13

4.2K 212 303
                                    

Przez kolejne miesiące starałam się normalnie funkcjonować, mimo tego, że znów byłam beznadziejnie zakochana.

Resztę dnia, w którym postanowiłam wyznać Jankowi to, co do niego czułam przepłakałam. Jednak szybko wzięłam się w garść, w końcu nie była to najgorsza rzecz, która spotkała mnie w życiu.

W październiku zaczął się rok akademicki. Na studiach szło mi zaskakująco dobrze, chyba nawet lepiej, niż w liceum. Dodatkowo poznałam wiele nowych osób, z którymi wychodziłam w piątkowe wieczory nad Wisłę, czy do klubów. Znalazłam też pracę. Co prawda nalewanie kawy do papierowych kubków w Nero nie było szczytem moich zawodowych planów, ale przynosiło mi całkiem dobre zarobki i wypełniało wolny czas.

Jednak cały czas w moim życiu czegoś brakowało. Udawałam sama przed sobą, że nie wiem, ale doskonale wiedziałam, że brakuje mi nie czegoś, a kogoś. I to jednej konkretnej osoby...

Całymi dniami czekałam na jakąś wiadomość od Janka. Wręcz modliłam się, by napisał mi cokolwiek. Żebym wpadła na niego przypadkiem na mieście lub wylała drinka w jednym z warszawskich klubów...

Jednak widywałam go jedynie na instagramie. Piękne zdjęcia i liczne relacje z koncertów doprowadzały mnie do szału.

Od pierwszego października dodatkowo mogłam słuchać go codziennie w radio. Robiłam to zawsze, gdy tylko miałam czas, chociaż może nie powinnam była.

Mimo tego wszystkiego pracowałam, uczyłam się i imprezowałam, jak zwykła osiemnastolatka. Jeszcze osiemnastolatka, bo moje urodziny zbliżały się wielkimi krokami.

W połowie miesiąca Pasula wydał numer, który miał promować jego najnowszą płytę. Długo walczyłam sama ze sobą, jednak ostatecznie zdecydowałam się na włączenie teledysku. Usiadłam na kanapie i wpatrywałam się w jego piękną twarz na ekranie mojego telewizora. Po przesłuchaniu miałam wrażenie, że większość tekstów nawiązuje do naszej relacji.

- Przesadzasz, na pewno by o tobie nie pisał - powtarzałam sobie to kłamstwo, chyba myśląc, że wypowiedzenie zdania po raz setny zmieni je w prawdę.

Ona napisze "Co tam?", albo wpadniesz na nią gdzieś tam
Zapytasz "Hej, jak leci?", ona powie Ci od serca
I spotkacie się na kawę następnego dnia
Przypomnicie se jak było i że w sumie tak
Myślicie oboje "W sumie czemu nie spróbować?"

Czy to oznaczało, że mimo tego, iż kazałam mu się odezwać jak dojrzeje on czekał na jakiś ruch z mojej strony? Czy też chciałby wpaść na mnie gdzieś na Marszałkowskiej i spróbować odbudować naszą relacje? Nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Jednak „Układanka" dała mi dużo do myślenia.

Coraz częściej zdarzało mi się rozmyślać nad tym, co powinnam zrobić. Nadal chciałam pójść do Janka i wyznać mu co tak naprawdę czuje, jednak chyba bałam się jego reakcji. Bałam się odrzucenia i samotności.

Myślałam też o tym piątkowego wieczoru, leżąc w łóżku i wpatrując się w widoczny zza okna księżyc w pełni. Nie poszłam na żadną imprezę, chociaż klika osób mnie do tego namawiało. Właściwie sama nie wiem, dlaczego odmówiłam. Chyba zbrzydło mi poznawanie nowych ludzi, upijanie się i dotyk cudzych rąk na moich biodrach...

Oparłam głowę na zwiniętej bluzie Janka. Tej bluzie, którą zostawił u mnie pamiętnego wieczoru. Często wracałam myślami do tych wydarzeń. Wanna, jointy, łóżko... Wtedy było nam tak dobrze. Chciałam już do końca życia czuć się tak bezpiecznie, tak błogo.

Jednak takiego stanu nie udało mi się osiągnąć do tej pory z nikim innym. Zasnęłam, czując jego zapach, który przez te kilka miesięcy zdążył już prawie się ulotnić...

Niby jeszcze jest wesoło | Jan-RapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz