- Moim Kwami?! Nie, ta szkatułka nie jest moja, ty też nie.- Gdy Marc chciał odłożyć naszyjnik Kwami złapało go za palec.
-Nie sądzisz, że skoro oboje tutaj jesteśmy, to zostałeś wybrany?- Małe stworzonko rozpięło choker, który wcześniej nosił brunet. Kiedy czarny kawałek materiału opadł na ziemie chłopak miał już na sobie swoje nowe miraculum.
- Ale... Na kartce było napisane, że to jest niebezpieczne i powinno zostać zniszczone. Nie chcę zrobić czegoś złego, już wystarczająco nabroiłem...- Chłopak spuścił wzrok.
- Coś złego? Chłopcze, ty masz misje, jesteś bohaterem!- Longg zaczął latać wokół niego.
Marc usiadł na podłodze, wziął małego smoka w swoje dłonie głaszcząc go kciukiem. Jego Kwami bardzo przypominało smoki z chińskich legend.
- Musisz mnie posłuchać.- Wyrwał się z delikatnego uścisku. - To miraculum posiada moc przekształcenia się w jeden z trzech elementów. wodę, pioruny oraz wiatr. Jeżeli chcesz się przemienić musisz powiedzieć "Longg, wywołaj burze" - Chłopak słuchał Kwami niezwykle zainteresowany.- a kiedy chcesz wcześniejszej transformacji zwrotnej powiedz "czyste niebo". Wszystko jasne?
- N-Nie do końca, co znaczy "wcześniejszej transformacji zwrotnej"? - Nagle poczuł się niezwykle zdezorientowany, wiedział, że czeka go jeszcze wiele nauki.
- Kiedy wykorzystasz swoją moc przemiana zacznie się sama. Do tego dostaniesz swoją broń, czyli miecz.
- Miecz...? Brzmi jak bohater z jakiegoś fanfiku.- Zielonooki zaśmiał się mimo tego, że bał się niemiłosiernie.
Rozmowa nie potoczyła się dalej ponieważ obaj usłyszeli kroki. Longg wleciał pod bluzę Marca a ten pisnął zaskoczony.
- Wróciłam, jak się czujesz?- Marinette weszła do pokoju i usiadła na podłodze obok chłopaka.
- Dobrze! Przepraszam za problem, będę już się zbierał. Ty też powinnaś już iść jeśli chcesz zdążyć na spotkanie z Adrienem, to ten dzień, tak? - Uśmiechnął się do dziewczyny. Marc doskonale znał plan przyjaciółki, która chce wyznać chłopakowi to, co czuje.
- Tak... I dzięki, że pomogłeś mi z tym wierszem.- Zaśmiała się, oboje wstali i poszli w stronę wyjścia. Kiedy byli już na dworze rozeszli się w swoje strony.
- To co, może wreszcie wypróbujesz swoje moce?- Longg wyjrzał spod czerwonej bluzy.
- oh, no dobra...- Brunet schował się w ciemnej uliczce. - Longg, wywołaj burze!
- Proszę proszę~ - Powiedział tajemniczy męski głos. - ktoś nam uciekł z karnawału.
Nastolatek dopiero wtedy zauważył, że miał już na sobie opinający go strój z lateksu. Mężczyzna podszedł bliżej.
- Mam nadzieję, że masz przy sobie trochę kasy, jestem spłukany a długi mi rosną chłopcze, zresztą, z buźki też jesteś całkiem całkiem~ - po jego oczach było widać, że definitywnie był pod wpływem jakiś środków odurzających.
Marc spanikował, zaczął biec i zwinnie wyminął mężczyznę. Nie trwało długo zanim chłopak zauważył, że potrafi również niezwykle wysoko skakać.
~
- Czyste niebo. - Powiedział stojąc przed drzwiami swojego domu, kiedy strój całkiem z niego zniknął a Kwami się ukryło nastolatek wszedł do środka. Chłopaka przywitał stojący w drzwiach Ojciec.
- Dlaczego nie wróciłeś wczoraj do domu? - warknął rozwścieczony.
~
- Marc, to nie jest najlepszy pomysł, ktoś to może zauważyć! - Kwami ukryte w kieszeni powtarzało to od samego ranka.

CZYTASZ
Boys will be bugs
FanfictionMarc po poznaniu Nathaniela czuł się przy nim inaczej niż przy swoich przyjaciołach, jednakże po napisaniu wspólnego komiksu chłopak zdał sobie sprawę, że nie bez powodu jego serce bije szybciej przy czerwonowłosym. "Witaj ponownie, Rewersorze"