Notka na końcu rozdziału :)
Piętnastoletnia blondynka stała przed drzwiami wielkiego budynku. Strasznie padało wiec zapukała do drzwi, otworzyła jej małpa. Ta podskoczyła i troche sie odsuneła.
Po chwili w dwiach zobaczyła kobiete która ciepło się do niej uśmiechała.
- Prosze, wejdź jesteś cała mokra - powiedziała kobieta - chodź za mną - blondynka szła trzymając się lekko z tyłu.
- Grace, kim jest ta dziewczyna? - zapytał kobiety starszy mężczyzna z monoklem.
- Zapukała do drzwi cała przemoczona - odpowiedziała kobieta nadal sie uśmiechając.
- Numerze trzeci idź po suche ciuchy dla dziewczyny - powiedział mężczyzna, a mulatka wstała z ławki na której siedziała i skierowała sie schodami na górę.
Po chwili wróciła z suchymi rzeczami i pokierowała blondynke do łazienki by ta mogła się przebrać.
Blondynka wychodziła z łazienki a przed nią stanął mężczyzna a ta podszkoczyła.
- Chodź do mojego gabinetu- powiedział facet, a ta poszła za nim.
- Coś się stało?- spytała blondynka
-To ja powinieniem sie ciebie o to zapytać - powiedział oschle - co się stało że tu przyszłaś? - zadał dziewczynie pytanie i poprawił monokl.
- Uciekłam z sierocińca, chcieli mnie zawieść do labolatorium bo dowiedzieli sie że mam moce- powiedziała lekko spuszczając głowę.
- Jakie masz moce- zmarszczył brwi
-Moge przenosić przedmioty siłą umysłu i czytać w myślach - odpowiedziała a mężczyzna zapisał coś w jakimś zeszycie.
-Ah tak, jestem Sir Reginald Hargreeves, a Ty dziecko? - spytał dalej pisząc coś w zeszycie.
-Emily - odpowiedziała i podniosła głowe.
- Dobrze Emily, pokaż co potrafisz - powiedział podnosząc nos znad książki.Blondynka spojrzała na zeszyt, który nadal trzymał w dłoniach. Skupiła się na tym by go unieść i po chwili jej sie udało. Przytrzymała go kilka centymetrów nad jego dłońmi i po chwili powoli opuściła spowrotem.
-Dobrze możesz już iść - mruknął pod nosem a dziewczyna skierowała sie do drzwi. Otworzyła je i zobaczyła siódemke nastolatków i w tym samym czasie podskoczyła przestraszona. Wyszła, zamknęła drzwi od gabinetu Reginalda i spojrzała na nastolatków troche speszona. Po chwili ciszy podszedł do niej blondyn i podał jej ręke
- Jestem Luther, numer pierwszy - powiedział uśmiechając sie do dziewczyny, a ta uścisnęła jego ręke.
-Ja jestem Diego, numer drugi - powiedział kolejny nastolatek.
- Allison, numer trzeci ale już pewnie to wiesz- powiedziała śmiejąc się.
-Jestem Klaus, numer czwarty- powiedział uroczy chłopak z loczkami.
Wszyscy spojrzeli na zielonookiego bruneta czekając aż się przedstawi.
- Co się tak gapicie- powiedział oschle i nagle zniknął w niebieskiej smudze dymu.
- To był Five numer piąty, a ja jestem Agnes, numer szósty - powiedziała brunetka, blondynka spojrzała na nią i poczuła że się dogadają.
- Ja jestem Vanya, numer siódmy - powiedziała nieśmiało dziewczyna.
- Ja jestem Emily i nie mam żadnego numeru - powiedziała dziewczyna lekko sie śmiejąc.Wszyscy zaśmiali się razem z nią. Nastała chwila ciszy, którą przerwał Klaus
- Chodź pokaże Ci gdzie twój pokój - powiedział loczek i pociągnął dziewczyne za rękę, a ta ją wyrwała przestraszona. Chłopak spojrzał na nią zdziwiony ale po sekundzie pokazał ręką by szła za nim - Tu jest pokój Five'a, tutaj twój, Agnes, kolejny jest mój i reszty - mówił chłopak pokazując na drzwi.
- Serio mam pokój koło tego gbura? - spytała zrezygnowana, a Klaus się zaśmiał.
- Zioło, alkohol, papierosy, to wszystko znajdziesz u niego jakbyś chciała - podeszła do nas Agnes śmiejąc się a reszta jej zawtórowała.
-Ja chyba pójde się położyć - powiedziala nagle blondynka - źle się czuje - powiedziała i weszła do pokoju. Położyła sie na łóżku i zasnęła.
🌂🛡🌂Blondynka usłyszała głosny żelazny dzwonek. Wstała z łóżka i wyszła na korytarz. Zobaczyła tą samą kobiete która wczoraj przywitała ją w drzwiach. Zamknęła drzwi i podeszła do toaletki. Usiadła na małej białej pufie patrząc w lustro. Rozczesała włosy i lekko pomalowała żeby nie było widać że się nie wyspała. Wyszła z pokoju i zapukała do pokoju Klausa.
- Część Emi, idziemy razem na śniadanie?
-Właśnie chciałam o to zapytać, nie wiem gdzie jest jadalnia i nie stafiłabym sama - powiedziała lekko się śmiejąc.Weszli do jadalni i czekali na staruszka, wszedł do jadalni i pozwolił usiąść nastolatkom. Blondynka siedziała między Agnes a Klausem.
Diego jeśli dobrze pamiętam cały czas uśmiechał sie do Agnes a ona robiła to samo do niego. Emily siedziała na przeciewko Five'a i niezabardzo jej sie to podobało.Zjedli śniadanie w ciszy i rozeszli się do swoich pokoi by przebrać się na trening. Blondynka przebrała się w za dużą czarną koszulkę i siwe luźne dresy. Zwiazała swoje blond włosy w wysokiego kucyka i zapukała do pokoju Agnes.
- Prosze - powiedziała brunetka odwracajac się w strone drzwi związując kucyka.
- Jak wyglądają treningi? - powiedziała dziewczyna ponieważ troche sie stresowała.
- Dobierają nas w pary i walczymy, możemy też używać swoich mocy - wytłumaczyła dziewczyna - a Ty jaką masz moc?
- Telekineza i czytanie w myślach - odpowiedziała - a ty? - spytała brunetke.
- Ja moge stać się niewidzialna - odpowiedziała i zniknęła po chwili pojawiając sie w drugim kącie pokoju.Rozmowe przerwał im głos któregoś chłopaka.
Agnes zmarszczyła brwi, a Emily uśmiechnęła się ponieważ jakoś spodobał jej sie jego głos, bo na początku nie poznała do kogo należy ten głos
- Może byście ruszyły cztery litery na trening - powiedział oschle brunet.
- Pomożesz? - spojrzała na chłopaka wyciągając dłoń, a blondynka nie wiedziała o co chodzi. Chłopak westchnął i wyciągnął lekko reke do dziewczyny a ta podeszła i złapała go mocno ale niechętnie za rękę. Oboje popatrzyli na dziewczyne i pośpieszyli żeby złapała chłopaka za rękę. Bała się to zrobić ale po chwili sie przełamała. Poczuła jakby wsysanie w brzuchu i nagle znaleźli sie w sali treningowej.- Dobrze wszyscy są a więc kto chce ćwiczyć z Emily - spytał patrząc w zeszyt.
- Ja - zgłosiła się jako pierwsza Agnes
- Dobrze czyli numer pierwszy z trzecim, Drugi z czwartym, numer piąty z ósmym i numer trzeci bedzie walczył drugi raz tylko że z numerem szóstym - powiedział Sir Reginald nawet nie patrząc ma dzieci - pierwsza para.Luther i Allison uderzali sie na przemian z pięści w twarz. Wkońcu Allison się wkurzyła i powiedziała "Słyszałam plotke...że położyłeś się na podłodze i się poddałeś". Tak jak Allison powiedziała tak zrobił Luther. Wszyscy zaczęli sie śmiać.
Po chwili na środek wyszła druga para, Diego i Klaus. Brunet uderzył loczka z pięści w twarz a ten zaczął uciekać.
Kolejna para była to Allison i Agnes. Agnes wygrała.
Ostatnia para wyszła na środek i staneli na przeciw siebie. Five i blondynka rzucili się na siebie w tym samym czasie. Five jako pierwszy dostał z pięści w nos. Zatoczył się troche do tyłu i po sekundzie pojawił sie za blondynką i ją poddusił. Wyswobodziła się z jego uścisku i popchnęła go tak by upadł na plecy. Five pociągnął ją za rękę i upadła na niego. Usiadła na niego okrakiem a ten podniósł głowe i przybliżył do jej ucha
-I tak wygram - szepnął i dostała w nos.Rozdziały będą pojawiać się co tydzień we wtorki.
Jeśli rozdział wam sie spodobał to dajcie gwiazde i jakis komentarz to naprawde motywuje.Do następnego :)
CZYTASZ
It Was Meant To Be | Five Hargreeves
Fanfiction*Wszyscy maja 15 lat* *Ben nie żyje* *Apokalipsy nie ma* *Akcja sie toczy w 2019 roku(tak jak w serialu)* Zapraszam :)