8. Płot

539 21 0
                                        

- Hej! Śpiochy wstawajcie, bo spóźnicie się na wyprawę! - słyszę głos Christiny jak przez mgłę. Dostałam dosyć mocne leki przeciwbólowe, ponieważ strasznie bolała mnie głowa i mam lekki problem z zorientowaniem się o co jej chodzi.

- Czego chcesz? - pyta zaspana Tris. Miała ciężką noc, dużo wymiotowała.

- Wyprawa - przypominam jej zwlekając się z łóżka.

Gdy staję na nogach przed oczami zaczynają mi tańczyć kolorowe plamki. Łapię się ramy łóżka i czekam aż szok minie.

Tris za to w ogóle nie wstaje tylko dalej leży. Christina ściąga z niej kołdrę i zrzuca na ziemię. - Pobudka!!!

Śmieje się pod nosem odzyskując normalny stan.

- Jak się nie pospieszymy pociąg nam odjedzie - informuje nas ciemnoskóra.

- Chodź Tris. Chyba nie chcesz skończyć jako ta, która spóźniła się na pociąg? - pytam ją zaczepnie, bo widzę, że jej się nie chce.

- Ty się lepiej nie udzielaj. Ja będę spóźniona, a ty uważaj, bo zemdlejesz przy wszystkich - przyznam, że mi dojechała. Rzeczywiście mój umysł ledwo orientuje się w sytuacji.

- A ty zwymiotujesz - odgryzam się.

- Dobra dość - mówi Christina przez śmiech. - Chodźcie.

Biegniemy przez bazę Nieustraszonych i mamy nadzieję, że jednak zdążymy. Chociaż jestem ciekawa co by nam wtedy zrobił Eric. Wybiegamy i stajemy wśród reszty nowicjuszy łącznie z tymi z Nieustraszoności akurat w momencie, w którym pociąg się zbliża.

Zaczynamy pędzić obok niego. Wszyscy po kolei wskakują. Z tego co się zorientowałam przede mną biegnie Christina, a dalej Tris, Will i Al, a za mną Peter i Cztery. Tylko tyle zdołałam zobaczyć.

Muszę się złapać. Muszę się złapać. No skacz. Powtarzam sobie, ale jestem wycieńczona, bo przez Tris ja też nie spałam w dodatku od ton przyjętych leków przeciwbólowych mój umysł jest troszkę zamglony.

W końcu skaczę, łapię się uchwytu i wpadam do wagonu. Ląduję na ziemi. Uderzam głową o glebę i nie umiem się podnieść. Do środka wskakuje Peter i patrzy na mnie.

- Wszystko dobrze, Sztywna? - pyta podając mi dłoń.

- Tak. Nic mi nie jest.

- Głowa cię boli? - stoję przed nim.

- Właśnie uderzyłam nią o ziemię... Znowu. Dziwne gdyby nie bolała - zauważam ironicznie.

- Rzeczywiście - przyznaje z krzywym uśmiechem.

Nagle znów mi wiruje i w polu widzenia mam plamy. To od zbyt szybkich i nagłych ruchów. Łapię się Petera.

- Co jest?

- To tylko od leków przeciwbólowych - mówię odzyskując ostrość widzenia.

- Ile ich wzięłaś?

- Dosyć dużo. Nieźle mi przywaliłeś.

- Przepraszam... po raz drugi.

- Gdybym komuś powiedziała to by nie uwierzył. Ty umiesz przepraszać. Już dwa razy mnie przeprosiłeś.

- Ale nikomu tego nie powiesz, co? Zepsujesz mi tym reputację.

- Obiecuję, że nikomu nie powiem - przyrzekam z uśmiechem.

Patrzę na Czterego. Znów przypomina mi Tobiasa. Może to przez te leki? Albo Cztery tak naprawdę nazywa się Tobias Eaton i wszystkich oszukuje. Co tu się dzieje?

Jestem NiezgodnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz