AU w którym Steve ma nastoletnią córkę i wychowuje ją razem z Buckym. Na życzenie owieczka77
– Myślisz, że wszystko będzie dobrze? – denerwował się Steve, tupiąc nerwowo nogą. Jego mąż tylko uśmiechnął się pobłażliwie.
– Na pewno, Stevie, w końcu to nasza dzielna dziewczynka. Wszystko pójdzie jak trzeba.
– Ja tylko zmieniam szkołę, nie idę na skazanie, spokojnie! – piętnastoletnia żeńska kopia Steve'a, Annie Rogers–Barnes tryskała optymizmem, w przeciwieństwie do jej ojców. Właściwie od dawna czekała na tę zmianę. Chciała poznać nowych ludzi, może zdobyć przyjaciół, ale takich, którzy chcieliby się z nią zadawać ze względu na jej charakter, a nie nazwisko... I chociaż była pewna, że nie obejdzie się bez niewygodnych i nietaktownych pytań, to jednak liczyła, że znajdzie się ktoś mądrzejszy, kto zobaczy w niej Annie, nie tylko córkę Kapitana Ameryki.
– Tak, tak, ale wiesz... Ludzie bywają różni – Steve chyba zamierzał zacząć wykład, ale jego córka weszła mu w słowo.
– Wiem, wiem. Ale luzik, w razie czego mogę im powiedzieć, że mój tata był ruskim zabójcą, na pewno dadzą mi spokój. No co się tak patrzycie, żartuję przecież – zaśmiała się, widząc zdezorientowane miny Steve'a i Bucky'ego – Jedziemy już? Wolę być wcześniej, niż się spóźnić.
Tak też zrobili i kilka minut później byli już pod budynkiem szkoły, w której Annie miała zacząć naukę. Dziewczyna szybko pożegnała się ze swoimi rodzicami i po raz setny tego ranka zapewniła, że da sobie radę, a później podekscytowana wyszła z auta i ruszyła w stronę budynku.
– Poradzi sobie... – powiedział Steve, choć wcale nie brzmiał na przekonanego – Jest silna. Ty ją nauczyłeś, żeby się nie dawać.
– Fakt, ale jest też sympatyczna i urocza. Po tobie – odpowiedział Bucky – Na pewno znajdzie przyjaciół. Polubią ją... Nie denerwuj się tak, to już nastolatka. Da sobie radę.
– Jak mam się nie denerwować? To w końcu nasze dziecko! Dla mnie zawsze będzie małą dziewczynką.
James przytaknął zamyślony, odpalając samochód.
– Tak, ale ma już piętnaście lat... A w tym wieku dzieci nie lubią być nadzorowane. Zaufaj jej i zacznij traktować trochę bardziej jak dorosłą. Będzie ci za to wdzięczna, kochanie...
***
Annie wpadła do domu kilka godzin później z szerokim uśmiechem na twarzy i iskierkami w oczach, a widok ten zadziałał jak najlepsze lekarstwo na zszargane nerwy Steve'a. Zanim zdążył zapytać, jak było, nastolatka odezwała się.
– Ale tam jest super! Ludzie są bardzo mili, nikt na razie o nic nie pytał, chociaż niektórzy dziwnie na mnie patrzyli, ale to normalne. Wystarczyło spojrzeć tym wzrokiem seryjnego mordercy, jak to nazywacie, a szybko przestawali. Chyba znalazłam kilku znajomych... Chociaż wiadomo, że to jeszcze nic pewnego, zobaczy się. Nauczyciele są raczej w porządku. Muszę zadzwonić do cioci Wandy i się pochwalić!
Dziewczyna już miała biec do pokoju i skontaktować się z ulubioną ciocią, ale szybko powstrzymał ją Bucky.
– Nie tak szybko, młoda. Chcieliśmy cię teraz zabrać na pizzę, ciocia może poczekać.
Jeśli nastolatka wcześniej wyglądała na zadowoloną, to teraz była już przeszczęśliwa. Z radosnym piskiem przytuliła najpierw jednego swojego tatę, a potem drugiego. Chwilę później siedzieli już we trójkę w przytulnej pizzerii i czekali na swoje zamówienie.
CZYTASZ
I still believe in heroes (Marvel One-Shots)
FanficNawet bohaterowie czasami muszą przestać udawać takich ludzi, jakimi świat chciałby ich widzieć. Stają się wówczas grupą nastolatków ze skłonnościami do alkoholu, małymi dziećmi na festynie, rodzicami, zniszczonymi przez życie osobami, czy kimkolwie...