Rozdział II

224 25 8
                                    

Jeongin

Poranek Yanga Jeongina nie różnił się niczym od pozostałych. Chłopak wstał z łóżka, umył, ubrał się, uczesał, zjadł śniadanie i wyszedł z domu. Chwilę potem, zaczął się niepokoić, gdy tuż za sobą usłyszał czyjeś kroki. Odwrócił na chwilę za siebie, po czym, odwrócił szybko głowę z przerażeniem na twarzy. Osobą która podążała za nim, był Kim Seungmin, jeden z członków gangu chuliganów. Zaznaczmy sobie, tych groźniejszych. "Co on tu do cholery robi?!" Jeongin przyśpieszył kroku, co uczynił również Seungmin. Jako iż młody Yang był niezdarą, potknął się o pierwszy lepszy wybój na drodze, i upadł na ziemię. Nim zdążył sam z siebie wstać, zobaczył przed sobą wyciągniętą rękę Kima.
-Pośpiesz się, nie mam całego dnia na sterczenie nad Tobą.-mruknął winnowłosy. Yang pośpiesznie wstał z pomocą chłopaka, po czym miał zamiar jak najszybciej się ulotnić, ale poczuł uścisk na swoim nadgarstku. Jeongin spanikował i zaczął szarpać ręką.
-Nie myślałem, że aż tak się mnie boisz.- zaśmiał się nieco psychicznie Seungmin.- No cóż. Do zobaczenia potem Innie.- Wymruczał Kim, po czym pocałował Yanga w policzek i zostawił go samego na drodze.
-C-co do cholery?-zapytał sam siebie chłopak, jednakże nie usłyszał odpowiedzi. Zamiast tego, poczuł jak ktoś na niego wpada, po czym runęli razem na ziemię.

Jisung

-Cholera, zaraz się spóźnię!- jęknął chłopak, po czym zaczął biec jeszcze szybciej. Niestety, nie zdążył zwolnić w odpowiednim momencie, wpadając na czarnowłosego chłopaka, a następnie przewracając się z nim razem na ziemię. Przyduszony nieznajomy chłopak stęknął cicho z bólu, spoglądając że strachem w oczach na wiewiórkopodobnego chłopaka.
-M-mógłbyś... Z-ze mnie z-zejść..?- zająknął się czarnowłosy. Jisung podniósł się z ziemi i podał rękę drugiemu.- Wybacz, powinienem uważać jak chodzę..- zaśmiał się nerwowo. Czarnowłosy wybąknął pod nosem coś w rodzaju "Nie szkodzi", po czym wstał z pomocą blondyna.
-Jestem Han Jisung.- zagaił chłopak.- A ty?
-Y-yang J-jeongin..
-Miło mi poznać.- zaśmiał się Han.-Stało się coś? Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha.
-Po prostu mnie wystraszyłeś.-mruknął Jeongin, spoglądając w dół.
-Oh, wybacz..-mruknął, sprawdzając godzinę w telefonie.- O CHOLERA SPÓŹNIMY SIĘ!- chwycił Jeongina za nadgarstek, i zaczęli biec jak najszyciej się dało.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej misiaczki! Oto drugi rozdział tego gówna, którego nikt nie czyta. Mam nadzieję, że ktoś to kiedyś przeczyta. Miłego dnia, bądź nocy! Bayu!

Catch me if you can...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz