Marc był uwięziony w uścisku Nathaniela. Wiedział, że mógłby w nim zostać na zawsze, było mu niezwykle ciepło i czuł się wreszcie bezpiecznie.
Przerwał im cichy, melodyjny głos.
- Przepraszam, gdzie ma lekcje klasa Pani Bustier? - Chłopcy spojrzeli na osobę, która do nich mówiła. Marc poznał ją odrazu. Te same, białe włosy i czerwone oczy. To dziewczyna, która jeszcze chwilę temu była pod władzą akumy. Wydawała się bardzo zagubiona. Nathaniel szybko przerwał ciszę.
- Cóż, powinniśmy mieć wychowawczą ale Pani Bustier dzisiaj nie ma. Czemu pytasz? - Przyjrzał się jej nieco podejrzliwie.
- Ja... Jestem nowa w klasie... - zagarnęła włosy za ucho. Marc otworzył oczy szerzej.
- Nowa? Dawno nie mieliśmy nikogo nowego w klasie...
- Uhm... Jestem Fleur Lautier, a wy chłopcy?- Uśmiechnęła się już nieco pewniej. Nathaniel podszedł bliżej niej.
- Nathaniel Kurtzberg, a to mój... Przyjaciel, Marc Anciel.
Po krótkiej chwili cała trójka zaczęła ze sobą rozmawiać idąc w stronę klasy, w której mieli mieć następną lekcje. Przez parę minut zdążyli się całkiem dobrze poznać.
- Malujesz? Na płótnie? - Powiedział zachwycony Nath.
- Tak, robię to dziecka... Jaką teraz mamy lekcje?- Weszli do jeszcze pustej sali.
- Historie... - Mruknął niechętnie Marc, którego ten przedmiot nudził. Usiedli w jednej z pierwszych ławek i wyciągnęli książki.
- Jesteście naprawdę mili. Bałam się, że ciężko mi będzie znaleźć przyjaciół... - Przysunęła się bliżej Marca, który siedział po środku.
Po chwili reszta klasy weszła razem z nauczycielem na czele. Był to wysoki mężczyzna o krótko ściętych ciemnych włosach. Nosił okulary z czarnymi oprawkami, które podkreślały jego niebieskie oczy. Ubrany był w czarne jeansy oraz czerwoną koszulę w kratę włożoną w spodnie.
- Dzień dobry. Jestem waszym nowym nauczycielem od historii. - Mężczyzna zapisał swoje imię na tablicy, jednak ciężko było rozczytać się z jego pisma. - Jean Lautier, ale mówcie do mnie tak, jak wam pasuje, jednak preferuje Imieniem niż nazwiskiem. - Jego ton był niezwykle śmiały.
Nathaniel przysunął się do ucha swojego towarzysza.
- Nazwisko znajome, nie prawda? - Marc wzruszył na to ramionami. Nie mógł do końca skojarzyć o co chodzi.
- Jaki powinniście mieć teraz temat? - nauczyciel wziął do ręki podręcznik i zaczął chodzić po klasie. Adrien szybko podniósł rękę. Jean, jak mężczyzna się przedstawił spojrzał na niego i uniósł brew.
- Wojna francusko-pruska, Panie profesorze. - Blondyn, który wyjątkowo siedział tym razem obok Marinette opuścił dłoń a mężczyzna zaczął mówić o podanym temacie.
Nie różnił się wiele od poprzedniego nauczyciela. Nadal jego przedmiot nudził Marca, który siedział z głową opartą o ramię Nathaniela. Po paru minutach, kiedy jego oczy były zamknięte a umysł się wyłączał usłyszał uderzenie książki o blat. Natychmiast się podniósł.
- Jak się nazywasz chłopcze? - nauczyciel spojrzał na niego spod okularów.
Marc przedstawił się i bliżej przyjrzał się jego twarzy. Było na niej widać zmarszczki i różne oznaki tego, że przeżył już parę lat. Po chwili znowu się odezwał.
- Dobrze, nie kładź się tak na swoim koledze i powiedz mi, o czym teraz mówiłem? - Uśmiechnął się i przymrużył oczy.
Fleur widząc przerażenie nowego przyjaciela szepnęła cicho.
- Podpisanie traktatu pokojowego we Frankfurcie...
![](https://img.wattpad.com/cover/238148272-288-k248117.jpg)
CZYTASZ
Boys will be bugs
FanfictionMarc po poznaniu Nathaniela czuł się przy nim inaczej niż przy swoich przyjaciołach, jednakże po napisaniu wspólnego komiksu chłopak zdał sobie sprawę, że nie bez powodu jego serce bije szybciej przy czerwonowłosym. "Witaj ponownie, Rewersorze"