Rozdział 3

840 41 8
                                    

(trochę krótsza część, dodam dla ścisłości ze w tym opowiadaniu Rafał nie jest prezydentem Warszawy, w ogóle nie jest w polityce i nie ma żony ani dzieci, jest tylko wykładowcą, ktory jest single ready to mingle)

Jak się okazało, to jednak nie koniec niespodzianek w dniu dzisiejszym. Pakując się po wykładzie, usłyszałam swoje imię.

-Pani Saro, może pani chwilę zaczekać.

Marta spojrzała na mnie z tym swoim uśmieszkiem i pospiesznie wyszła z klasy, rzucajac wczesniej ciche "Powodzenia Trzaskowska". Odwróciłam się w stronę wykładowcy, ktory teraz zmierzał w moim kierunku. Podszedł do mnie, znowu oczarowując mnie uśmiechem.

-Przepraszam jeśli zdenerwowałem panią. Może nie powinienem był zaskakiwać w ten sposób i dodawać nadprogramowego stresu.

-Nie, nie, nic się nie stało. Sama sobie to zgotowałam, przychodząc spóźniona. To ja powinnam przepraszać.

Uśmiechnęłam się do niego lekko, spoglądając w jego oczy, ktore tym razem zmniejszyly się do małych szparek pod wpływem uśmiechu. Nie powiem, wyglądał tak bardzo uroczo.

-Widziałem, że trochę się pani stresowała, co mnie nie dziwi, nie każdy lubi niespodziewania znajdować się w centrum uwagi, a ja rzuciłem panią na głeboką wodę.

-To prawda, byłam zaskoczona i trochę poddenerwowana, jeszcze wszystko dziś tak w biegu, nie spodziewałam się takiego rozwoju wydarzeń.

-A czemu się pani spóźniła, jeśli oczywiście można wiedzieć?

-Pociąg miał opóźnienie.

-A daleko ma pani od domu?

-Jadę tu godzinkę, no a dzis stałam na stacji 30 minut, no ale cóż, polskie koleje nigdy nie przestają zaskakiwać.

Rafał lekko się zaśmiał, po czym ruszył w kierunku drzwi.

-No nic, nie będę pani zatrzymywał, oby teraz pociąg szybko zawiózł panią do domu. Miłego dnia i do zobaczenia we wtorek.

-Do widzenia!

Wyszłam z sali chwilę po nim, na zewnątrz czekała na mnie Marta.

-I jak tam, zrobiliście kolejny krok?

-Kurwa co ty gadasz kobieto, weź się już uspokój, to nie jakieś fan fiction.

-Oj dobra dobra, gdybym nie miała chłopa to bym chciała bajerkę z przystojnym panem doktorem.

-No i gdybyś miała tak plus 15 lat, on raczej teraz by się tobą nie zainteresował.

-Mną może nie, ale tobą jak najbardziej.

-Jezu przestań, bo się nakręcę i później on wyjedzie a ja zostanę zakochana w wykładowcy, ktorego już nigdy nie spotkam.

-Dobra, dobra, chodź bo nie zdążymy na pociąg. 

Trzask me by your name | Rafał TrzaskowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz