|2|

261 14 1
                                    

Przede mną calutkie 12 godzin lotu. Wcale nie narzekałam. Bardzo lubię latać samolotem. Jednak pół doby to sporo czasu. Spojrzałam na mamę, która zaraz po starcie poszła spać. Na pewno była zmęczona całą przeprowadzką przy okazji kończąc projekty z pracy.

Z plecaka wyciągnęłam mojego IPoda i włożyłam słuchawki do uszu, puszczając ulubioną piosenkę, w tym wypadku byl to Justin Timberlake - TKO. Podkradlam mamie z torebki Glamour oraz Vogue i zaczęłam przeglądać. Moda, moda, moda, makijaż, fryzury i te chude modelki. Wiedziałam dobrze, że ich zdjęcia poddaje się różnym retuszom ale na pewno nie w tak mocnym stopniu żeby zmieniać ich figury. Przeczytanie obu czasopism w całości zajęło mi jedynie godzinę. Później wzięłam się za książkę Stephena Kinga. Uwielbiałam jego literaturę. Miałam na swoim koncie dużo przeczytanych jego książek. Ta wciągnęła mnie na tyle, że przeczytałam całą na raz. Bo co innego mogłam robić na wysokości 10tys metrów nad ziemią? W końcu poszłam w ślady mojej mamy i przespałam się. Obudziłam się pod koniec podróży. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam piękny widok na LA wieczorem. Był nie do opisana. Lądowanie przebiegło w miarę spokojnie. Wysiadlysmy z samolotu i udalysmy się w poszukiwaniu naszych walizek. Jak zawsze na swoją musiałam czekać o wiele dłużej niż moja mama na swoją.

-Jest! - krzyknęłam sama do siebie w głowie. Zabrałam ją i wyszlyśmy z mamą z lotniska. Zlapalysmy taksówkę. Tak bardzo podobają mi się te żółte taksówki jednak jestem pewna, że mieszkając tu na stałe znudzą mi się szybko. Nasza podróż samochodem trwala pół godziny. Otworzyłam swoje drzwi i spojrzałam na średniej wielkości dobrze oswietlony dom.

- Jesteśmy kochanie - moja rodzicielka otworzyla drzwi i weszła do mieszkania zapalajac w nim światło.

Chwile później i ja przekroczyłam próg nowego domu. Był piękny. O wiele bardziej podobał mi się od tego w Londynie a może tylko dlatego, że do tamtego przywykłam. Ściany były kremowo-brązowe. Skórzana sofa i fotele na środku salonu były w pięknym odcieniu brązu, ustawione na przeciwko..... kominka. Od zawsze o nim marzyłam, w końcu jest! Oświetlenie było wręcz idealne, nie drażniło oczu ale nie zmuszalo także do ich wysilania.

- Jak tu pięknie

- Mam nadzieję, że ci się podoba. Nie jesteś ciekawa swojego pokoju?

Oh, byłam i to jak! Rzuciłam plecak i walizkę i pobiegłam na górę. Nie musiałam błądzic po pokojach. Na jednych z 6 drewnianych drzwi wisiała tabliczka z moim imieniem. Stanęłam przed drzwiami, wzięłam głęboki wdech i wracam do pokoju... Byłam w szoku. Był urządzony tak jak zawsze marzyłam. Wielkie łóżko na środku, wielka szafa, krzesło zwisajace z sufitu, ściana z winylami i moja własna łazienka. Byłam w raju.

Los Angeles || Ashton IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz