103

7.2K 83 18
                                    

*LUCY

Wydawało mi się, że w piwnicy było jeszcze zimniej niż kiedyś. Niewygodna i zimna podłoga sprawiała, że ciągle się wierciłam. Siedzenie na niej nie było przyjemne, ale nie miałam siły kucać.

-myślałyśmy, że nie wrócisz-zaczęła w końcu Hanah, gdy Sam i Jess się obudziły.

-wiesz jak możemy stąd uciec?-spytała z nadzieją Samantha.

-mimo, że nie było mnie tu 4 miesiące, większość czasu spędzałam w jego sypialni i w łazience na górze. Jedynie teraz, gdy prowadził mnie do Was na dół udało mi się zobaczyć wyjście z domu-

-gdzie ono jest?-zapytała Jess

-wiecie, że gdy prowadzi nas czasem do łazienki to wchodzimy po schodach?-

W odpowiedzi dziewczyny kiwnęły głową.

-gdy tylko wejdziemy po schodach, drzwi wyjściowe muszą być po prawej stronie. Tam były wieszaki z kurtkami i buty-

-a nasze dzieci?-zapytała Hanah.

Bałam się tego pytania. Wiedziałam, że w końcu któraś z nich je zada. Ale jak miałam im powiedzieć, że chłopcy, a szczególnie James, są zakochani w Billu. Jest dla nich najlepszym tatą, jakiego mogliby sobie wymarzyć.

-chłopcy są w pokoju na pierwszym piętrze-

-Boże, czyli ich też więzi? Nie ma litości nawet dla dzieci?-zapytała Hanah ze łzami w oczach.

-nie, to pewnie ciężkie do wyobrażenia, ale Bill zachowuje się jak dobry ojciec w stosunku do nich-wyjaśniłam, czując jak moje ręce trzęsą się ze stresu.

-Bill?-oczy dziewczyn powędrowały na Hanah i znowu na mnie.

Siedziałam, nie do końca rozumiejąc o co im chodzi.

-powiedział mi kiedyś jak ma na imię-próbowałam wyjaśnić.

-mi mówił, że nazywa się James, że ma swoim zdaniem najpiękniejsze imię męskie na świecie-powiedziała w końcu Hanah.

Wszystkie zamilkłyśmy na jakiś czas. Zastanawiałam się, czy mnie też okłamał. Może tak naprawdę miał całkowicie inaczej na imię.

-*-

-czyli jeżeli chcemy uciec, musimy uwolnić się z kajdanek wtedy, gdy on jest w tym pomieszczeniu?-podsumowała Jess.

-tak, klucze są na zewnątrz, zaraz za drzwiami-powiedziałam.

-będziemy mogły go zamknąć tutaj-powiedziała Hanah.

-później wchodzimy na górę po schodach. Sam i Hanah pójdą po dzieci, a my spróbujemy otworzyć drzwi, lub jedno z okien, żeby wyjść na zewnątrz-

-nie lepiej po kogoś zadzwonić?-spytała Clara.

-myślę, że to dobry pomysł-powiedziałam-nawet jeżeli uda nam się wyjść nie wiemy co dalej. W okolicy jest tylko jedna droga i nie często jeżdżą nią samochody. Wszędzie wokół jest las-

-w takim razie trzeba będzie znaleźć tele...-

Sam zamilkła, gdy usłyszałyśmy otwieranie drzwi. Dziewczyny przestraszone patrzyły w ich stronę.

Jesteście moje - Kontynuacja/ZakończenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz