Leżeli obok siebie. Ona oparta o jego muskularną klatkę piersiową spoglądała w jego lśniące szmaragdowe oczy. On leżał wzdłuż łóżka, które było robione z myślą by nigdy z niego nie wyrósł
Jego ręce wciąż były na jej biodrach. Nie myśleli o niczym prócz siebie. W tej chwili liczyli się tylko oni. A ta chwila miała trwać wiecznie.★★★
Nadszedł ranek. Rolety w pokoju wciąż były zasunięte. Nie można było się domyślić czy jest dzień, czy noc. Otworzyły się fiołkowe oczy. Sięgnęła po telefon. 11.23. Zerwała się na równe nogi. Oboje spóźnią się do pracy! W ten sam dzień! Czy to nie będzie podejrzane? Negatywne myśli zaczęły wzrastać w jej głowie.
— Ccco się stało? — wybąkał blondyn.
— Adrien, jest godzina jedynasta i nie jesteśmy w pracy — wyjaśniła.
— Oooł. Cóż, ze mną nie ma problemu. Z tobą w sumie zresztą też.
— Hmm?
— Dostajesz wolne ode mnie, więc problemu nie ma. Jak się będą pytać to powiemy, że uzgodnione ze mną.
Dziewczyna przez chwilę nie rozumiała jego słów. Analizowała każde z nich by zrozumieć czy się nie przesłyszała.
— Nie, nie, nie mogę. Wszyscy się zorientują — rzekła zdenerwowana.
— Ale jak to?
— Zrobimy tak... — zaczęła zdecydowanym tonem — Ja pójdę do pracy spóźniona powiem, że to było uzgodnione z tobą, że byłam u lekarza czy coś.
— Dobrze myślisz, kochanie — odpowiedział przez co sprawił, że jej serce szybciej zabiło.
Słowo "kochanie" było dla niej poza zasięgiem. W każdym razie tak uważała. A teraz powiedziała to osoba, którą kocha z wzajemnością i to nie byle jaka osoba a Adrien Agreste, ten Adrien Agreste!
— To może już pójdę. Muszę się ubrać do pracy u siebie w mieszkaniu.
Dopiero teraz zauważyła, że wciąż jest w samej bieliźnie. Beżowy stanik z koronką i beżowe koronkowe majtki opinały jej krągłości. Spojrzała na blondyna. On wciąż był w samych bokserkach! "Nie wierzę, że to zrobiłam i to bez żadnego zastanowienia! Sama siebie nie poznaje!" Zauważyła, że Adrien spogląda po sobie a potem po niej. Nie rozumiała jego ruchów.
— Nie, nie, nie. Tyle Adrien!
— Proszę cię, Moja Pani. Pozostań jeszcze kilka minut — błagał ją na kolanach.
Dziewczyna nie mogąc się oprzeć jego ciału i ruchom, starała się jak najszybciej ubrać. Lecz nie za bardzo jej to wychodziło, więc zabrała swoje ciuchy i udała się do łazienki blondyna. Szybko się ubrała i wyszła z łazienki.
Międzyczasie owy zielnooki przystojny model czekał aż jego ukochana przypomni sobie o nim. Miał taką nadzieję. Już miała wychodzić, gdy sobie o nim przypomniała (wyczujcie tą ironię). Zwinnie i szybko pocałowała go w policzek. Nagle zobaczyła przed sobą zielone oczy, które wprawiły ją w bezruch. Zaczęła całować go namiętnie, żywo i mocno. On natomiast nie chciał robić tego delikatnie, a tęsknie jakby nie robił tego wieki, namiętnie, tak że czuła żar na ustach. Zakończyli pocałunki. Zakręcił jeden z wystających kosmyków i zaplatał wokół palca. Bawił się nim aż dostrzegł, że już pora by poszła.
★★★
— Dziewczyno, gdzieś ty była? Całą noc się martwiłam!
— Alya, nie jestem już dzieckiem. Potrafię o siebie zadbać — tłumaczyła się przed przyjaciółką.
Marinette stała na progu kuchni obserwując poczynania przyjaciółki, która była bardzo zdenerwowana. Widać było, że była zmartwiona. Wcześniej granatowowłosej nie zdarzało się by nie wróciła na noc. Co nie dotyczyło Alyi bo często zostawała u Nina na noc.
— A możesz mi przynajmniej powiedzieć gdzie się podziałałaś?
— Eeeee... U A...Ad...Adriena — wybąkała zdenerwowana.
— CO?! — krzyknęła mulatka, wręcz można by pomyśleć, że było to słychać w Chinach.
Dziewczyna się zakłopotała. Nie wiedziała co zrobić. Musiała iść do pracy ale też musiała się jakoś wytłumaczyć przyjaciółce. Fiołkowe oczy błądziły po szarym kuchennym zegarze.
— Muszę iść do pracy — rzekła znikąd i zdziwiła tym mulatke, która była podekscytowana wiadomością jakiej się przed chwilą dowiedziała.
— Co? Ty gadasz o pracy, a ja jestem zaskoczona twoją nocą! Dziewczyno! Zastanów się!
— Muszę ochłonąć. Nie zdawałam sobie sprawy. Muszę pomyśleć. Co ja mam zrobić!
Alya przykucnęła przy siedzącej na krześle granatowowłosej. Zmartwiona wpatrywała się w ziemię jakby szukała w niej odpowiedzi. Trochę ją rozumiała. Była w okropnej sytuacji.
— Marinette, uspokój się. Rozumiem, że musisz iść do pracy ale opowiedz mi co się stało. Wtedy postaram się tobie pomóc.
Kiwnęła spokojnie głową. Wzięła głęboko powietrza i zaczęła:
— Wczoraj byłam na kolacji u Adriena. Oprowadzał mnie po domu...
— Nie kończ. To było takie nagłe — przerwała jej brunetka.
— Nie, nie. Oprowadzał mnie po domu. Potem leżeliśmy sobie na łóżku i weszła Nathalie poinformowała nas o kolacji. Zjedliśmy. Miałam już wychodzić, gdy nagle poczułam na moim nadgarstku ciepłą kojącą dłoń. Spojrzałam mu w oczy i nie wiem jakim cudem...
— Byłaś w jego objęciach. Jakie to romantyczne! — wzdychała mulatka.
— Rano obudziłam się późno i to w dodatku w bieliźnie. Jaki mi wstyd!
— Ale za co ci wstyd? Dziewczyno spędziłaś noc z Adrienem Agreste'm! A tak poza tym to jesteście oficjalnie parą, w sensie, że powiedział, że jesteście razem?
— Hmmm... Nie dokońca. Oficjalnie mamy się ogłosić na jakimś pokazie mody czy jakoś tak.
To zbiło mulatke z tropu. W głębi swojego dziennikarskiego serduszka czuła, że owy blondyn sprawi załamanej duszyczce jej przyjaciółki radość i posunie się szybciej do oficjalności a tu bum. Niespodzianka!
— A fajnie przynajmniej było?
— Alyaaaaa!!!!!
***
Prawie bym zapomniała o opublikowaniu rozdziału XD. Wiem, jestem nie przytomna i to dosłownie XD. Ogółem mam nadzieję że rozdział się spodobał i wogule😁
CZYTASZ
Always Together | Miraculous
RomanceUmiera Gabriel Agreste. Słynny projektant zostawia testament, w którym firmę zapisuje swojemu jedynemu synowi, najpopularniejszemu modelowi w stolicy miłości - Adrienowi Agreste. Plany chłopaka stają pod znakiem zapytania. Musi znów powrócić do rodz...