*BILL
Wróciłem do domu późnym wieczorem. Było ciemno, więc od razu skierowałem się do pokoju chłopców.
Pan Harriss siedział na krześle, bawiąc się z Jamesem samochodami. Chłopiec pokazywał mu swój nowy tor i samochodziki.
-dzień dobry, przepraszam, że tak późno...-
-nic nie szkodzi, dobrze spędziliśmy czas. Lucas i Cole są wykąpani, dopiero poszli spać, w lodówce jest budyń czekoladowy, który zrobiliśmy-powiedział staruszek wstając ze swojego miejsca.
-nawet nie wiem jak mam dziękować-
-przestań, opiekowanie się nimi to sama przyjemność-dodał patrząc na śpiących chłopców w łóżeczkach-będę się zbierał, do jutra James-
Zostawiłem chłopca na chwilę w pokoju i zszedł odprowadzić Pana Harrissa. Staruszek ubrał się w starą kurtkę, na głowę nałożył kapelusz, pożegnał i wyszedł.
Wróciłem na górę. James sprzątał zabawki i książki porozrzucane po pokoju.
-hej, jak minął dzień?-spytałem siadając obok chłopca i biorąc go na kolana.
-fajnie, ale chciałem się jeszcze z Tobą pobawić-powiedział wtulając się we mnie.
-wiesz, jutro też cały dzień pracuję, ale za to pojutrze mam wolne. Może wtedy się pobawimy, hm?-
-tak, tak, tak!-pisnął radośnie chłopiec.
-dzisiaj ćwiczyłem z Panem Harrissem wstrzymywanie oddechu, policzysz mi ile wytrzymam pod wodą?-spytał James biorąc piżamkę i kierując się do łazienki.
-oczywiście-
Poszedłem za pięciolatkiem do łazienki.
-*-
Zszedłem po schodach na dół. Była 4 w nocy, a ja nie mogłem spać. Otworzyłem drzwi. Dziewczyny spały.
Spojrzałem na Lucy. Jej blond włosy zakrywały prawie całe ciało, gdy leżała zwinięta w kulkę. Były długie. Od razu podszedłem do dziewczyny.
Rozpiąłem jej kajdanki, a blondynka się przebudziła. Złapałem ją i podniosłem, przez co wydała z siebie cichy pisk zaskoczenia. Spojrzałem na pozostałe dziewczyny i z ulgą stwierdziłem, że śpią.
Wyszedłem z Lucy na rękach z pokoju, zamknąłem drzwi i skierowałem się do pokoju obok. Posadziłem ją na łóżku. W pomieszczeniu było bardzo zimno, więc podszedłem do komody w poszukiwaniu jakiejś bluzki. Zawsze miałem zapasowe ubranie na wszelki wypadek.
-co Ty robisz?-spytała w pewnym momencie.
-jest zimno, zamarzniesz przez noc-odpowiedziałem, gdy udało mi się znaleźć koszulkę-nałóż ją-rzuciłem ubranie i wyjąłem z komody białe prześcieradło.
-nie-powiedziała krótko patrząc na mnie jakby zdenerwowana.
-czemu?-
-a czy którejś z dziewczyn zaoferowałeś kiedyś koszulkę na noc, żeby nie zamarzły?-spytała.
-przecież jesteś inna niż one-
-ha, a to ciekawe. Traktujesz nas tak samo, więzisz nas wszystkie w piwnicy, głodzisz, gwałcisz-zaczęła wyliczać na palcach.
-Lucy, o czym Ty mówisz, nigdy Cię nie zgwałciłem-mówię spokojnie, klękając przed nią-jesteś ważniejsza od nich-
-dlaczego? Dlaczego nie możesz traktować mnie tak samo jak traktujesz resztę?-
Bo jesteś inna.
Bo Cię lubię.
Bo za Tobą tęsknię.
Bo Cię chyba kocham.
-no jasne, zapomniałam, że księżniczka jest obrażona-powiedziała wyrzucając ze złością ręce w górę.
Obróciła się, przeturlała na drugi koniec łóżka i położyła się tyłem do mnie.
Przez chwilę stałem nad nią, zastanawiając się co powiedzieć. Pewnie miała rację i zachowałem się paskudnie w stosunku do niej. Tamten dzień był wyjątkowo paskudny, a ona nie specjalnie co prawda, ale zniszczyła go jeszcze bardziej.
Zdjąłem z siebie dresy i złapałem za koniec koszulki. Przełknąłem ślinę, przez chwilę się wahając. Przecież on już kiedyś widziała mnie bez koszulki, nie wytknie mnie palcem. Ona jest inna.
Jednym ruchem zdjąłem bluzkę i odłożyłem wraz ze spodniami na brzeg łóżka. Rozłożyłem prześcieradło, wślizgnąłem się do łożka i przykryłem naszą dwójkę.
Przyciągnąłem do siebie Lucy, która z początku trochę się wyrywała. Objąłem ją ramionami i wtuliłem się w jej włosy.
CZYTASZ
Jesteście moje - Kontynuacja/Zakończenie
RomancePonieważ nie mogę dostać się do starego konta ( @dziubeczek02 ), założyłam nowe, na którym kończę to opowiadanie. Jest to tylko zakończenie książki. Początek znajduje się na starym profilu. Książka opowiada o młodym mężczyźnie, który w swoim otoczen...