Rozdział 5. Przyjaźń.

36 4 0
                                    

Minęło kilka od mojej rozmowy z Raphaelem. Nie powiedziałam mu co przeżyłam. Bałam się jego reakcji. Czasem przychodził gdy nie było mojej cioci i rozmawialiśmy. Albo graliśmy w coś. Obecnie wracałam do domu po pracy w restauracji pana Murakamiego. Zaczynała się powoli jesień. W pewnej chwili przechodziłam koło jakiegoś ciemnego zaułka do którego ktoś mnie wciągnął. Chciałam krzyczeć ale jakaś osoba zakryła mi usta dłonią. Czułam ten ohydny zapach. Zapach alkoholu i papierosów. Zaczęłam płakać czując ręce jakiegoś innego gościa. Czułam się jakby trwało to wszystko wieki.

(Perspektywa Raphaela)

Byłem na patrolu z Caseym i resztą. Rozdzieliliśmy się. Mieliśmy zamiar znaleźć nowy magazyn Shreddera. Byłem niedaleko chińskiej dzielnicy. Może udało by mi się zauważyć Site. W pewniej chwili słyszałem płacz, a potem strzał z pistoletu. Pobiegłem tam i spojrzałem w dół zaułka. Widziałem jakieś ciało leżące na ziemi. Zszedłem i podszedłem do ciała. Byłem przerażony gdy zauważyłem, że to Sita. Miała podarte ubrania, miała siniaki, zadrapania, ranę po postrzale i cięcia od chyba noża. Wziąłem ją ostrożnie na ręce i zabrałem ją do jej domu. Kiedy położyłem ją na kanapie chciałem już iść ale Sita złapała mnie za rękę.

(Perspektywa Sity)

Spojrzałam słaba i przerażona na Rapha. Byłam w domu ciotki. Raph. Chłopak położył moją rękę i pobiegł do kuchni. Chyba zaczął szukać apteczki. Po chwili przyszedł do mnie. W ręce miał miskę z wodą, na ramieniu miał ręcznik, a w drugiej ręce miał apteczkę.Położył wszystko na stole i położył mnie tak bym opierała plecami o poduszki. Ledwo mogłam znieść ból. Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi od domu i wchodzi do domu.

-Sita już jes... Wynoś się ty dziwaku!- Usłyszałam krzyk cioci. Zakaszlałam gdy próbowałam wstać. Ciotka podbiegła do mnie, a Raph się odsuną.- Boże Sita co ci się stało?- Spytała się moja ciocia.

-Znalazłem ją w takim stanie w jednym z zaułków.- Powiedział Raph gdy moja ciocia uniosła trochę mi bluzę i koszulkę. Pisnęłam z bólu.

-Trzeba będzie zszyć niektóre rany.- Powiedziała moja ciocia. Ciocia chyba poszła do swojego gabinetu po kilka rzeczy. Raph pomógł mi zdjąć bluzę. Strasznie bolało. Po chwili wróciła moja ciocia.- Skoro masz tu być musisz mi pomóc.- Powiedziała moja ciocia zakładając  lekarskie rękawiczki.- Najpierw przemyć rany.- Powiedziała moja ciocia rozkładając wszytko na stole. Kiedy ciocia rozkładała wszystko na stół Raph wycierał mokrym ręcznikiem moje rany. Gdy tylko ciocia mnie opatrzyła ciocia musiała zauważyć, że mam krew na spodniach. Pewnie dlatego kazała Raphowi przynieść mi piżamę, bieliznę i koc oraz wylać wodę z krwią. Ciocia umiała badać ginekologiczni bo badała moją mamę gdy była w ciąży. Gdy wrócił Raph podał mojej cioci ubrania po czym chyba poszedł do kuchni. Ciocia pomogła mi się ubrać. Następnie przykryła mnie kocem.- I co ja teraz z tobą zrobię Sita? Nie możesz w takim stanie iść do szkoły i pracy. A samą nie mogę cie zostawić.- Powiedziała moja ciocia głaszcząc mnie po głowie.

-P-Przecież Raph może być przy mnie.- Powiedziałam kiedy przyszedł Raph.

-To nie będzie problem.- Powiedział Raph kiedy zadzwonił telefon cioci. Ciocia poszła odebrać.

-Sita muszę wracać do pracy.- Powiedziała moja ciocia.

-Dobrze.- Odpowiedziałam, a ciocia wyszła. W pewnej chwili ziewnęłam, a po chwili zasnęłam. Musiałam powiedzieć Raphowi co mnie spotkało w życiu.

Uprowadzona i zraniona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz