1. Egzamin cz.1

635 39 44
                                    

„Wojna polega na wprowadzaniu wroga w błąd. Jeśli możesz udawaj, że nie możesz, jeśli dasz znać, że chcesz wykonać ruch, nie wykonuj go.Uderzaj gdy nie jest przygotowany, zjawiaj się tam, gdzie się tego nie spodziewa."


1.Egzamin


Wiecie jak to jest oblać piąty raz z rzędu najważniejszy egzamin wżyciu? Matka chodzi i płacze po kątach, ojciec delikatnie ująć jest wściekły, ale najbardziej zabolały słowa... „Gdyby to był syn, nie przyniósłby nam takiej hańby"

Nie byłam synem. Byłam jedyną córką, która musiała kontynuować rodzinną tradycję.

-Zejdziesz wreszcie na obiad?!- wściekłe warknięcie ojca zatrzymało natłok nieprzyjemnych myśli.- Czy mam wysłać osobne zaproszenie?

Nie miałam ochoty na posiłek, a już na pewno w rodzinnym gronie. Gdy tylko wróciłam z uczelni zaraz zaszyłam się w swoim pokoju.

-Już schodzę!- mój głos zabrzmiał nieco zbyt agresywnie, a w danej chwili lepiej było nie prowokować ojca, lecz co miałam na to poradzić? Ja też miałam granice własnych możliwości i właśnie dobiegały końca.

Wchodząc do jadalni z niechęcią obrzuciłam wzrokiem idealnie nakryty stół i teoretycznie dwie najbliższe mi osoby. Ojca i matkę. Ona śliczna brunetka, on postawny blondyn. Usiadłam.

Posiłek zaczął się w kompletnym milczeniu, a mi i tak każdy kęs ledwo przechodził przez gardło.

>>Jak tak dalej pójdzie to dostanę niestrawności, potem raka żołądka i może wreszcie szlag mnie trafi. Nie będzie ojciec musiał wstydzić się za mnie!<<

Ta myśl nieco mnie rozbawiła i nie powstrzymałam nieznacznego uśmiechu co oczywiście nie uszło uwadze ojca!

-Mogę wiedzieć co wprawiło cię w tak dobry nastrój?- sarkazm w jego słowach był dobijający. Traktował mnie z góry i miał za nic!

-Oblałam.-powiedziałam ze spokojem, ignorując jego pytanie.- Postanowiłam też więcej nie podchodzić już do egzaminów. Ja nie nadaję się do tego i musicie pogodzić się z tym.

WOW!!!Sama byłam w szoku, że wreszcie to powiedziałam! Pytanie tylko czy przeżyję odpowiedź ojca!

-Za godzinę masz spotkanie z Raulem Perezem.

Na te spokojne słowa ja poczułam się niepewnie. Nie takiej reakcji spodziewałam się! A Perez? Był szefem ojca. Co mógł chcieć ode mnie? Przecież nie zdałam testów...

-Czego chce?

-Nie wiem. To ty masz z nim spotkanie. Nie ja.


Idąc na umówione, a raczej wymuszone spotkanie bałam się. Raul Perez...był kimś i to przez duże K. Nie dość, że facet posiadał prawie nieograniczoną władzę, to podobno niegdyś sam pracował w terenie i był sukinsyn 100% skuteczny. Był szefem ojca, a prywatnie przyjacielem. Nie wiem czy chciałam w ten sposób zdobyć pracę...jeżeli o pracę chodziło...

Dostanie się do centrum zajęło mi 30 minut. Jadąc samochodem ze smutkiem obserwowałam ponure ulice pełne służb mundurowych i nielicznych przechodniów... zastraszonych... przemykających cichaczem między budynkami... z żalem pomyślałam o filmach z uczelni. Życie nie zawsze tak wyglądało. Ludzie kiedyś byli szczęśliwi, śmiali się, rozmawiali... mieli przyjaciół. Dziś nikt nikomu nie ufał.Nie znałam tamtego życia, ale tęskniłam za nim. Świat sprzed Globalnego Konfliktu zniknął bezpowrotnie.

Parkując samochód naprzeciw ogromnego szklanego budynku wzdrygnęłam się.Nie chciałam korzystać z parkingu wewnątrz. Wolałam tam wejść jako osoba cywilna... Uniosłam wysoko głowę i popatrzyłam na krwiście czerwony napis.

SAVE WORLD


W recepcji od razu podeszła do mnie schludna urzędniczka. Jej uśmiech był tak służbowy, że mnie samą rozbolała szczęka!

-Judy Madison.- mruknęłam beznamiętnie.

-Windą na ostatnie piętro.- twarz kobiety nadal wyglądała jak uśmiechnięta maska.- Pan Perez już czeka.

Zanim wsiadłam do windy musiałam wziąć głęboki oddech. Wiedziałam,że to spotkanie może diametralnie zmienić moje życie. Pytanie tylko czy chciałam tego. Chciałam? Nie. Ja nie miałam wyjścia...


*****

Przepraszam, że tekst jest taki krótki, lecz chciałam wstawić cokolwiek i zobaczyć czy będzie zainteresowanie. Nowe wpisy będę publikować raz w tygodniu przeważnie w piątki. Zapraszam do czytania


Konflikt 14.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz