Wracając do domu zastanawiałam się co za cholera podkusiła mnie do wzięcia tego zlecenia. Nie byłam pracownikiem SW! Mogłam odmówić!!!
-Ale z ciebie idiotka!- syknęłam z autoironią.- Przygoda,spełnienie twoich marzeń... Dlatego potulnie zgodziłaś się!
To wyznanie nieco poprawiło moje samopoczucie, więc jeszcze raz przystąpiłam do analizy tego co mnie czekało. W sumie niczego nie musiałam zmieniać. Wszystko zgadzało się co do joty. Miałam odegrać czarną owcę rodziny i społeczeństwa, kogoś kim w rzeczywistości byłam. Nie musiałam kłamać, uczyć się nowej tożsamości, wystarczyło przemilczeć kilka szczegółów i tyle.Zastanawiałam się tylko jak poinformować o wszystkim rodziców,przecież obowiązywała mnie tajemnica... Nieoczekiwanie problem rozwiązał się sam. Matka widząc jak schodzę z walizką otworzyła usta, ale ojciec jednym gestem uciszył ją.
-To nie nasza sprawa.
Popatrzyłam w jego nieprzystępną twarz.
>>Czyżby jednak coś wiedział? <<- przeleciało mi bezwiednie przez myśl.
Ostatecznie wyszłam jednak bez słowa pożegnania. Nie czułam żalu. Tylko ulgę. Nie wiedziałam co mnie czeka tam w nieznanym, ale wszystko było lepsze od tego co zgotował mi ojciec.
Jazda samochodem bardzo dłużyła mi się, a natłok myśli nie pozwalał cieszyć się mijanym krajobrazem.. w sumie nie wiedziałam dokładnie na czym ma polegać moje zadanie. Musiałam tam być i tyle. Poszukać pracy, cieszyć się życiem i być. Z żalem pomyślałam o tym co stało się w przeciągu ostatnich 20 lat. Od ujawnienia wampirów ludzie oszaleli. Nieufność, wrogość... Dyktatura. Nikt się nie zastanawiał, że żyliśmy obok siebie od stuleci i nie działo się nic wielkiego. Teraz każda zbrodnia z przeszłości była przypisana wampirom. Każda tragedia. SAVE WORLD bardzo sprytnie rozpracowała wampiry. Najpierw żyjąc z nimi w pokoju, niejako ochraniając, ale potem po śmierci Hamera coś się zmieniło. Zaczęli pomału likwidować ich. Najpierw ginęły te wolne, potem małe i mniej liczące się rodziny... a potem wszystko się wydało. Zdrada wyszła na jaw. Po 20 latach SW doprowadziło do upadku rządu wampirów,zaczęło je kontrolować, wprowadziło kartki na krew, jednocześnie przejmując całkowitą kontrolę na Bankami Krwi. Podstępem powybijano większość wpływowych i liczących się przywódców wampirów. Nie było Rady, łowców, ani Egzekutora. Komunikacja między tymi nielicznymi rodzinami które się ostały była nieustannie utrudniana i kontrolowana.
-Kurwa jego...!!!- zaklęłam gwałtownie hamując i odbijając w bok.
Niestety zderzenia nie udało mi się uniknąć! W pośpiechu wyskoczyłam z auta i ruszyłam do postaci leżącej na poboczu. W myślach już usprawiedliwiałam się.
>>Przecież jest już prawie ciemno, zero latarni, opustoszałe hale i magazyny, a ta postać dosłownie wyskoczyła mi przed maskę!!!<<
Taa jasne! Byłam tak pogrążona w myślach, że zwyczajnie nie zachowałam ostrożności!
-Halo... co pana boli?- zapytałam niepewnym głosem klękając przy mężczyźnie.- Proszę się nie ruszać, już dzwonię po pomoc i...
-Nie.
Stanowczo i wyraźnie wypowiedziane słowo zatrzymało potok moich, ale tylko na chwilę.
-Przepraszam, to moja wina, nie zauważyłam pana.- nerwowo wydukałam.
-Nie da się tego ukryć!- sarkazm w głosie mężczyzny jeszcze bardziej dobił mnie.
-Może jednak w czymś pomóc?- nie dawałam za wygraną.- Nie połamał się pan?
-Kobieto wsiadaj do samochodu i zjeżdżaj stąd!
Te ostre słowa otrzeźwiły mnie nieco, jednak na tyle by spod przymkniętych powiek mężczyzny doleciała mnie czerwień spojrzenia. Pozwoliło mi to podjąć natychmiastową decyzję.Odskoczyłam na bezpieczną odległość. Stało się dla mnie jasne dlaczego nie chciał pomocy. To był wampir! Wedle prawa racja była po mojej stronie, a on powinien trzymać się z daleka od głównych dróg!
CZYTASZ
Konflikt 14.
VampireŚwiat pochłonięty Cichą Wojną. Dwie potężne organizacje walczące o dominację. Dwa odrębne światy próbujące żyć normalnie. Jedna zagubiona dziewczyna szukająca miejsca w tym podzielonym świecie... Zapraszam