Nadal 21 tygodni do...
Pociąg pośpieszny, dojechał na peron czwarty. Dziesiątki ludzi wysypały się z wagonów. Sportowcy ze swoimi jakże sportowymi torbami, ruszyli cwaniackim chodem w kierunku siłowni. Kobiety w obcisłych kurtkach, ze swoimi "bąbelkami", potruchtały w stronę centrum. A roztrzepani informatycy, z laptopami przed twarzą, poczłapali do pobliskiej kawiarenki internetowej.
Elegancka kobieta w średnim wieku, ubrana w długi, bordowy płaszcz i równie bordowy melonik, wyszła z wagonu ostatnia. Wkroczyła schodami na powierzchnię i ruszyła w stronę hotelu.
***
Kobieta podeszła do recepcji i zadzwoniła dzwoneczkiem. Po kilku sekundach, zza zaplecza wyszedł niski, brunet po czterdziestce, ubrany w zieloną liberię*.
- Witam piękną panią!- przywitał się - Czym mogę służyć?
- Zarezerwowałam pokój, dla jednej osoby.- odparła kobieta.
- Oczywiście, pani godność?
- Amelia Mickiewicz.
***
W tym samym czasie...
- No nareszcie!- powiedziała zdenerwowana Nika, otwierając bramę sierocińca - Ile można czekać?!
- No sorki, korki były - tłumaczył się Net.
- No jasne, zawsze są korki, kiedy was potrzeba - sarknęła dziewczyna.
- Masz wszystko?- zapytał Felix, zmieniając temat.
- Tak, wchodźcie zanim Eleonora się zorientuje.
Przyjaciele ruszyli do środka ogromnego budynku. Minęli grupkę małych dzieci, rysujących jakieś zwierzęta. Przeszli obok kilku chłopaków w ich wieku, grających w szachy. Chłopcy rzucili z uśmiechami "Cześć" w stronę Niki, co nie uszło uwadze Neta, który już po chwili rzucił w ich stronę zabójcze spojrzenie. Aż w końcu doszli do ogromnych schodów. Jak najciszej się dało, wbiegli po nich na drugie piętro.
Nika zaprowadziła ich pod jedne z dębowych drzwi i wprowadziła przyjaciół do środka pokoju.
Na dole jednego z piętrowych łóżek, siedziała szatynka, ubrana w szarą sukienkę za kolano i czarne lakierki. Dziewczyna podeszła do przyjaciół i spojrzała na Nikę z miną mówiącą: " A ci to kto?".
- A tak. Marta, Felix i Net. Felix i Net, Marta.- zreflektowała się dziewczyna.
- Miło mi.- rzuciła Marta.
- Nam też, to zaczynamy?- zapytał Felix - Zostało mało czasu.
- Tak, bierzmy się do roboty.
***
Amelia postanowiła odpocząć przed odwiedzeniem bratanicy. Wyszła z recepcji i udała się do schodów. Oczywiście mogła użyć windy, ale uznała że nowym sprzętom i technologiom nie wolno ufać, dlatego wybrała schody. Eleganckim krokiem dotarła do swojego pokoju i od razu oceniła jego wygląd.
Po środku nie za dużego pokoiku, stało duże, dębowe łóżko, posłane białą pościelą. Jedna ściana składała się tylko z szyby. Ściany pomalowane były na jasny błękit, a podłoga zrobiona z białych paneli. Po lewej stronie łóżka, stała duża, biała jak śnieg szafa.
Kobieta wygodnie rozsiadła się na łóżku, a z walizki wyciągnęła włóczkę wełny i druty.
***
Nie minęło 5 minut, a plan wszedł w życie.
Nika z pomocą Marty wybierała swoje najluźniejsze ciuchy, pod które miała założyć te najbardziej przylegające.
Net starał się przekupić Manfreda mieszkającego w ratuszu, żeby przez jakiś czas, sterował ruchem ulicznym na ich korzyść.
A Felix tłumaczył im wszystkim resztę planu, chociaż trudno było nazwać to tłumaczeniem, skoro co pięć sekund sprawdzał ekran telefonu, a następnie przez pół minuty coś na nim pisał.
Po pewnym czasie, nagle usłyszeli skrzypienie drzwi. Kiedy otworzyły się, stanął przed nimi, na oko dziesięcioletni chłopiec, z burzą złocistych loków.
Chłopiec stał z cwaniackim uśmiechem, zapewne rozmyślając, z jaką miną powiadomi Eleonorę, o nielegalnie przebywających tam Felixie i Necie.
Marta i Nika stanęły w połowie ruchów jak wryte. Net zamarł z otwartymi ustami. A Felix przestał pisać sms-a. W momencie kiedy chłopiec chciał wyjść, Felix pociągnął go za łokieć do środka.
*- współcześnie rodzaj munduru dla służby (hotele, restauracje itp.).
CZYTASZ
Felix, Net i Nika oraz Małe Tragedie
FanfictionGdzie Nika ma mały problem, Net zostaje detektywem, a Felix... on stara się nadal pozostać ważną postacią. Zanim zaczniesz czytać, ostrzegam, ta historia nie ma szczęśliwego zakończenia. A może to zależy z której strony patrzeć... Książka zawiera...