[HISTORIA TA JEST PIERWSZĄ Z CZTERECH CZĘŚCI TRYLOGII HERBATEK]
Venus ceniła sobie ciszę i spokój na codzień, a gdy w grę wchodziła nauka, szczególnie. Dlatego stan jej irytacji niebezpiecznie pnął się w górę, gdy jej ukochany, kolejny raz obdarował ją pocałunkiem i lekko przymykał książkę od zielarstwa.
Cedrika znała właściwie od samego początku, od momentu gdy jako pierwszaki spotkali się na pierwszej lekcji Quidditcha. Jednak ich relacja poszła do przodu dopiero w czwartej klasie, gdy na wróżbiarstwie zostali przydzieleni razem do zadania, a ślizgonkę krew zalewała z nieporadności bruneta. Ku zdziwieniu nie tylko dziewczyny, ale i całej puchońskiej części klasy, ten nie zniechęcił się jej postawą, a wręcz popchnęła go ona do dalszego działania i zdobycia czegoś na wzór przyjaźni. Niedługo po tym zdarzeniu, jego uczucia wymknęły się spod jego kontroli, a on sam zrozumiał swoje niecodzienne zauroczenie do ślizgonki.
- Cedrik - jęknęła przeciagle, gdy jej usta zostały ponownie zaatakowane.
Jednakże oddała pocałunek z taką samą pasją jak chlopak.
- Słucham cię, Venus - brunet oparł czoło o to dziewczyny.
- Próbuje się uczyć, a ty skutecznie mi to uniemożliwiasz - mruknęła przyciągając chłopaka bliżej, przez co spotkała się z jego śmiechem.
- Odpuść sobie - zamknął jej książkę, a następnie odłożył ją na trawę. - Jeszcze nie rozpoczął się rok, a ty już wkuwasz.
- Jestem prefektem, szukającą i twoją dziewczyną - westchnęła. - Czas zacząć się uczyć gdy mogę, bo coś czuję, że czasu w tym roku mam niewiele. Szczególnie przy ostatnim.
Posłała puchonowi zadziorny uśmiech i lekko go odepchnęła.
- Z odrobiną szczęścia spotkamy się na patrolach.
- Jasne panie prefekcie naczelny - zaśmiała się, a za ucho włożyła pasmo swoich długich brązowych włosów. - Pamiętaj, że zgodziłam się na to tylko dlatego, że nalegałeś.
- Imprezy integracyjne prefektów są zabawne, zobaczysz, że będziesz zadowolona.
- Najbardziej cieszy mnie własna sypialnia i łazienka prefektów - uśmiechnęła się lekko. - Będę mogła odpocząć od pozostałych, nie żebym narzekała na towarzystwo siostry i jej przyjaciół, ale są dosyć... Głupi? - zaśmiała się. - Przede wszystkim młodzi, a wiesz co siedzi w głowach młodych ślizgonów.
- Znam taką jedną ślizgonkę, ma swój charakterek, ale zna umiar - złapał dłoń dziewczyny i pomógł jej wstać. - Poszczęściło mi się, że w czwartej klasie, jako młodzieniec postanowiłem nie odpuścić i podbić jej serce.
- Wiesz Cedrik, gdybym wtedy ci nie pomogła na wróżbiarstwie, prawdopodobnie mijałbyś mnie na korytarzu i nawet nie znał mojego imienia.
Chłopak uśmiechnął się, a następnie przewrócił oczami, nadal będąc rozbawionym.
- Czas się zbierać, zaraz zacznie się ceremonia przydziału.
Brunetka złapała jego dłoń.
- Jak zwykle pomijasz ten temat, nie ładnie Diggory.
- Wybacz mi, przyszła Pani Diggory.
- Jesteś niemożliwy - prychnęła.
- Tylko trochę - szepnął jej do ucha.
Szli za rękę do zamku, a ślizgonka wzrokiem zabijała każdą osobę, która patrzyła na nich dłużej niż powinna. Nie lubiła tych ciekawskich wzroków, które czasami czuła przez kilkanaście minut.
CZYTASZ
A Cup Of Yellow Tea ⇴ Cedrik Diggory.
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] ៚ Związek między puchonem, a ślizgonką rozkwitał z roku na rok pomimo różnic między tą dwójką. Jednakże, gdy na drodze staje Turniej Trójmagiczny, zaczynają się pierwsze poważne problemy. Dziewczyna, która żyje w domu Salazara Slytheri...