A/n
Ja dopiero teraz zakumałam fakta, że ta książka ma ponad rok. Kiedy to minęło? Nevermind.Zapraszam na rozdział.
><><><
Nawet nie pamiętam, kiedy położyliśmy się spać, niemniej jednak obudziliśmy się następnego dnia o 6 rano.
-Cholera.-mruknęłam-Ale mnie łeb napieprza.
-Kiedy, tak właściwie, położyliśmy się spać?-spytał Jack
-Zagadka sama się rozwiązała.-rzekłam, pokazując dłoń całą we krwi, którą jeszcze przed chwilą dotykałam głowę
Reszta pomacała swoje głowy. Oni również mieli krew.
-Masz tabletki przeciwbólowe?-spytała Lena
-Nie wzięłam apteczki.-rzekłam-Sprawdź w kiblu
Lena zrobiła to, co poleciłam.
Po kilku minutach brunetka wróciła z łazienki z paczką tabletek.
-Są jakieś piguły, ale obawiam się, że są stare.-rzekła brunetka-Zaraz, zaraz... 19.05.1930r. Niestety, ale nie weźmiemy ich.
Głośne westchnienie opuściło moje usta, po którego nastąpieniu, położyłam się na łóżku.
-Mój łeb.-powiedziałam, kładąc rękę na czole
-Co robimy?-spytał Jack-Skoro piguły stare, to co teraz?
-Nie wiem.-odrzekłam, nadal leżąc-Idziemy spać.
-W dzień?-zapytał brunet
-Tsa... Może to zmniejszy ból.-powiedziałam
-Tyle, że mi nie chce się spać.-odpowiedział Jack
-Twój problem.-odrzekłam
-Co ty taka cięta?-spytał-Okres masz?
-Nie.-powiedziałam, odwracając głowę w stronę bruneta-Po prostu mam dosyć tego wszystkiego...
Głośne westchnienie opuściło moje usta.
-Teraz pobawię się w Jeff'a the Killer'a.-rzekłam-Idź spać.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-Dawaj więcej.-powiedziała Lena, ocierając łzę z oka
-Hmm...-rzekłam-Idź spać, Mój Książę.
Znowu wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-To może jeszcze jedno...-powiedziałam-Hmm...
-Może pomogę? Nie ekscytuj się jutrem... bo jutra może nie być.-rzekł głos, który doskonale już znaliśmy
-Daj nam spokój.-wycedziłam przez zęby
W sypialni rozległ się ponury chichot.
-Nie.
-Nie?-spytałam
Było to jednak pytanie retoryczne, bowiem odpowiedź była na nie prosta. Nie.
-Nie, kochana.-odrzekł ten sam demoniczny głos
Nagle i bez żadnego ostrzeżenia z moich ust wydobył się wręcz psychopatyczny śmiech.
-Co cię tak bawi, ślicznotko?-zapytał, a ja roześmiałam się jeszcze bardziej
Gdy się już trochę uspokoiłam, odrzekłam:
CZYTASZ
7 dni grozy [ZAKOŃCZONE]
HorrorKiedy grupka nastolatków trafia do nawiedzonego domu, uratować ich może tylko jedno...