Mike
- Ale na serio? Od jutra będziesz miała starszego brata? - zapytał Lucas.
- Nie, Lucas, żartuję sobie - odburknęła ironicznie Max - Przeprowadzają się do nas jutro.
Westchnęła głośno i położyła się na trawie. Sięgnęła ręką po butelkę, która leżała obok niej i upiła kilka łyków. Na pewno nie była to Ognista Whisky, jednak pomarańczowym sokiem bym tego zdecydowanie nie nazwał. Max razem z Lucasem zaczęli pić alkohol na początku tych wakacji, co szczerze mówiąc nie specjalnie mnie zdziwiło - Nancy opowiadała mi kiedyś, że statystycznie to Ślizgonom najszybciej nudzą się tradycyjne napoje i zaczynają sięgać po coś mocniejszego.
Siedzieliśmy na kocu w piątkę w moim ogrodzie, razem z mnóstwem smakołyków, takich jak czekoladowe żaby, czy fasolki wszystkich smaków. Po raz pierwszy od zakończenia roku szkolnego, spotkaliśmy się w pełnym składzie, bo zawsze akurat któreś z nas wyjeżdżało, gdy planowaliśmy spotkanie.
Oczy rudowłosej przepełnione były bólem, którego na twarzy starała się nie okazywać. Zdecydowanie nie była zachwycona tym, że od jutra będzie miała w domu swojego ojczyma i przyszywanego brata. Wiedziałem, że od dłuższego czasu jej mama się z kimś spotykała, ale nie miałem pojęcia, że od kilku miesięcy byli zaręczeni, a wczoraj wzięli ślub.
- Chyba bardzo ich nie lubisz - powiedział na głos Will to samo, co przed chwilą chodziło mi po głowie.
Max prychnęła.
- Nienawidzę ich. Mówię poważnie. - odpowiedziała, biorąc kolejnego łyka z butelki.
- Aż tak źle? - spytał ze zmartwieniem Dustin.
Dziewczyna ponuro przytaknęła.
- No dobra, mój ojczym jest jeszcze do przeżycia, ale Billy... - pokręciła z frustracją głową.
- A więc twój brat nazywa się Billy? - spytałem - Chodzi do Hogwartu?
- Nie nazywaj go moim bratem, błagam - poprosiła, wzdychając. - Nie, jest na ostatnim roku w Durmstrangu. Całe szczęście, że chodzimy do innych szkół.
Na chwilę zapadła między nami cisza. Niebo nad nami było całkowicie bezchmurne, a słońce bardzo mocno świeciło nam w twarz, powodując, że miałem ochotę schować się w cieniu. To lato było zdecydowanie jednym z najbardziej gorętszych, jakie przeżyłem w życiu. Jak na klimat naszego kraju, bardzo rzadko padało.
Pomyślałem o tym, że jeśli informacje o Turnieju Trójmagicznym w Proroku Codziennym są prawdziwe, to jeśli ten Billy się zostanie przedstawicielem Durmstrangu, to właściwie będą chodzili do tej samej szkoły, ale nie chciałem jeszcze bardziej psuć jej humoru.
- Czemu nie powiedziałaś nam o tym wcześniej? - spytałem ostrożnie - Nie mówiłaś nic o ich zaręczeniu, ani o ślubie.
Lucas z ożywieniem pokiwał głową.
- Właśnie, Max. Powinnaś nam powiedzieć. Przecież jesteśmy przyjaciółmi. Nie powinnaś ukrywać przed nami takich rzeczy - powiedział z wyrzutem w głosie.
Rudowłosa w odpowiedzi tylko przewróciła oczami i wzruszyła ramionami. Wiedziałem, że nie lubiła dzielić się z nami swoimi problemami i uczuciami, ale mimo wszystko, uważałem, że naprawdę dobrze by dla niej było, gdyby z nami o tym porozmawiała wcześniej.
- To prawda, jesteśmy przyjaciółmi - zgodził się z Lucasem Dustin, ale mówił łagodniejszym tonem. - Naprawdę powinnaś nam zaufać, Max. Dobrze robi takie wygadanie się.
CZYTASZ
Stranger Magic
Fanfic"Jeszcze nigdy nie słyszeliśmy o takim przypadku jak ona, Dumbledore. Wcale nie potrzebuje różdżki do czarów, wystarczy jej umysł. Jest niebezpieczna, może stanowić zagrożenie dla uczniów. Zaufaj mi, nie powinieneś jej puszczać do Hogwartu."