*godz. 7:00*
Chuuyę obudziło natrętne dzwonienie budzika który wyłączył i próbował dalej spać zastanawiając się po jaką cholerę ustawił budzik na tak wczesną porę. Nagle z prędkością światła się podniósł i chwycił telefon który w tym samym czasie zabrzęczał
Makrela🐟
Mam nadzieję że śpiąca królewna już nie śpi~ bo jeśli tak to mogę przyjść i obudzić😘Po odczytaniu wiadomości lekko się uśmiechnął i zarumienił
Wściekła wiewióra
Nie śpię...I kiedy ty do jasnej cholery zmieniłeś mój nick?! I dlaczego akurat wiewióra?!
Makrela🐟
Jakieś 10 minut temu 😁No a dlaczego nie? W końcu jak się wściekasz to wyglądasz tak uroczo jak wyglądają wiewiórki a równocześnie jesteś w cholerę niebezpieczny. Nadał boli mnie piszczel po twoim ostatnim napadzie furi
Wściekła wiewióra
Było mi nie wytykać po raz enty że jestem niski!Makrela🐟
Mhm...Zastanowię się nad tym...
Wogóle jak przygotowania do naszej randki? Ja jeszcze chwila i gotowe!
- Cholera! - odpisał mu "to mi kurwa nie zawracaj głowy pisaniem z tobą! Dopiero co wstałem!" po czym odrzucił telefon i ruszył w stronę szafy i wyciągnął z niej strój który przyszykował sobie już jakiś czas temu. A przez przyszykował mam na myśli wygrzebał z odmentów dna szafy i wyprał kilka razy bo nie wiadomo kiedy to było ostatnio prane. 7 lat temu? Tak pewnie tak... Wziął strój i poszedł do łazienki gdzie wziął szybki prysznic, wysuszył i uczesał włosy i popatrzył na swoje odbicie w lustrze. Gdyby nie to że teraz miał długie włosy to wyglądał by pewnie jak za czasów owiec. No brakowało jeszcze bransoletki którą rozwalił z gniewu po tym jak go zdradzono. Wszystkie wspomnienia nagle postanowiły mu się przypomnieć przez co stał tak jak w transie z którego wyciągnęło go dopiero owinięcie się czyichś ramion wokół niego.
- od jak dawna tu jesteś? - odezwał gdy rozpoznał napastnika. Na szczęście nie uaktywnił mu się tryb samoobrony. Na szczęście napastnika oczywiście.
- oj jak to od jak dawna... Przyszedłem tu z 15 minut temu ale nie otwierałeś ani nie odbierałeś telefonu więc postanowiłem się wprosić - szatyn oparł brodę na głowie niższego i popatrzył mu w oczy przez lustro - co się stało Chuu-Chuu? - zapytał niby to od niechcenia ale naprawdę to trochę się martwił. Wcześniej martwił się o to że ryży nie odbierał od niego ani nie otwierał więc mogło się stać coś poważnego a gdy zastał go tak wpatrującego się w swoje odbicie głuchego na otoczenie zaczoł się niepokoić czy randka jest napewno dobrym pomysłem.
- nic... - mruknoł po chwili ciszy odwracając się od lustra - tylko przypomniało mi się coś o czym jednak wolał bym zapomnieć... - mruknął co bardziej przypominało warknięcie
- owce?
- ta... - zmarszczył lekko brwi po czym odrzucił te myśli gdzieś w głąb tak jak to ubranie które było rzucone na dno szafy. I tam powróci bo tam jego miejsce... - dobra nie ważne... Gdzie idziemy najpierw? - Dazai udał że się zastanawia. Pocałował go krótko
- kino może być? - ryży tylko się lekko uśmiechnął i stanął na palcach by lekko pocałować wyższego
- może być... Pójdę jeszcze coś szybko zjeść. Chcesz coś?
- nie, już jadłem... - poszli razem do kuchni gdzie Dazai usiadł przy stole i patrzył na Chuuyę robiącego sobie kanapkę - jakim cudem zmieściłeś się do tego? W sęsie no... Mineło 7 lat... Czy ty wogóle nie uros - nie dane mu było dokończyć bo przy jego twarzy śmignął nóż - dobra dobra... Nic już nie mówię - Chuuya tylko się uśmiechnął pod nosem a Dazai serio zamilkł by po chwili rozmyślań wpaść na genialny pomysł - Chuuya~ może po kinie pójdziemy w miejsca naszej pierwszej wspólnej misji i kto wie... Może odegramy pojedyńcze scenki? Tylko nie nasze pierwsze spotkanie bo to bolało jak cholera - skrzywił się na samo wspomnienie a Chuuya w tym samym czasie się cicho zaśmiał pamiętając co się wtedy wydarzyło
- mi się akurat to podobało... - w odpowiedzi dostał tylko spojrzenie będące mieszaniną zdenerwowania i znudzenia na co tylko się zaśmiał - A którą scenkę chciałbyś odegrać niby?
- hmmm... Tą co idziemy przesłuchać Rimbau minus wybuchy i strzelanina...
- może być - wziął gryza gotowej kanapki i zaczął przywoływac wspomnienia z tamtych czasów. Siedzieli jeszcze tak chwilę i gadali (a niektórzy jeszcze jedli) a potem wyszli w kieruknu kina. Po jakichś 15 minutach drogi do kina polegających na przepychankach słownych i wytknięcu tego że kapelusznik jest teraz bez kapelusza. Gdy byli na miejscu po długiej rozkminie czy pójść na film animowany który proponował Dazai lub na jakiś inny film który nie był przeznaczony dla dzieci w wieku trzech lat (nie sugeruję że filmy animowane są dla dzieci!!! Ale niektóre naprawde są dla takich małych dzieci no taka prawda) wyszło że idą na jakiś nowy film akcji. Kupili popcorn a Dazai gdy Chuuya poszedł znaleźć ich miejsca pod pretekstem że musi do łazienki kupił kilka paczek żelków i innych słodyczy żeby przekupić ryżego by się nie gniewał jeśli go w jakiś sposób jeszcze dzisiaj zdenerwuje. Potem wślizgnoł się do sali i odszukał niebieskookiego co tym razem przysporzyło mu problemu bo nie widział charakterystycznego dla rudzielca kapelusza. Gdy już go znalazł reklamy miały się za raz kończyć więc nie mieli jak porozmawiać troche dłużej więc Dazai mógł być spokojny że jego zapasy na udobruchanie niższego narazie się nie przydadzą.

CZYTASZ
BSD One Shots
AcakCo tu wiele mówić... One shoty z BSD różnego rodzaju... Zależy od tego na co będę miała wenę... Od razu mówię że jeśli shoty będą jakoś ze sobą powiązane to raczej będzie to powiedziane. A tak to są to oddzielne historie pamiętajcie o tym! Twórca ok...