Trochę mnie tu nie było, ale nareszcie jestem! Z nowym rozdziałem! Mam nadzieję że się spodoba. No ale, nie przedłużając miłego czytania.
Spojrzałem na swojego ukochanego. Siedział na łóżku i patrzył na mnie pustym wzrokiem.
- Tellony.. - Powiedziałem nie wierząc własnym oczom. Nie mogłem się ruszyć przez chwilę. Jednak kiedy się otrząsnąłem podszedłem do niego szybkim krokiem. Sava nadal szczekał. Tellony rzucił się na mnie, a ja rozłożyłem ręce. Stęskniłem się za nim. Mój ukochany psiak zaczął głośniej szczekać. Przytuliłem chłopaka, jednak on zatopił zęby w mojej skórze. Pisknąłem i szarpnąłem się mocno. Bolało. Starałem się wyrwać, albo go odepchnął przez co nieumyśłnie zerwałęm załonkę w oknie. Tellony natychmiast mnie puścił i odskoczy w cień. - Tell.. - Szepnąłem patrząc na niego przerażonym wzrokiem i przykładając dłoń do rany, z której zaczęła się sączyć krew. On za to chował się przed słońcem jakby go ono parzyło. Już po chwili do sali wbiegli lekarze słysząc hałas i szczekanie psa. Sava w końcu zawsze był cicho. Złapałem psiaka z obrożę, choć określenie psiak na dorosłego owczarka może nie być odpowiednie. Jeden z lekarzy podszedł do Tellonyego i spróbował go złapać. Chłopak jednak ugryzł go mocno w rękę. Lekarz syknął.
- Jasna cholera. - Powiedział wkurzony mężczyzna. - Dajcie mi jakieś leki uspakajające. - Zawołał w stronę pozostałych lekarzy. Jeden z nich opuścił pospiesznie salę. Trzymałem mocno Savę. Tellony zaczął szarpać zębami rękę lekarza, jednak ten złapał go mocno za głowę, żeby całkiem nie oderwał mu skóry. Zachowywał się jak dziki.
- To już kolejny. - Powiedział inny lekarz. Tellony zawarczał i mocniej zacisnął zęby na ręce mężczyzny.
- Kolejny? - Powtórzyłem głucho. W głowie pokazał mi się obraz chłopaka, który rzucił się na mnie jakiś czas temu. Jego wściekłe i puste oczy patrzące prosto w moje. Zadrżałem. Tellony zaś spojrzał w oczy lekarzowi coraz mocniej zaciskając szczękę. Krew zaczęła sączyć się na ziemię.
- Przestań. - Powiedział pewnym, lecz lekko drżącym głosem mężczyzna. Tellony patrzył na niego wściekły i zaczął się mocno szarpać starając się uwolnić za wszelką cenę, oraz rozerwać rękę lekarza. Złapał ją swoimi dłońmi próbując oderwać kawałek mięsa. W tym momencie do sali wpadł mężczyzna ze strzykawką w ręku i podał ją lekarzowi, który walczył z Tellonym. Ten wziął ją szybko i wbił mojemu ukochanemu w kark. Po krótkiej chwili Tell osunął się powoli na ziemię luzując uścisk. Lekarz uwolnił swoją rękę i szybko ruszył do wyjścia.
- Tellony.. - Szepnąłem. Chłopak położył się na ziemi.
- Bierzemy go natychmiast do izolatki. - Oznajmił jeden z kilku lekarzy. Na te słowa ten, który wcześniej udał się po strzykawkę opuścił salę. Sava powoli przestawał szczekać. Pogłaskałem go po łebku. - Pana też zaraz opatrzymy. - Lekarz zwrócił się do mnie na co skinąłem głową. Lekko dotknął palce Tellonyego, ten jednak jedynie na niego spojrzał, po czym przymknął oczy. - Już jest niegroźny. Lekarstwo zadziałało. - Oznajmił mężczyzna. Do sali znowu wrócił lekarz od strzykawki tym razem z łóżkiem, na którym to umieścili Tellonyego i wywieźli go z pokoju. Powiodłem za nim wzrokiem.
- Oj piesku... - Powiedziałem załamany i przerażony do Savy.
* * *
Otworzyłem oczy w jasnym pokoju. Spróbowałem je zakryć, jednak nie mogłem ruszyć rękoma. Spojrzałem w dół, ale światło skutecznie mi to utrudniało. Szarpnąłem się mocno. Byłem głodny. Bardzo głodny. Zacząłem się wyrywać, jednak to co mnie trzymało nie chciało puścić. Warknąłem wściekły w przestrzeń. POZABIJAM WAS WSZYSTKICH. Przeleciało mi przez myśl. Zacisnąłem oczy, ich głupie światło paliło mnie niemiłosiernie. Warknąłem głucho. Czemu nie mogłem jeść? Czemu nagle to stało się takie trudne. W swoim lesie mogłem polować na każdego bez jakichkolwiek trudności, ale tu było inaczej. Tu mieli światło i jakieś dziwne coś, które uśpiło mnie wcześniej. Zastanawiałem się jakim sposobem mógłbym zjeść tutaj. Głodny...
- Głodny... - Wymamrotałem.
* * *
Po tym jak lekarze opatrzyli moje ugryzienie wróciłem do domu. Ciężko było mnie zrozumieć to co się przed chwilą stało. Przed oczami ciągle stał mi widok chłopaka, który rzucił się na mnie wtedy na ulicy, a potem Tellonyego. Byli w pewnym sensie podobni. Nie pojmowałem tego co się wokół mnie działo. Przecież Tellony nigdy taki nie był. Na pewno by mnie nie uderzył, a co dopiero ugryzł. Już nic nie wiedziałem. Z zamyślenia wyrwał mnie Sava trącając lekko moje palce swoim mokrym noskiem. Spojrzałem na niego.
- Co jest psinko? - Kucnąłem przed nim i pogłaskałem go po łebku na co zwierzak zawył cicho. - No już dobrze mordko. - Pogłaskałem go i przytuliłem.
CZYTASZ
Sen
HorrorJest to tragiczna historia pary, której życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni po wypadku samochodowym.