Szkolny korytarz wiał pustkami. Po lekcjach została zaledwie garstka uczniów, głównie tych zapisanych na różne zajęcia pozalekcyjne i ci, którym nie śpieszyło się do domów.
- Marc, ty nic nie rozumiesz... - Zażenowany Nathaniel odwrócił wzrok.
- Ja... Myślałem, że czujesz to samo... - Zielonooki spuścił wzrok. Ogłupił się przed swoim najlepszym, o ile nie jedynym przyjacielem.
- Nie, nie czuje. - Powiedział niezwykle oschle, Marc w tej chwili poczuł, jakby jego uczucia nie miały znaczenia dla nikogo poza nim samym.
- Błagam cię Nathaniel, daj mi szanse! Nikt nie musi się dowiedzieć... - Chłopak z trudem trzymał emocje na wodzy.
Niebieskooki nie wiedział jak dać do zrozumienia kumplowi, że ten nie ma u niego szans. Miał już kogoś innego w swoim sercu. Kiedy chciał się już odezwać zauważył, że jego rozmówca zniknął.
Marc szybko wbiegł do jednej z pustej klas chcąc schować się przed wszystkimi. Dzień, który mógł być najlepszym w jego życiu właśnie stał się najgorszym. Smutek szybko zmienił się w złość, poczuł znajome uczucie, po krótkiej chwili w jego głowie rozbrzmiał głos.
- Witaj ponownie, Rewersorze.
- N-Nie...! - Wiedział już, że to sprawka Władcy Ciem. Spanikowany chłopak zaczął uderzać się po głowie. Nie chciał znowu zostać zakumanizowany, bał się, że tym razem może skrzywdzić Nathaniela. Próbował odwrócić uwagę od kuszącego głosu. Udało mu się to kiedy usłyszał otwieranie drzwi.
- Marc...?
- M-Marinette? - Kiedy zobaczył dziewczynę emocje natychmiast opadły jednak mimo tego łzy zaczęły same spływać po jego twarzy. Przyjaciółka podeszła do niego i odgarnęła kosmyki ciemnych włosów z jego twarzy.
- Znowu prawie opętała cię akuma? - Uśmiechnęła się delikatnie, Marc kiwnął głową.
- Nie wierzę, że to przez taką błahostkę... Muszę nauczyć się panować nad emocjami. - usiadł na podłodze.
- może, ale to on próbuje wykorzystać każdą okazję, żeby zbliżyć się do biedronki i czarnego kota. - ciemnowłosa próbowała chociaż trochę pocieszyć chłopaka, położyła mu szkicownik na jego kolanach.
-Masz, oddaj to Nathanielowi, zgubił to a spotkanie z nim pewnie dobrze ci zrobi. - Uśmiechnęła się szeroko niczego nieświadoma. Szkicownik szybko wrócił do rąk Marinette.- Nie zrobi, właśnie skończyłem z nim rozmawiać i... - Zielonooki nie zdążył dokończyć kiedy dziewczyna mu przerwała.
- niech zgadnę! Robicie kolejny komiks?- podskoczyła radośnie, uważała tę dwójkę jako stworzoną do pracy razem.
- Nie, poczułem coś więcej, ale jemu się to nie spodobało...- nastolatka zrozumiała swój błąd, poczuła się głupio.
- Chyba rozumiem... Ale weź to mimo wszystko. - Znowu oddała mu zeszyt i wybiegła w pośpiechu z sali. Marc zaśmiał się cicho, wiedział, że dziewczyna biegnie spotkać się z Adrienem. Otworzył niepewnie własność Nathaniela i zaczął przerzucać kartki, na prawie każdej stronie widniała ta sama osoba.
- A-Ale... Ona?!- Krzyknął zszokowany
CZYTASZ
Boys will be bugs
FanfictionMarc po poznaniu Nathaniela czuł się przy nim inaczej niż przy swoich przyjaciołach, jednakże po napisaniu wspólnego komiksu chłopak zdał sobie sprawę, że nie bez powodu jego serce bije szybciej przy czerwonowłosym. "Witaj ponownie, Rewersorze"