_____
Trzy miesiące temu
Drżały mi ręcę.
Jak zwykle kiedy targały mną emocje i pozwalały robić bałagan w mojej głowie.Patrzyłem na walające się po pokoju książki i wyrwane z nich kartki. Krzesło przy biórku zaczęło przypominać taboret, a zdjęcie w ramce leżało roztrzaskane na milion małych kawałeczków na podłodze. Mój pokój wyglądał jakby ktoś wpuścił do niego stado wygłodniałych wilków, które szukają pożywienia.
Niestety, to ja tutaj byłem tym wilkiem.
Minęło już równo 10 lat, a ja nadal nie mogę się z tym pogodzić.
Po prostu nie mogę.
- Synku... - usłyszałem moją matkę, która stała w progu- Musisz nauczyć się panować nad emocjami. To nie może tak dalej wyglądać.
Nie ma to jak wspierająca matka.
- Czyżby??- podniosłem się z podłogi, a oczy znowu napełniły się łzami- Tak się składa, że akurat mam to w dupie. Wyjdź!
- Nie mów do mnie takim tonem- odparła stanowczo- Myślisz, że mi go nie brakuję? Myślisz, że chciałam, żeby to cię spotkało?
Nie wiem co chciała, a czego nie. Ale wiem, że zdecydowanie nie wytrzymam z nią dłużej.
- Daj mi spokój- burknąłem.
Otarłem rękawem od bluzy nos i przymknąłem oczy, by znów nie rozpłakać się jak małe dziecko.
- Popatrz na siebie. Myślisz, że by tego chciał? Pogódź się i żyj dalej.
Popatrzyłem kpiąco na matkę.
- Żyj dalej? Co to za brednie- fuknąłem- Uwierz mi, nie jest prosto być przez wszystkich niańczony w wieku 18 lat i nie pamiętać najprostszych rzeczy! Może jakbyś była na moim miejscu to byś to zrozumiała- posłałem jej karcące spojrzenie- Może gdyby nie ty, nie musiałbym teraz tak cierpieć.
Rodzicielka spojrzała na mnie równie wściekłym wzrokiem co ja. Zacisnęła usta tworząc wąską kreskę i podniosła rękę jakby chciała coś jeszcze dodać.
- Mógłbyś czasem postawić się na moim miejscu, mnie też nie jest łatwo- powiedziała, po czym obróciła się w kierunku drzwi i wyszła zostawiając mnie samego pośród tego burdelu, który stworzyłem.
_____
Czarny kabriolet podjechał pod nasz dom. Zza firanki obserwowałem jak wysoki mężczyzna wita się buziakiem w policzek z moją mamą. Założyłem na siebie bluzę, po czym wyszedłem na dwór. Z przymrużonymi oczami od światła słonecznego przypatrywałem się postaci stojącej przede mną. I nagle zrozumiałem, kto nią był.
- Tato?- spytałem cicho niedowierzając.
- Tim!- uradował się- Jak ty wyrosłeś! No pokaż mi się- podszedł do mnie i chwycił mnie za barki przyglądając mi się uważnie- Wyprzystojniałeś- przyznał.
CZYTASZ
•my own heaven•
Teen Fiction„Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej" ~ Oscar Wilde