Ja to bym się jednak nad tym zastanowił.
Zadzwoń jak się zdecydujesz. Tylko pamiętaj, że nie należę do cierpliwych osób.
Rudowłosy nastolatek podrywa się z łóżka i przez zaplątanie nóg w kołdrę szybko ląduje na ziemi. Nie ma co, pobudka marzeń.
- Synku? Coś się stało?
- Nie, mamo, wszystko w porządku - odkrzykuje natychmiast, szybko zbierając się z podłogi. Wzdycha i otwiera szafę, wyciągając pierwsze lepsze ciuchy, które wpadną mu w ręce. Jak nigdy ma ochotę darować sobie poranne zajęcia, ale domyśla się, że po tylu nieobecnościach i spóźnieniach dzięki She Li nie jest to najlepszy pomysł. Postanawia więc jeszcze trochę się pomęczyć.
Zabierając pasek ze stolika jego wzrok ześlizguje się na wyłączony telefon i zanim się zorientuje już trzyma go w dłoniach, patrząc na okrągłe zero nowych wiadomości. Odchyla głowę do tyłu i przejeżdża dłonią po twarzy, odrzucając urządzenie ponownie na łóżko.
- Mam nadzieję, że wiesz która godzina i nie zamierzasz spóźnić się do szkoły!
Marszczy brwi i zerka na zegarek a kiedy odczytuje nagle późną godzinę zrywa się, porzucając prawdopodobieństwo pojawienia się w szkole na czas.
- Kuźwa mać! - wykrzykuje kiedy zerka na zegarek w telefonie, przyśpieszając biegu. Jeśli ma zdążyć musi w niecałą minutę znaleźć się przed budynkiem szkoły. Potem już tylko dziedziniec i sala na końcu korytarza.
Uśmiecha się lekko widząc swój cel i pozwala sobie zwolnić, biorąc gwałtowne hausty powietrza. Rozgląda się, dostrzegając całą chmarę spóźnialskich uczniów i kamienieje kiedy przy bramie zauważa wysokiego bruneta otoczonego wianuszkiem dziewczyn. Nawet jeśli by chciał nie jest w stanie oderwać od niego wzroku a jego serce przyśpiesza swoje bicie o wiele bardziej, niż chwilę temu przez szaleńcy bieg.
Drga kiedy ich spojrzenia krzyżują się, ale nie odwraca wzroku. He Tian najwyraźniej również ignoruje swoje otoczenie zbyt długo i zniecierpliwiona nastolatka ciągnie jego koszulkę, próbując zwrócić na siebie jego uwagę. Co najciekawsze, od razu jej się to udaje. Brunet bez słowa przenosi na nią wzrok i uśmiecha się, odpowiadając na zadane pytanie.
Z jakiegoś powodu uderza to w rudowłosego mocniej, niż gdyby wrócili do niezbyt przyjaznych relacji z początku ich znajomości.
Sam sobie na to zasłużyłeś - ochrzania się w myślach, powoli przenosząc zrezygnowany wzrok przed siebie.
Zanim jednak zdąży jakkolwiek zareagować czuje drobne ciało spotykające się dość boleśnie z jego klatką piersiową a kiedy znosi wzrok na dół dostrzega długowłosą szatynkę na chodniku, pocierającą obolały nos.
- Uh! Patrz gdzie idziesz! - podnosi wzrok, mierząc chłopaka wojowniczym wzrokiem.
- Przepraszam - rzuca całkiem automatycznie, wyciągając rękę w stronę potrąconej dziewczyny, by pomóc jej wstać.
- Mo? - pyta zszokowana i z jego drobną pomocą podnosi się ponownie na nogi, otrzepując spódnicę z drobnego pyłku.
- Xianmei? - w końcu rozpoznaje w znajomej mu nastolatce swoją byłą dziewczynę, nie wierząc, że spotkali się akurat w miejscu takim jak to. Ostatni raz widzieli się... W gimnazjum?
- Co ty tutaj robisz?
- Od kiedy jesteś taki uprzejmy? - uśmiecha się lekko, ignorując jego pytanie i poprawia kosmyk włosów, uciekający jej zza ucha.
- Uprzejmy? Ja? - dziwi się a po chwili oboje wybuchają śmiechem.
- Tak, też myślałam, że to niemożliwe - przewraca oczami i zerka na zegarek otwierając szerzej oczy. - O rajciu, muszę już lecieć. Masz mój numer, prawda? Zadzwoń kiedyś to pogadamy trochę dłużej - macha mu i puszcza się biegiem w dalszą drogę zanim rudowłosy zdąży choć otworzyć usta.
CZYTASZ
That One Day
Short StoryMo Guan Shan prowadził swoje leniwe, nudne życie w spokoju do czasu aż na jego horyzoncie pojawił się He Tian. Od ich spotkania wszystko zaczęło się plątać! Nie może w spokoju przesiedzieć przerwy, nie może pójść na wagary, nie może wracać samemu z...