~1~Kredytowa 9

704 15 20
                                    

-Boże! Ten koncert był niesamowity!-krzyknelam do Wery
-nooooo...a to jescze nie koniec-napila się wina z gwinta
-daj mi też lyka-krzyknelam roześmiana gdy zmierzalysmy na tramwaj
-i ty niby nie będziesz pic-rozesmiala się moja przyjaciolka
-oj zamknij sie-wyrwalam jej butelkę z reki i wypiłam butelkę
-o kurwa!-krzyknela-28!

Obie ruszyliśmy do biegu w stronę przystanka,o mały włos ale zdążyłyśmy.

Przejechalysmy tramwajem do centrum a później przesiadka na kredytową 9.

Wchodząc do klubu pokazałyśmy bilety z koncertu Bedoesa,które były wejściówkami na after.

Rozejrzałyśmy sie po klubie i dojrzałyśmy znajomych których poznałysmy na koncercie:

-Siemano!-przywitalysmy się z nimi-mozemy się do was podpiąć?
-pewnie!-powiedzial długowłosy  chłopak tańczący ze swoją dziewczyną-mamy zajęta łoże nr 9,a Bedi z 2115 podobno ma dyszkeeee.

Podeszliśmy z Werką do baru i zamówiliśmy mohito. Zapłaciłam telefonem i ruszyłam w stronę naszej loży.

Tam siedziało jescze kilka osob,fajnie zbudowani chłopcy,jeden czarnoskóry i kilka dziewczyn ubranych w różnych stylach.

-Hejciaaa-podeszla do chłopaków Wera i usiadła między nimi.

"Już porwana"-pomyslalem wiedząc że już jej dziś nie odzyskam,po prostu wpadła w paszczę lwa,uśmiechnęłam się do siebie i pociagnelam trochę napoju przez słomkę.

Stanęłam na wspólnym balkonie  każdej z lóż. Zaczęłam patrzeć na ludzi tańczących na kolorowym podświetlanym parkiecie.

Chwilę gdy tak stałam,zobaczyłam Bedoesa z Lankiem i Blachą którzy zaczęli przepychać się i żartować,słyszałam jak opowiadają sobie żarty i tak samo jak ja oparci o barierki oglądają tlum.

-jak Kuqe wyda płytę do końca roku to robię numer z Roxy Węgiel-powiedział chłopak na co się cicho zasmialam

Zauważył to Bedoes i powiedzial:

-jesli chcesz się śmiać to chodź do nas,a nie nas podsłuchujesz

Spojrzalam na niego:
-ja?
-nikt poza tobą się z nas nie śmieje
-przepraszam
-nie ma za co przepraszać-powiedzial Bedo
-jak ma na imię ta dama,z którą mamy zaszczyt rozmawiac-xapytal Flexxy (był bardziej uprzejmy niż by się zdawało)
-emmm Róża-zblizylam moja szklankę do ich szklanek po czym się przedstawili

Zaczęliśmy rozmawiać, żartować nawet wymieniliśmy się numerami!

Alkochol zaczął dawać się we znaki,zaczęłam zasypiać na stojąco,wylałam drinka na Flexxy'iego

-kurwa!-powiedzial do siebie-zrobcie coś z nia
-wezme ja-uslyszalam nowy głos po czym zupełnie odplynelam

_______

-heeej ziemia do Róży-obudzil mnie głos Werki
-gdzie ja jestem-zapytalam zaspana
-u nas w domu
-zrob mi kawy kurwaaaa-krzyknelam i złapałam się za glowe
-juz masz zrobiona,ale myślę że kawa tu nie wystarczy,lyknij proszki-wysypala mi na dłoń kilka tabletek
-dzieki-zrobilam łyk kawy i wzięłam tabletki do ust
-wiesz Różka...-zdrobnila moje imię -myslalam że ja wyrwałam fajnych chłopców,ale ty to przebiła mnie bez podejscia
-o kurwa-przypomnialam sobie z kim tak naprawdę gadalam-no to fakt
-jak ty to w ogóle zrobiłaś?!
-sami mnie zaczepili
-farciara...
-ale nie wierzysz kto nas przywiózł
-no dawaj,i tak nic nie pamiętam
-ten napakowany Mateuszzzz
-oooo
-o wniósł cię na górę


__________________

Rozdziały codziennie,książka napisana.

Kocham i pozdrawiam

~~~Kredytowa 9~~~Kuqe 2115 Fanfiction~~~ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz