Rozdział 10

833 45 15
                                    

Obudziłam się czując suchość w gardle. Wstałam i poszłam do kuchni po szklankę wody. Zanim jednak zamoczyłam usta, dotknęłam warg opuszkami palców. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że wczoraj prawie dotykały ich usta Rafała Trzaskowskiego. No właśnie, prawie. Teraz zaczęłam żałować, że tak się spłoszyłam po wejściu sprzątaczki. Której tak swoją drogą nienawidzę. Nie znam kobiety, ale śmiało mogę powiedzieć, że chętnie bym jej zajebała za to. Inna kwestia, czy doszło do pocałunku czy nie, i tak posunęliśmy się daleko i nie wyobrażam sobie przyjść do niego na wykład. Został ostatni tydzień zajęć z nim. I pomyśleć, że ostatnim razem miałam taki problem, by pojawić się na wykładzie. Look at me now. Teraz to już w ogóle nie mam pojęcia co robić. Nie spojrzę mu w oczy. No dobra, może spojrzę, ale nie w ten sam sposób co wcześniej. Nie po tym, jak intensywnie te piękne brązowe oczy wpatrywały się we mnie, pozbawiając tchu. Wróciłam do łóżka i pogrążyłam się w rozmyślaniach. Skoro chciał mnie pocałować, to znaczy, że ja też mu się podobam. Albo po prostu jest uwodzicielem, dla którego takie coś nic nie znaczy. Może to dlatego jest sam? Bo woli się zabawić, bez żadnych zobowiązań? Nie wiem co mam już myśleć. Rzuciłam się na łóżko i wbiłam twarz w poduszkę.

***

Siedziałem na kanapie i patrzyłem w okno. W tle leciał włączony telewizor, jakieś wiadomości, prezydent Warszawy wypowiadał się o awarii oczyszczalni ścieków. Banda debili, pewnie sami nasrali do Wisły. Ale nie tym były zajęte moje myśli. Ciągle odtwarzałem w głowie wydarzenia poprzedniego wieczoru. Było już tak idealnie, mogłem kurwa się pospieszyć i od razu przyciągnąć ją i pocałować. Ale obudził się we mnie jakiś wstydliwy nastolatek, którego stresuje pocałowanie dziewczyny. Byłem tak spięty, nie chciałem niczego ponaglać i zniszczyć klimatu. Zrobiła to za mnie sprzątaczka. Nienawidzę tej starej pizdy, chociaż jej nie znam. Wstałem, żeby pójść zrobić sobie kawę. Przy okazji wyłączyłem tv, bo nie mogłem już słuchać tego lalusia. Taki przemądrzały, niby 5 języków zna a nie potrafi się do logopedy zapisać żeby nie seplenić. Też miałem kiedyś myśl, żeby zostać politykiem. Dobrze, że mi przeszło. Zaparzyłem kawę i wyjąłem telefon. Może napiszę do niej? Tylko co? Teraz oboje będziemy tak niezręczni jak ona po spotkaniu w pubie. Najwyżej zagadam ją po wykładzie. Może mi nie ucieknie.

***
Weszłam do auli. Tym razem usiadłam w połowie sali, bo jakieś zjeby zajęły mi tyły. Popatrzyłam na Rafała, który stał przy mównicy. Dziś wyjątkowo punktualny. O dziwo nie czułam się skrępowana. W ogóle nie było jak ostatnio, chyba już spędziłam z nim tyle czasu, że nie to zawstydzenie zniknęło. Spojrzałam na niego, licząc że spotkamy się wzrokiem. Ale on patrzył w podłogę. Dopiero jak wszyscy weszli i zajęli miejsca, od razu przeszedł do tematu. Był wyjątkowo poważny, nie wplatał żadnych żartów, jak to miał w zwyczaju, tylko sztywno trzymał się materiału.
Po wykładzie uznałam, że zostanę i z nim porozmawiam. Skoro już tak pewnie się czuję, to mogę wykazać się dojrzałością, a nie uciec jak ostatnio. Gdy już wszyscy wyszli, wstałam z miejsca i ruszyłam w jego kierunku. Spojrzał na mnie przelotnie, ale szybko odwrócił wzrok. Dziwne. Podeszłam do niego i czekałam na jakąś reakcję. On podniósł głowę i zerknął w stronę drzwi, zapewne by upewnić się, że jesteśmy tu sami. Po tym podszedł do mnie. Zdecydowanie za blisko. Moje serce przyspieszyło. Mimo że różnica wzrostu między nami nie była jakaś ogromna, spoglądając na mnie musiał lekko spuscić wzrok. Wciąż miał kamienną twarz. Po chwili westchnął i zamknął oczy.

-Już wiem jak się czułaś po naszym spotkaniu w pubie.

Wow, nie tego się spodziewałam. Spojrzałam na niego z konsternacją, nie wiedząc co odpowiedzieć.

-To znaczy?

-Od weekendu czuję się jak znerwicowany nastolatek, który nie potrafi zapanować nad uczuciami. Nawet nie wiesz, jak obawiałem się spotkania cię na zajęciach.

-A to ja właśnie przeciwnie. Nawet zebrałam się na odwagę by podejść do pana i porozmawiać.

-No tak, ludzie zawsze powtarzają ten tekst, a tak właściwie jak to ma wyglądać? O czym mamy porozmawiać? O tym że się prawie pocałowaliśmy? Że gdyby nie sprzątaczka, to nawet nie wiem do czego by doszło?

Co z nim dzisiaj. Znowu zaskoczył mnie swoimi słowami, ale w sumie miał rację. Ludzie w filmach zawsze tak robią, gdy dojdzie do niespodziewanego pocałunku czy czegoś więcej. „Musimy porozmawiać". I ja zrobiłam to samo, nie wiedząc nawet, o czym chcę rozmawiać. O uczuciach? Zapytać go, czy to coś dla niego znaczyło, czy coś do mnie czuje? Momentalnie uleciała ze mnie cała pewność siebie.

-Nie powinno do tego dojść. Dobrze, że sprzątaczka nam przeszkodziła. Byliśmy pijani, sytuacja wyrwała się spod kontroli.

-Ja tak nie uważam, byłem w pełni świadomy i zdecydowany co robię. Nie myśl sobie, że to ruch i decyzja alkoholu. Nawet gdyby nam nie przerwano, nie żałowałbym tego.

Przetarłam twarz rękami i westchnęłam.

-Nie, nie mogę w to brnąć, naprawdę.

-Podobno jesteś dziś odważna.

-Ale to nie oznacza, że będę się pchać w jakiś romans z wykładowcą, rodem z amerykańskich filmów.

Popatrzył na mnie, po czym lekko się uśmiechnął.

-Masz ochotę wyjść gdzieś dziś wieczorem?

Mówiąc to, dotknął mojego policzka dłonią. Zmarszczyłam brwi, strąciłam jego rękę i zrobiłam krok w tył.

-Nie, niech pan przestanie, proszę. Już pójdę, do widzenia.

Myślałam, że mnie zatrzyma. Lecz on odprowadził mnie wzrokiem bez słowa. Nie poznawałam go dziś. Zachowywał się bardzo dziwnie, jak nie on. A może po prostu ja go nie znałam, a on ciągle nosił maskę?

Trzask me by your name | Rafał TrzaskowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz