~6~

209 18 21
                                    

Marc był uwięziony w uścisku Nathaniela. Wiedział, że mógłby w nim zostać na zawsze, było mu niezwykle ciepło i czuł się wreszcie bezpiecznie.

Przerwał im cichy, melodyjny głos.

- Przepraszam, gdzie ma lekcje klasa Pani Bustier? - Chłopcy spojrzeli na osobę, która do nich mówiła. Marc poznał ją odrazu. Te same, białe włosy i czerwone oczy. To dziewczyna, która jeszcze chwilę temu była pod władzą akumy. Wydawała się bardzo zagubiona. Nathaniel szybko przerwał ciszę.

- Cóż, powinniśmy mieć wychowawczą ale Pani Bustier dzisiaj nie ma. Czemu pytasz? - Przyjrzał się jej nieco podejrzliwie.

- Ja... Jestem nowa w klasie... - zagarnęła włosy za ucho. Marc otworzył oczy szerzej.

- Nowa? Dawno nie mieliśmy nikogo nowego w klasie...

- Uhm... Jestem Fleur Lautier, a wy chłopcy?- Uśmiechnęła się już nieco pewniej. Nathaniel podszedł bliżej niej.

- Nathaniel Kurtzberg, a to mój... Przyjaciel, Marc Anciel.

Po krótkiej chwili cała trójka zaczęła ze sobą rozmawiać idąc w stronę klasy, w której mieli mieć następną lekcje. Przez parę minut zdążyli się całkiem dobrze poznać.

- Malujesz? Na płótnie? - Powiedział zachwycony Nath.

- Tak, robię to dziecka... Jaką teraz mamy lekcje?- Weszli do jeszcze pustej sali.

- Historie... - Mruknął niechętnie Marc, którego ten przedmiot nudził. Usiedli w jednej z pierwszych ławek i wyciągnęli książki.

- Jesteście naprawdę mili. Bałam się, że ciężko mi będzie znaleźć przyjaciół... - Przysunęła się bliżej Marca, który siedział po środku.

Po chwili reszta klasy weszła razem z nauczycielem na czele. Był to wysoki mężczyzna o krótko ściętych ciemnych włosach. Nosił okulary z czarnymi oprawkami, które podkreślały jego niebieskie oczy. Ubrany był w czarne jeansy oraz czerwoną koszulę w kratę włożoną w spodnie.

- Dzień dobry. Jestem waszym nowym nauczycielem od historii. - Mężczyzna zapisał swoje imię na tablicy, jednak ciężko było rozczytać się z jego pisma. - Jean Lautier, ale mówcie do mnie tak, jak wam pasuje, jednak preferuje Imieniem niż nazwiskiem. - Jego ton był niezwykle śmiały.

Nathaniel przysunął się do ucha swojego towarzysza.

- Nazwisko znajome, nie prawda? - Marc wzruszył na to ramionami. Nie mógł do końca skojarzyć o co chodzi.

- Jaki powinniście mieć teraz temat? - nauczyciel wziął do ręki podręcznik i zaczął chodzić po klasie. Adrien szybko podniósł rękę. Jean, jak mężczyzna się przedstawił spojrzał na niego i uniósł brew.

- Wojna francusko-pruska, Panie profesorze. - Blondyn, który wyjątkowo siedział tym razem obok Marinette opuścił dłoń a mężczyzna zaczął mówić o podanym temacie.

Nie różnił się wiele od poprzedniego nauczyciela. Nadal jego przedmiot nudził Marca, który siedział z głową opartą o ramię Nathaniela. Po paru minutach, kiedy jego oczy były zamknięte a umysł się wyłączał usłyszał uderzenie książki o blat. Natychmiast się podniósł.

- Jak się nazywasz chłopcze? - nauczyciel spojrzał na niego spod okularów.

Marc przedstawił się i bliżej przyjrzał się jego twarzy. Było na niej widać zmarszczki i różne oznaki tego, że przeżył już parę lat. Po chwili znowu się odezwał.

- Dobrze, nie kładź się tak na swoim koledze i powiedz mi, o czym teraz mówiłem? - Uśmiechnął się i przymrużył oczy.

Fleur widząc przerażenie nowego przyjaciela szepnęła cicho.
- Podpisanie traktatu pokojowego we Frankfurcie...

Boys will be bugsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz