Dzień 2

1.8K 173 248
                                    

Hawks obudził się dość wcześnie, zaledwie kilka minut po czwartej. Powodem nie były typowe miejskie dźwięki, jakie dochodziły zza okna, czy też jeden z koszmarów, które podczas pobytu w szpitalu nawiedzały go niemal w każdym śnie. Był już po prostu przyzwyczajony do wstawania o tej porze, z czym wiązała się jego praca. Początkowe pobudki z pomocą budzika pamięta do dziś, niezbyt ciekawie je wspominając. Jednak z czasem stało się to o wiele łatwiejsze i ustawianie alarmu nie było już potrzebne. Chłopak zaczął budzić się o tej samej godzinie sam z siebie, dzięki czemu nie musiał już codziennie rano słuchać tego przeklętego dźwięku, który za bardzo zapisał mu się w pamięci. Pobudki przychodziły nawet w dni wolne, dokładnie tak jak kilka minut temu.

W zasadzie mógł zmienić pozycję i kontynuować sen, lecz nie widział takiej potrzeby, wiedząc, że zamiast spać przez pół dnia, mógłby zrobić coś pożytecznego. Nie baczył na ostrzeżenia lekarza, który wyraźnie mu polecił, by przez kilka pierwszych dni się nie przemęczał i leżał w łóżku. Po odbyciu porannej toalety i założeniu na siebie zwykłego, czarnego dresu wraz z pierwszą lepszą koszulką którą chwycił zaraz po otworzeniu szafy, wziął się za sprzątanie mieszkania, bo po takim czasie jego nieobecności, było co sprzątać. Nie czuł zbytnio głodu, dlatego też wypił jedynie przypisane mu leki i wziął się do pracy.

Nie był jakimś wielkim pedancikiem, ale porządek w mieszkaniu musiał mieć. Przez czas spędzony w szpitalu nagromadziło się tu dość kurzu, by ktoś obcy mógł stwierdzić, iż właściciel albo ma całkowicie gdzieś porządek, albo zwyczajnie nie było go tu od dłuższego czasu. Dlatego też nie chcąc marnować czasu, wyciągnął potrzebne mu rzeczy i zaczął doprowadzać to miejsce do ładu. Gdy dotarł do kuchni, zastał w niej stare opakowania po fast-foodach, których resztki niczym nie przypominały już tych samych frytek czy kawałków kurczaka w panierce, które tak uwielbiał. Szczerze mówiąc to znalezisko niezbyt go zdziwiło, można rzec, że nawet się tego spodziewał. Nie miał w zwyczaju sprzątać po sobie od razu po zjedzeniu. Przyczyną nie było lenistwo, lecz pośpiech z jakim opuszczał mieszkanie, uprzednio dostając wezwanie. Gdy wracał, zwyczajnie o tym zapominał, przez co najczęściej niedokończone jedzenie stało do dnia następnego. Jednak to tutaj wyrzucił, nawet na nie nie patrząc.

Jakiś czas później, gdy kończył mycie okien w salonie, zerknął w stronę telefonu leżącego na stoliku przy kanapie. Wracając wzrokiem do niemal czystej już szyby, pozbył się ostatnich zanieczyszczeń i odsunął się, by lepiej przyjrzeć się efektowi swojej pracy. W powietrzu unosiła się przyjemna woń czerwonej porzeczki, wchodząca w skład płynu do mycia szyb, które na tę chwilę wyglądały lepiej niż kiedykolwiek. Hawks nigdy wcześniej się tak nie przykładał do sprzątania. W większym stopniu chodziło o brak czasu, aniżeli brak chęci. Przebywał w domu jedynie gdy miał wolne, lub gdy wracał z pracy na te kilka godzin, aby się przespać lub zjeść. Rzadko kiedy mógł beztrosko oglądać telewizję, czy zajmować się czymś innym, nie zaliczającym się do bohaterstwa. Jednak gdy do jego życia doszło bycie podwójnym agentem, mógł o nich niemal całkowicie zapomnieć. Nawet jeśli miał tą wolną chwilę, o wiele bardziej wolał poświęcić ją na uzupełnianie, lub czytanie dokumentów.

Odkładając szmatkę do miski z wodą, udał się w stronę kanapy i niepewnie chwycił telefon. Gdy ekran się rozświetlił, poczuł mały zawód wywołany brakiem jakichkolwiek wiadomości. Wypuszczając z płuc powietrze, usiadł na znajdującej się za nim kanapie i pustym wzrokiem zaczął wpatrywać się w urządzenie. Dlaczego jego serce zareagowało właśnie w ten sposób? Być może przez to, że jeszcze jakiś czas temu gdy to robił, na ekranie wyświetlała się przynajmniej jedna wiadomość, od osoby z którą tak chętnie pisał. Nie chciał tego przed sobą otwarcie przyznać, ale brakowało mu tego, mimo iż cały czas starał się wyprzeć wszystkiego co miało jakikolwiek związek z Dabi'm. Westchnął, odkładając telefon z powrotem na miejsce. Jedynym plusem pofatygowania się po niego był fakt, że przynajmniej dowiedział się która jest godzina.

𝟽 𝚍𝚗𝚒 || 𝚑𝚘𝚝𝚠𝚒𝚗𝚐𝚜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz