_____
Timothy's POV
Obudziły mnie promienie słoneczne przedzierające się przez roletę zza okna. Z przymrużonymi oczami podniosłem się z rozkładanej kanapy, a do moich nozdrzy dotarł zapach smażonych naleśników. Odgarnąłem kołdrę i powoli zacząłem sunąć w kierunku kuchni.
- O, dobrze, że wstałeś- przywitał się pogodnie Isaac, który wykładał usmażone ciasto na talerze.
- A ty jak zwykle nie masz kaca?- poprawiłem swoje zwichrzone włosy i usiadłem obok niego na krześle.
- Czuję się jak nowo narodzony- przyznał- Podasz mi olej?
Spełniłem jego życzenie i przetarłem zmęczone oczy. Strasznie zazdrościłem Isaac'owi. Nigdy nie doświadczył kaca, a sam ma łeb jak sklep i naprawdę, żeby go upić potrzeba cudu, podczas gdy ja umierałem wewnętrznie po każdej imprezie. On jako jedyny umiał z nas wszystkich gotować i nie zdemolować całej kuchni, dlatego pełnił rolę naszego prywatnego kucharza. Jego popisowe danie, czyli kurczak w cytrynowo- imbirowej marynacie skradło moje serce.
- Co się działo wczoraj?- spytałem.
- Jakiś koleś zrzygał się do wazonu matki Patricka, ktoś zajebał trzy wódki, ale nikt nie chce się przyznać, podobno całowałeś się z Mariną, a potem dziewczyny zrobiły niezły pokaz na stole wyzywając jakiś randomowych ludzi- oznajmił, jakby właśnie mówił, co zje na kolacje- Czy taki skrót ci wystarczy?
- Boli mnie głowa- bąknąłem podpierając się na rękach i dopiero po pewnym czasie załapałem, co padło z ust przyjaciela- Całowałem się z Mariną?!
- Komuś tu się chyba urwał film- stwierdził wyjmując z lodówki produkty- Więcej o tym opowie ci Nick.
- Czemu Nick?
- Bo on zastał cię z nią pod prysznicem.
Czekaj, CO?!
Starałem się wydobyć wspomnienia, jednak na próżno. W myślach karciłem się za swoją przypadłość i tą zawodzącą mnie na każdym kroku pamięć.- Boże, jak to ładnie pachnie- do kuchni wszedł roztargniony Grizz zachwycając się jedzeniem na stole.
- Niech któryś zawoła resztę- poprosił Isaac, a po tych słowach rozległ się krzyk blondyna.
- CHŁOPAKI POBUDKA! RUSZCIE SWOJE LENIWE DUPSKA, ISAAC ZROBIŁ ŚNIADANIE!
Zaraz potem zaspana część ekipy pojawiła się w pomieszczeniu. Zasiedliśmy do stołu dziękując Bogu, że mamy w naszej paczce kogoś takiego jak Isaac, po czym zabraliśmy się za jedzenie.
_____
Gdy Oli podszedł pod mój dom w skurzanej kurtce i włosach wystylizowanych niczym młody Leonardo Di Caprio nie sądziłem, że tak potoczy się mój niedzielny wieczór.
Mówiąc potowarzyszysz sądziłem, że będzie to zwykła przejażdżka samochodem do dilerów narkotykami. Niestety moja jakże pozytywna myśl została szybko obalona, gdy weszliśmy do obskurnego magazynu. Na zewnątrz wydawał się być zwykłą przechowalnią sardynek w puszce. Natomiast w środku wyglądał zupełnie inaczej. Przechowalnia to była, ale na pewno nie ryb. Pigułki, proszki i inne tego typu duperele walały się po kątach, a spakowane pudła już czekały na swoich dostawców.
- Oliver!
Sympatycznie wyglądający chłopak z bujną czupryną przywitał się z nim braterskim uściskiem. Na ramieniu miał wielki tatuaż, który odsłonięty był przez białą bokserkę. Patrzyłem na to powitanie z przymrużeniem oka.
CZYTASZ
•my own heaven•
Teen Fiction„Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej" ~ Oscar Wilde