Wycisnęłam lekko koszulę z nadmiaru wody, uważając żeby bardzo jej nie pognieść. Raczej małe prawdopodobieństwo, że zdąży wyschnąć, a tym bardziej że Rafał założy ją taką niewyprasowaną. Ale no raczej mu tego nie powiem, w momencie gdy za chwilę będziemy mieć kurwa RANDKĘ. No dobra, może mnie trochę ponosi, no ale jak inaczej nazwać romantyczne spotkanie przy winie z obiektem westchnień? Usłyszałam jak drzwi się otwierają i odwróciłam się w ich kierunku. Rafał miał w rękach butelkę czerwonego wina i dwa kieliszki.
-Woli pani usiąść przy jakimś stoliku czy na podłodze?
-Możemy tutaj na podłodze, jest dużo miejsca.
Mówiąc to wskazałam miejsce na podwyższeniu, gdzie stało długie biurko wykładowcy, zastawione probówkami i całym tym sprzętem, którego używa się w laboratorium - halo, nie jestem chemikiem, nie znam profesjonalnych nazw tego wszystkiego, więc proszę się nie czepiać.
Więłam dwa fartuchy i rozłożyłam na ziemi, by posłużyły jako coś do siedzenia. Rafał postawił wino na podłodze i usiadł naprzeciwko mnie. Następnie nalał nam trunku do kieliszków i podał mi jeden z nich. Robiąc to spojrzał mi w oczy i się uśmiechnął.-To za co pijemy?
-Nie znoszę toastów, pić się powinno dla przyjemności, bez okazji. Po co wymyślać za co pić, jak można po prostu pić.
Rafał zaśmiał się i pokiwał głową.
-No tak, bardzo dobre wytłumaczenie. Ma pani rację, że też nigdy o tym nie pomyślałem.
Wzięłam moje wino i stuknęłam nim lekko o kieliszek Trzaskowskiego, po czym wypiłam łyk czerwonego napoju. Mój towarzysz zrobił to samo. W tle było dość dobrze słychać muzykę, akurat leciała piosenka The Neighborhood „Daddy Issues". O ironio.
-Nie woli pani wrócić na bal do znajomych?
-Nadal jestem na balu. A ze znajomymi będzie jeszcze mnóstwo okazji żeby się pobawić, a picie z wykładowcą może się już nigdy nie powtórzyć!
-Ahh rozumiem.
-Czemu tak właściwie chce pan spędzać ze mną czas?
To pytanie samo wyrwało mi się z ust. Już od jakiegoś czasu ciążyło mi na sercu i chciałam poznać odpowiedź, teraz alkohol pomógł mi je zadać. Rafał spojrzał na mnie z poważną miną.
-Mógłbym panią zapytać o to samo. Ja lubię spędzać czas z interesującymi ludźmi.
-Ja jestem pana zdaniem interesującą osobą?
-Oczywiście, na dodatek bardzo zabawną i uroczą, co szczególnie się przejawia gdy jest pani pod wpływem alkoholu.
UROCZĄ? Czy on właśnie powiedział, że jestem urocza?! O mój boże. I znowu to mrowienie w brzuchu. Może to te jebane motylki o których tak wszyscy mówią. Nie dał mi czasu odpowiedzieć na ten komplement, bo po chwili usłyszałam:
-A pani czemu spędza ze mną czas? To tylko przypadek, bo akurat znajduję się w pobliżu, gdy jest pani pijana, czy jest w tym coś więcej?
Zastanowiłam się jak mam na to odpowiedzieć. „Chcę spędzać z panem jak najwięcej czasu, bo jestem w panu zakochana"?
-Szczerze to nie wiem, jakoś tak wychodzi, że wpadamy na siebie, ale prawdę mówiąc na to nie narzekam.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Skoro on zadał mi takie pytanie, to ja też postanowiłam powiedzieć to, co mi leżało na sercu.
-Czemu nie nosi pan obrączki?
On lekko parsknął śmiechem i popatrzył na swoją dłoń.
CZYTASZ
Trzask me by your name | Rafał Trzaskowski
RomansaCzy relacje nauczyciel - uczeń zdarzają się tylko w amerykańskich serialach? Szansę, by się o tym przekonać, dostaje studentka psychologii. Na jej uczelni ma tymczasowo wykładać przystojny prowadzący, doktor nauk politycznych z Warszawy. Jak potoczy...