2. Podchody

144 11 14
                                    

Obudziłam się z niejasnym przekonaniem, że ktoś mnie obserwował. Wyostrzyłam zmysły i lekko uchyliłam powieki. Wynajęty pokoik w niczym nie różnił się wyglądem. Tak samo wyglądał wczoraj po południu, a przede wszystkim nie było nikogo. Więc skąd takie odczucie?

- Masz bujną wyobraźnię kobieto!- warknęłam na siebie zwlekając się jednocześnie z łóżka- Podziałało na ciebie spotkanie z wampirem i zadanie jakie cię czeka.

Szybka toaleta i niechętne spojrzenie w stronę lustra.>> Dlaczego nie mogę mieć kruczych loków swojej matki lub pszenicznych fal ojca?!<<Nienawidziłam swoich rudych włosów. Nie dość że były rude to jeszcze ani proste ani kręcone. W ogóle w opinii swoich rodziców byłam trochę niewydarzona. Pierwsza moja wada, nie byłam upragnionym synem. Druga, skoro już byłam córką to chociaż mogłam mieć nieprzeciętną urodę. Trzecia, skoro nie miałam urody to powinnam być kimś. Pozdawać wszystkie egzaminy i piąć się po szczeblach kariery w SW.

- Jesteś przede wszystkim sobą.- powiedziałam cicho z otuchą. Tak jestem sobą imam własne plany co do zadania jakie otrzymałam od Pereza!

Schodząc na śniadanie zastanawiałam się jak mam przedstawić się w Nest. Komisarz?Inspektor? Nadzorca?

- Dzień dobry.- uśmiech kobiety był ciepły i dodający otuchy. Zastanawiałam się czy już poinformowali z mężem kogo trzeba.

- Dzień dobry.-uśmiechnęłam się szeroko i jednocześnie zaatakowałam-Wprowadzał się ktoś jeszcze wieczorem? Koło swoich drzwi wyraźnie słyszałam kroki...

Strzał był celny. Wzrok kobiety stał się czujny, a oczy dziwnie rozbiegane.

- Nie mieliśmy nowych gości- zapewniła szybko. Za szybko.- To Antoni wieczorami lubi sprawdzać czy wszystko jest na swoim miejscu.

- Aha.- mruknęłam uspokajająco i płynnie zmieniłam temat.- Co mogę zamówić na śniadanie?

- Polecam grzanki z dżemem.- ulga w glosie starszej pani była więcej niż wymowna.

- Z wielką chęcią!


O czym myślałam jadąc do Nest? Na pewno nie o tym o czym powinnam.Nie zastanawiałam się nad tym jak się przedstawię i z kim przyjdzie mi rozmawiać. Nie obmyślałam strategii w jaki sposób będę śledzić mieszkańców tego zamczyska, ani co mogą mi zrobić jako jedynemu człowiekowi i to na dodatek gdy odgadną po co tu przyjechałam. Zwyczajnie oglądałam widoki. Dokładnie pamiętałam zdjęcia z czasów świetności wampirzego gniazda. Szczerze to sprzedałabym przysłowiową duszę diabłu żeby tamte czasy wróciły się.

Brama wedle przepisów nie mogła być zamknięta no i nie była. Mijając ją nie mogłam opanować drżenia tym bardziej, że dawało się od razu wyczuć kto tu rządzi. Jednak SAVE WORLD nie do końca udało się stłamsić wampiry. Tu było widać ich dumę i niezależność.Wszyscy którzy byli na dziedzińcu choć na chwilę zatrzymywali na mnie wzrok, jednakże ich postawa mówiła jasno co myślą o mnie i czym dla nich jestem. Oni wiedzieli. Wiedzieli kim jestem i po co przyjechałam!

Kobieta która wyszła mi naprzeciw hipotetycznie była dużo młodsza ode mnie. Młodsza i piękna. Dopiero oczy zdradzały jej wiek. Były poważne, smutne, zmęczone.

-Witam pani Madison w naszych skromnych progach.- w słowach wampirzycy oprócz oczywistego zaproszenia brzmiały duma i lekka kpina. Tak jak myślałam wiedzieli kim jestem i co mam zrobić. Ale czy na pewno wszystko? Podejrzenia Pereza były jednoznaczne. Ktoś donosi wampirom. Coraz częściej wymykali się sprawiedliwości lub  udaremniali naloty na rodziny podejrzane o partyzantkę.

Konflikt 14.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz