Ostatniego dnia roku obudziło mnie pukanie. Niechętnie podniosłam się z łóżka i podeszłam do drzwi.
- Czego? - mruknęłam.
Mrugnęłam kilka razy oczami, jednak korytarz nadal pozostawał pusty, a pukanie nie ustawało. Wręcz przeciwnie. Obróciłam się w drugą stronę i zauważyłam kamyczek uderzający w szybę. Cholera.
- Jesteś normalny? - spytałam, wychodząc na balkon.
- Też miło cię widzieć - Janek uśmiechnął się szeroko.
- Wiesz która jest godzina?
- Dokładnie ósma - oznajmił - Wiem, bo czekałem chwile.
- Co tu robisz? - skrzyżowałam ręce pod piersiami.
- Mogę wejść? - wskazał palcem balkon.
- Po balustradzie? - zaśmiałam się, nie wierząc, że to zrobi.
Jednak Janek kiwnął twierdząco głową i już po chwili wpakował mi się do pokoju. Zdjął kurtkę i rzucił ją na podłogę, rozglądając się po pomieszczeniu.
- Po co przyszedłeś? - zamknęłam okno balkonowe, z którego cały czas powiewał chłód - Wiesz, że moi rodzice są w domu...
- Ładnie tu masz - powiedział, przyglądając się zdjęciom powieszonym nad toaletką.
- Janek - usiadłam na łóżku - No czego chcesz?
- Pakuj się młoda - rzucił.
- Po co? - zmarszczyłam brwi - Coś ty znowu wymyślił...
- Serio myślałaś, że nie zorganizuje nic na sylwestra? Wyjeżdżamy, mamy pociąg za godzinę.
- Kurwa mać! - wrzasnęłam.
To był błąd, ponieważ chwile później usłyszałam na korytarzu stukot obcasów.
- Anastazja, pilnuj się ze słowami - powiedziała mama, wchodząc do pokoju.
Stanęła jak wryta, kiedy ujrzała roześmianego blondyna.
- Dzień dobry proszę pani - powiedział grzecznie, wyciągając w jej kierunku dłoń - Jan Pasula.
- Urszula Lewandowska - odpowiedziała - Jak pan tutaj wszedł? - spytała głupio.
Wykręciłam oczami.
- Mamo daj spokój... Jaki pan, przecież to Janek - powiedziałam - A wszedł normalnie, ale jak zwykle nie zauważyłaś - skłamałam.
- I co robicie? - dociekała.
- Próbuje zmotywować pani córkę do wyjazdu - wzruszył ramionami, posyłając mojej mamie jeden ze swoich najszerszych uśmiechów.
Wiedziałam, że już tą tym kupił. Nawet mnie to rozczuliło.
- Jakiego wyjazdu? Anastazja jak zawsze nic mi nie powiedziała...
- Dowiedziałam się przed chwilą - wyrzuciłam ręce do góry - Jestem jeszcze w piżamie, nie widzisz?
- To prawda - odparł Janek - Jestem niepoprawnym romantykiem i zrobiłem niespodziankę - rzucił.
Zareagowałam głośnym parsknięciem, a mama spojrzała na mnie z widocznym oburzeniem.
- To pakuj się dziecko - powiedziała nagle - I jedź z... - zawiesiła głos.
- Z przyjacielem - odpowiedziałam nie chcąc, aby Pasula palnął coś durnego.
CZYTASZ
Niby jeszcze jest wesoło | Jan-Rapowanie
أدب الهواةUczennica klasy maturalnej, Anastazja trafia do nowej szkoły. W krakowskim liceum ląduje w jednej ławce z Kacprem, który szybko przedstawia ją swoim przyjaciołom... • 20.07.20 ~ 14.08.20