Marc od obudzenia się nie zasnął już ani razu. Leżał jedynie wtulony w śpiącego Nathaniela. Za oknem robiło się coraz jaśniej a ciepłe promienie słoneczne opadały na ciała chłopców. Brunet chciał zejść z kumpla jednak nie mógł się do tego przekonać. Przymknął swoje zielone oczy relaksując się parę godzin przed szkołą. Po krótkiej chwili coś przerwało ciszę.
- M-Marc...? - Nastolatek podniósł wzrok. Kiedy zobaczył, że Nathaniel się na niego patrzy a jego policzki zdobiły wyraźne rumieńce szybko podniósł się do siadu. Przestraszony położył swoją dłoń na butelce wody która pod naciskiem sturlała się z łóżka przez co Marc skończył na podłodze. Gdyby nie wykładzina mógłby skończyć cały poobijany.
- Stary! Nic ci nie jest? - Nathaniel nachylił się nad leżącym.
- Nie, jakoś żyje... - Marc szybko podniósł się przy okazji się przeciągając. - Mamy jeszcze około godzinę na wyjście jeżeli nie chcemy się spóźnić to szkoły...
Lekko obolały próbował odwrócić uwagę od tego, na czym nakrył go chłopak, w którym jest zakochany.
- Tooo może spędzimy ten czas na czymś przyjemnym przed tymi torturami? - Powiedział Nath jakby doskonale wiedział, że nauczycielka fizyki wystawi mu kolejną jedynkę.
Chłopak wziął swój telefon, włączył youtube a następnie odpalił jakąś playlistę. Brunet poznał piosenkę a przynajmniej autora, zaśmiał się głośno.
- Naprawdę? Lady Gaga? I ty niby jesteś w stu procentach hetero? - spojrzał w jego niebieskie oczy podejrzliwie.
- A tak, gdyby ciebie Alix męczyła swoją muzyką to też byś ją w końcu polubił.
Anciel nie ukrywał, że znał utwór i zaczął go nucić pod nosem z każdym słowem będąc coraz głośniej.
- I'm your biggest fan
I'll follow you until you love me
Papa-paparazzi - Śpiewał przez śmiech. Zdjął z siebie bluzę i zrzucił ją na bok. Po nabraniu odwagi oboje zaczęli tańczyć i śpiewać razem. - Promise I'll be kind
But I won't stop until that boy is mine~- Dobrze, królu parkietu, przyznaj się, po jakiej ilości procentów dajesz się ponieść na imprezach? - poruszył sugestywnie rudymi brwiami.
- Staram się nie pić, mam wstręt do alkoholu. - szybko odpowiedział chłopak. Faktycznie rzadko kiedy tknie się czegoś co ma w sobie procenty. W przeciwieństwie do swoich rówieśników.
Nathaniel zaśmiał się głośno, miał już pewne plany co do kolegi-abstynenta.
- Musimy kiedyś się napić razem... - Nath zaczął się zastanawiać - zaraz... Czy przypadkiem obok nie jest sklep?
Marc kiwnął głową, nie wiedział, że jego przyjaciel mówi na poważnie. Zaczął się nad tym zastanawiać dpiero kiedy chłopak wybiegł z jego pokoju z portfelem w dłoni.
Nie minęło dziesięciu minut a nastolatek wrócił z paroma butelkami w rękach.
- Pijemy, zbyt spięty jesteś ostatnio. - uśmiechnął się szeroko otwierając butelkę o róg biurka.
Chłopak stał na środku pokoju patrząc na butelki jak na kradzione.
- Oszalałeś? Mamy szkołę geniuszu!- uderzył chłopaka w tył głowy a ten głupio się zaśmiał.
- No to nie wypijemy wszystkiego, proste. Tylko na rozluźnienie, nie mogę na ciebie patrzeć w takim stanie!
Brunet pokręcił zażenowany głową. Nie miał pojęcia, że skończy tego ranka pijąc z Nathanielem. Ten nie czekając na odpowiedź wepchnął mu butelkę do rąk w międzyczasie otwierając drugą dla siebie.
- Twoje zdrowie, Marc. - Powiedział stanowczo i zaczął pić ze swojej butelki.
Marc kiwnął głową i powoli zaczął pić ze swojej. Skrzywił się czując w ustach tanie wino, ale czując też presję ze strony rudzielca dokończył picie.
Po pół godziny wszystko było puste. Cztery butelki po winie i pigwówka znaleziona w barku kuchennym, którą już musieli podzielić się na pół.

CZYTASZ
Boys will be bugs
FanfictionMarc po poznaniu Nathaniela czuł się przy nim inaczej niż przy swoich przyjaciołach, jednakże po napisaniu wspólnego komiksu chłopak zdał sobie sprawę, że nie bez powodu jego serce bije szybciej przy czerwonowłosym. "Witaj ponownie, Rewersorze"