Rozdział 8. Lęk i strach.

24 4 0
                                    

Minęły 3 tygodnie od kąt ja i Raph... To robiliśmy. Okazało się, że moja ciocia widziała jak spaliśmy. Powiedziała, że jeśli okaże się, że jestem w ciąży i mnie zostawi to go zabije. Obecnie szykowałam się do szkoły. Od mojej nocy z Raphaelem trochę źle się czuje. Ciągle mnie mdli na widok lub zapach jedzenia. Po drodze do szkoły rozmawiałam przez telefon z ciotką. Prosiła mnie bym została w domu bo nie wiadomo czy mam grypę żołądkową. Ale ja nie mam zamiaru dziś odpuszczać szkoły. Mam ważny sprawdzian z historii, a dokładnie z epoki renesansu. Po wejściu do szkoły od razu poszłam pod salę. Część osób robiło coś na telefonie, a reszta gadała ze sobą. Po trzech lekcjach czułam się jeszcze gorzej niż rano. Ja i moja klasa akurat mieliśmy historię. Pisaliśmy sprawdzian. Kiedy skończyliśmy sprawdzian nasz nauczyciel pozwolił nam zająć się sobą w zamian on sprawdzi klasówki. Było mi coraz bardziej nie dobrze. Podniosłam rękę do góry, a nauczyciel spojrzał na mnie.

-Tak Sita?- Spytał się patrząc na mnie.

-M-Mogę do łazienki? Nie najlepiej się czuję.- Powiedziałam z trudem.

-Dobrze.- Powiedział gdy wstałam. Ledwo stałam na nogach więc oparłam się o ławkę.- April pomóż Sicie pójść do toalety. A ty Casey pójdź po pielęgniarkę.- Dodał gdy poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce w stylu panny młodej. To był Casey. Zaniósł mnie do łazienki gdzie zaczęłam wymiotować. Potem zemdlałam. Obudziłam się dopiero w szpitalu. Przy łóżku na którym leżałam siedziała moja ciotka.

-Sita. Jak dobrze, że się obudziłaś.- Powiedziała moja ciotka. Spojrzałam na nią.- Dostałaś leki przeciw wymiotne więc nie będziesz wymiotować ale...- Moja ciocia nie dokończyła z powodu iż dała mi do ręki jakieś zdjęcie. Spojrzałam na fotografię. Było to zdjęcie USG. Od razu domyśliłam się o co chodzi. J-Jestem w ciąży. Nie jestem pewna czy z Raphem czy z którymś z tych bydlaków co mnie wykorzystywali.

-Boje się.- Powiedziałam patrząc na ciotkę.

-Wiem. Spokojnie. Wymyślimy coś. Odpocznij sobie. Za 2 godziny wrócimy do domu.- Powiedziała całując mnie w czoło. Kiwnęłam głową, a moja ciotka poszła zająć się swoją pracą. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do sali obserwacji. Zauważyłam tam April. Trzymała mój plecak. Podeszła do mojego łóżka.

-Hej. Jak się czujesz?- Spytała się April kładąc mój plecak na łóżku..

-Hej. Trochę lepiej.- Powiedziałam siadając.

-Słuchaj... Nie wiedziałam, że pracujesz w restauracji pana Murakamiego.- Powiedziała siadając na krześle obok łóżka.

-A ja nie wiedziałam, że znasz... Mojego chłopaka.- Powiedziałam przez co rudowłosa była w szoku. Wyjęłam plecaka telefon. Pokazałam jej zdjęcie moje i Rapha. April chyba była bardziej zaskoczona zdjęciem USG. Oddała mi mój telefon, a następnie wyszła z sali. Napisałam Raphowi by przyszedł do mojego domu o 19:30. Po dwóch godzinach wróciłam z ciotką do domu. Zadzwoniłam nawet do pana Murakamiego by się nie martwił tym, że nie przyszłam do pracy.

(Perspektywa Raphaela)

Przeczytałem wiadomość od mojej ukochanej Sity. Następnie wróciłem do czytania komiksu i jedząc pizze. Mikey i Shini oglądali telewizje, Donnie robił coś w laboratorium w czym pomagała mu Iris, a Leo siedział w dojo i trenował z Karai. Zaś sensei był w swoim pokoju i pewnie odpoczywał po treningu. Przesunąłem kolejną stronę kiedy na moje ramie wszedł Gryzio, a do kryjówki April i Casey. Czarnowłosy chłopak śmiał się trochę się dusząc. Zaś April widząc mnie odwróciła wzrok. Zaskoczyło mnie to.

-Nie wierze, że jest taka.- Powiedział nadal śmiejący się Casey. Wtedy z dojo i laboratorium wyszli pozostali. Wstałem z kanapy. Miałem wrażenie, że April wie więcej od tego idioty. Podszedłem do April i chwyciłem jej nadgarstek. Pociągnąłem ją do swojego pokoju.

-A teraz mów o co chodzi.- Powiedziałem zamykając drzwi.

-Pogadaj z nią to się dowiesz. Casey sobie ubzdurał, że Sita jest prostytutką.- Na słowa April wściekłem się. Wyszedłem z pokoju i uderzyłem Caseyego. Upadł łapiąc się za nos z którego płynęła krew. Następnie wyszedłem z domu. Akurat zostało 15 minut do dotarcia do domu Sity. Szybko zacząłem biec.

(Perspektywa Sity)

Siedziałam okryta kocem na kanapie. Oglądałam jakiś serial. Czekałam na Rapha. Moja ciocia mogła zostać dziś na noc w domu. Usłyszałam pukanie w okno. Moja ciocia podeszła do drzwi od balkonu i wpuściła Rapha.

-Hej Sita.- Powiedział i usiadł obok.- Wszystko w porządku? Blada jesteś.- Dodał zmartwiony.

-Raph wiesz co mnie spotkało w dzieciństwie i... I wiesz co stało się między nami 3 tygodnie temu.- Powiedziałam lekko zdenerwowana.

-Sita, kochanie nie denerwuj się.- Powiedziała moja ciocia podając mi szklankę wody. Napiłam się.

-Wiem Sita. Ale o co chodzi dokładnie?- Spytał Raph, a ja podałam mu zdjęcie USG. Raphael wziął fotografię do ręki. Po chwili na jego twarzy pojawił się szok. Spuściłam głowę. Bałam się, że Raph nie będzie zadowolony z dziecka.- Na prawdę będziemy mieli małego dzidziusia?- Spytał się Raph będąc w szoku. Milczałam przez chwilę.

-Tak Raph.- Powiedziałam po chwili.

-Już spokojnie.- Powiedział przytulając mnie. Wtuliłam się w niego.- Damy rade. Najważniejsze byś się oszczędzała.- Dodał całując w czoło.

-No masz szczęście Raph. Bo gdybyś zostawił Site to byś musiał szukać trumny.- Powiedziała żartobliwie moja ciocia poczym poszła do kuchni.

-Gorzej będzie jak moi bracia się dowiedzą. O cholera. Casey się wygada. No to po mnie. Przynajmniej mu wkopie za to, że nazwał moją ukochaną puszczalską.- Powiedział siadając i biorąc mnie na kolana. Uśmiechnęłam się. Po kolacji poszliśmy spać.

Uprowadzona i zraniona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz