*BILL
Jak przez mgłę docierał do mnie spanikowany głos Lucy. Było mi strasznie zimno. Próbowałem otworzyć oczy.
-Billy, proszę-kolejna próba i nic. Poczułem jej zapach i włosy łaskoczące moją twarz.
-no obudź się, przecież oddychasz-poklepała mnie po twarzy.
Podjąłem kolejną próbę i na moment błysnęło mi światło. Zobaczyłem jej wystraszoną twarz i załzawione oczy.
-no już, proszę-szepnęła.
Zebrałem się w sobie z całych sił i ostatni raz spróbowałem otworzyć oczy. Czułem jej dłoń od spodu trzymającą moją głową. Jej palce gładzące moją dłoń.
Widziałem ją.
Nasze pierwsze spotkanie. Jej błękitną spódnice. Jak spała w moim łóżku. Jej długie włosy, które zaplotłem w warkocz.
Widziałem ją.
Jej strach, gdy zrozumiała, że ją porwałem. Jej wielkie oczy gdy weszła do pokoju na dole.
Widziałem ją.
Jej sprawne rączki i język. Jej obrzydzenie do mnie.
Widziałem ją.
Jej odwagę i jej spryt, gdy chciała pomóc Samancie. Jej poświęcenie.
Widziałem ją.
Gdy leżała w wannie, przy naszym pierwszym razie. Jej niepewny uśmiech, po alkoholu i to jak mnie przytuliła pierwszy raz.
Widziałem ją.
Jej bunt i późniejszą pomoc w ratowaniu syna. Jej troskę, gdy opiekowała się nim i każdym z chłopców.
Widziałem ją.
Jak czytała moje książki, jak leżała u mojego boku, jak grała ze mną w karty.
Widziałem ją.
Jak pomagała mi się uspokoić każdej nocy, gdy przebudziłem się z koszmarów o matce.
Widziałem ją.
Jej serce, gdy wróciła do reszty dziewczyn. Jej radość i szczęście, gdy tańczyła ze mną i oglądała filmy. Jej miłość, gdy leżeliśmy poprzedniej nocy, gdy sama chciała ze mną być.
Zmrużyłem oczy przez nadmiar światła, żeby po chwili wolno je otworzyć i ujrzeć jej zapłakaną twarz.
Gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, Jej usta rozciągnęły się w uśmiechu.
-Bill...-
-nie mów-powiedziałem z trudem łapiąc się za bolące miejsce. Od razu spojrzała na mój brzuch-musisz zatrzymać...-
-już-zerwała się, by po chwili wrócić z białym prześcieradłem w rękach. Chciała go przyłożyć do rany, ale na chwilę się zatrzymała.
-nie wyjmuj-powiedziałem, widząc jak myśli co zrobić z kawałkiem szkła.
Kiwnęła głową i delikatnie przyłożyła do rany materiał. Lekko uciskała go dłonią, po czym znów spojrzała na moją twarz. Podniosłem jedną rękę, a ona od razu złapała ją wolną dłonią.
-przepraszam-szepnęła.
-Lucy-wziąłem głęboki oddech-obiecaj mi-ból narastał, a oddychanie było co raz cięższe-że zajmiesz się chłopcami-
-co Ty mówisz, Billy, zaraz przyjedzie karetka, uratują Cię, powiesz im wszystko, o swojej matce, o tym co Ci robiła, to przez nią, zbadają Cię i wrócisz do nas-
-James otworzy drzwi tylko Tobie, zajmij się nim-powiedziałem, czując narastające w koło zimno.
-Billy!-potrząsnęła moim ciałem, ale już nie miałem siły na otwarcie oczu-Billy!-
W mojej głowie wybrzmiewały tylko trzy słowa.
''Wrócisz do nas''
-*-
Gdy się obudziłem, Lucy już nie było przy mnie. Nie widziałem jej w szpitalu, ani na komisariacie w trakcie przesłuchań. Nie wiedziałam czy dobrze się czuje. Nie wiedziałem czy zajęła się chłopcami. Nie wiedziałem nic o niej i o moich synach.
-ma Pan coś jeszcze do dodania?-spytała policjantka, po tym poprosiła, abym opowiedział wszystko.
-jedna z porwanych przez Pana kobiet, Lucy Smith, powiedziała nam o bliznach jakie pozostawiło na Panu dzieciństwo-podniosłem wzrok na kobietę-ma Pan prawo do obdukcji, oraz spotkań z psychiatrą-
''Wrócisz do nas''.
Kiwnąłem nie pewnie głową.
Jedyne czego wtedy pragnąłem to wrócić do domu. Do domu, w którym będzie moich 5 synów i Lucy. Kobieta którą pokochałem.
Wszystkie sześć osób, które kochałem.
CZYTASZ
Jesteście moje - Kontynuacja/Zakończenie
RomancePonieważ nie mogę dostać się do starego konta ( @dziubeczek02 ), założyłam nowe, na którym kończę to opowiadanie. Jest to tylko zakończenie książki. Początek znajduje się na starym profilu. Książka opowiada o młodym mężczyźnie, który w swoim otoczen...