~7~ powrót do domu

341 12 3
                                    

Po kilku piosenkach wszyscy znów zajęli swoje miejsca i zaczęli opowiadać najróżniejsze historie z swojego życia.

Ja wypiłam jescze kilka drinków i ppgadalam jescze z dziewczynami.

Atmosfera była niesamowita,Maffija przyjęła mnie jak własną rodzinę,czułam się tam bardzo swobodnie. Spojrzałam na zegarek,wskazywał 2 w nocy,zaczelam zastanawiac soe jak wrócę do domu i czy w ogóle wrócę.

Bibi zauważyła że radość że mnie zeszla,więc wyciągnęła mnie do kuchni,a ja zwierzyłam się jej:

-spokojnie... narazie jesteś tu i masz się dobrze bawić,zamówimy ci taksówke,Kuqe mieszka niedaleko więc pojedziecie jedna,żebyś się nie bała.

-ejjjj laski!-krzyknal Bedo

Przyszłyśmy do salonu,w którym wszyscy już stali na równych (lub mniej) nogach.

-jedziemy do klubu
-ja chyba nie mogę-powiedziałam cicho-Borys podniósł mój podbródek i spojrzał mi w oczy
-wiem że jestem już podpity,ale uwierz mi,będziesz się dobrze bawic. Chodź z nami.

Wszyscy zaczęliśmy ubierać buty i kurtki,czekaliśmy jakieś 10 minut na 3 taksówki.

Byliśmy bardzo głośno przed blokiem,ale Maffija się tym nie przejmowała.

Kiedy dojechaliśmy taksówkami pod jeden z warszawskich klubów,wyszliśmy roześmiani z samochodów i wbiliśmy na pełnej pizdzie do loży klubowej,zamówiliśmy drinki i szoty.

Bawiliśmy się jescze troche,ale powoli zaczynałam być zmęczona. Bibi siedziała Borysowi na kolanach,Janek i Szyman żartowali z solarem,a ja siedziałam cicho z boku. Alkochol dawał się we znaki

-dobrze się czujesz?-uslyszalem głos Łukasza
-tak...jestem trochę zmeczona
-chodz,jedziemy do domu. Widać że recepcjonistko-sekretarka nie jest przyzwyczajona do ostrych melanży.

Wtedy już zupełnie odplynelam i przebudziłam się w jakimś samochodzie na kolanach Łukasza.

-co jest?!-zapytałam zaspana
-nic,jedziemy do domu
-czyjego?
-twojego Róża,twojego-zazal powtarzać i zdejmować kosmyki moich włosów z twarzy

Okeeej,jestem ostro wstawiona,na rękach u hypemana Bedoesa,przed moim mieszkaniem. Łukasz dobija się do pewnie pustego mieszkania:

-klucze są w torebce-szepnelam

Chłopak wyjął klucze z torebki i otworzył mieszkanie:

-dziekuje-postawil mnie na ziemi a ja od razu poleciałam na ścianę
-za co? Ty nawet do sypialni nie dojdziesz. Chodź pomogę ci
-nie,nie,nie-zaczepam opierać się
-nic ci nie zrobię,chce ci tylko pomóc-pomogl mi dojść do sypialni,delikatnie rzucił mnie na lozko,obrócił na brzuch i rozpiął zasuwak sukienki na plecach.

Rzeczywistość była zamazana i powolna...wspomnienia są rozmazane.

-sekretarka w biurowcu-wzychnal Łukasz.

Chłopak wyszedł z sypialni a ja zasnelam

~~~Kredytowa 9~~~Kuqe 2115 Fanfiction~~~ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz