21 |Dzień przyjaźni cz.I

1.5K 64 39
                                    

Następnego ranka Marinette nie musiała w ogóle wstawać. Miała dzień wolny od pracy, który chciała należycie wykorzystać, czyli spędzeniem go z przyjaciółką. Tak, Alya również dostała dzień wolnego. Od godziny jedenastej miały zaplanowany cały dzień.

Najpierw zakupy. Potem manicure i pedicure. Na koniec pójście do nie wielkiej kawiarenki w pobliżu centrum handlowego. Razem chodziły tam na kawę już od kilku lat i mięli naprawdę dobrego baristę. Znienacka dziewczyna się obudziła. Nie wiedziała czym jest to spowodowane. Nie chciała wstawać ale nie mogła już więcej spać co ją niesamowicie zdziwiło, bo uwielbiała dłużej pospać. Spojrzała na budzik. Godzina 9.04.

- Koniec spania. Alya pewnie jeszcze pośpi do jedenastej - mruknęła pod nosem do siebie.

"Co ja będę w tym czasie robić" - pomyślała. Skierowała się do kuchni, gdzie czekała na nią niespodzianka. Na stole czekały na nią przygotowane ciepłe gofry. Pociągła zapach pełen słodyczy. Aż ślinka jej pociekła. Ale coś jest nie tak, ciągła w myślach. I faktycznie było. Z łazienki wyszedł blondyn. Serce dziewczyny wyraźnie przyspieszyło. Chłopak miał mokrą szarą koszulkę oraz brudną od mąki twarz. Spojrzał na granatowowłosą z miłością. Ich oczy się zetknęły. Zaczęli się zbliżać jak magnesy. Nagle ich twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Marinette ostrożnie starła mąkę z jego policzka. Spojrzał w jej fiołkowe tęczówki i zatracił się w nich. Po chwili tkwili w miłosnym oraz namiętnym pocałunku. Oderwali się od siebie patrząc sobie w oczy.

- Jak weszłeś do mieszkania? - zapytała.

- Nino dał mi kluczyki chciałem zrobić wam obu niespodziankę ale chyba coś nie wyszło - odpowiedział robiąc krzywą minę.

- To najlepsza niespodzianka jakiej mogłam się nie spodziewać.

- Będzie ich o wiele więcej, Moja Pani - rzekł i ucałował jej dłoń - a teraz trzeba obudzić Alyę. Nino za chwilę wróci.

Kiwnęła głową i podążyli do pokoju mulatki, która spała w mało spotykanej pozie. Dziewczynie było aż żal budzić przyjaciółkę. Jej łóżko było białe, metalowe. Stopy leżały bezwładnie na metalowej poręczy. Ręce ułożone jak krzyż a głowa zwisała z łóżka. Szczerze mówiąc, Adriena trochę przeraził ten widok iż pomyślał sobie, że Alyi życie jest nie miłe natomiast Marinette wiedziała, że Alya ma taki styl bycia. Ona woli na odwrót...

- Alya! - krzyknęła Marinette, lecz ze strony mulatki nie było żadnej odpowiedzi.

Podeszła bliżej i z całych sił próbowała ją ściągnąć razem z pomocą blondyna, lecz było to na marne. Spała jak kamień!Nagle do jej głowy wpadł pomysł.

- Alya, idę na zakupy do naszej ulubionej galerii!

Po chwili na baczność stała przed nią przytomna mulatka. Oczy miała rozespane ale umysł przytomny. Zaskoczony wzrok padł na chłopaka.

- Co on tu robi? - zapytała naburmuszona.

- Przyszedłem wam zrobić niespodziankę? - wyjaśnił z nutką pytania.

Kilka minut później poszli w kierunku kuchni. Palce Adriena i Marinette co chwilę się stykały aż oboje czuli znane już im przyjemne dreszcze. Wchodząc do kuchni ich oczy padły na stojącego na środku Nino, który uśmiechał się do nich. Alya wpadła mu w ramiona.
Chwilę później ich usta złączyły się w tęsknym pocałunku.

- Czemu jesteś tak wcześnie dzisiaj? - zapytała zaniepokojona.

- Kochanie, wziąłem sobie specjalnie dzień wolnego by spędzić go z wami. Jesteśmy zmęczeni wczorajszym dniem. Trochę wczoraj żeśmy zabalowali - odpowiedział uśmiechając się cały czas.

- Zrobimy sobie dzisiaj taki dzień przyjaźni? - spytała Marinette.

- Tak jakby - odpowiedział jej Adrien spoglądając jej głęboko w fiołkowe oczy.

Usiedli przy stole. Każde z nich zaczęło konsumować posiłek zrobiony przez blondyna. Na stole poza pysznymi goframi znalazły się talerze, dżem, masło orzechowe oraz inny wariant śniadania, czyli maślane croissanty. Na samą myśl o nich Adrienowi pociekła ślinka. (Adrien x croissanty) Nie przejmował się tym, iż wiedział, że znajduje się w gronie przyjaciół. Po zakończonym posiłku zdecydowali, że pójdą w miejsca typowo turystyczne (wiadomo wieża Eiffla). Paryż przecież jest miastem miłości, więc dwie zakochane pary tym bardziej powinny wykorzystać tą opcję. Poza tym, zielonooki aż cztery lata nie był w Paryżu.

- Najpierw pójdźmy na lody do Andre! - przekonywała Alya i ostatecznie wygrała to starcie.

Każdy Paryżanin wiedział, że lody Andre łączą ludzi. Każda znana para w mieście skosztowała tych niebiańskich lodów. Adrien jak i Marinette jedli je tylko raz w życiu, choć tak jak opisywał w swojej "rymowance" tak rzeczywiście było: kolor oczu itp. Skąd on to mógł wiedzieć? Alya z Ninem jedli je wielokrotnie. Mimo to dalej z chęcią tam chodzili.

- Więc czym jedziemy? - zapytał Nino.

- Wypożyczmy rowery - zaproponowała Marinette.

Pomysł dziwczyny spodobał się wszystkim. Granatowowłosa dopiero teraz zauważyła, że chłopak nie jest ubrany w garnitur, koszule oraz krawat, a w zwykły szary t-shirt i ciemne joggersy. Dostosował swój strój do dnia. Lecz ona stała w piżamie. Wcześniej na to nie zwracała uwagi. Lecz teraz na jej twarzy wystąpiły rumieńce. Alya również była w piżamie, choć ona się tym nie przejmowała.

- Pójdę się przebrać - poinformowała blondyna.

- Ja też - poszła za przyjaciółką.

Jedna skierowała się do pokoju po prawej, a druga po lewej. W tym samym czasie można było usłyszeć na górze trzaskanie drzwi. Marinette wybrała fioletową koszulkę z krótkim rękawem oraz czarne legginsy. Szybko zeszła na dół. Adrien stał z Nino śmiejąc się i żartując z pracy.

-... I wtedy ten owłosiony szympans zaczął się wydzierać Roszpunko, spóść swe długie piękne włosy. A ja zamiast grać zacząłem się śmiać.

- Ej, chłopaki Alya zaraz przyjdzie - powiadomiła obojga, po czym stanęła obok blondyna.

Chwilę później rzeczywiście dziewczyna się pojawiła. Była ubrana typowo na sportowo. Sportowa niebieska bluza, czarne leginsy oraz szare adidasy. Przez chwilę Marinette zastanawiała się po co multace bluza zwłaszcza, że na dworze była piękna pogoda. Później pochłonęły ją myśli o spędzeniu dzisiejszego dnia.

- Jak wrażenia po wczorajszym dniu? - zapytał ją zielonooki w drodze do wypożyczalni rowerów.

- Wczoraj było cudownie. Nie wiem jak mogłam się tak denerwować. Wreszcie moja wena powróciła, a razem z nią mogę wreszcie stworzyć kolekcje dla mojej kolekcji twojej firmy - wyszczebiotała.

- Naszej firmy - poprawił ją uśmiechając się jednocześnie pokazując swoje bielusieńkie zęby.

***
Hejcia,
Tak jak obiecałam rozdział z okazji 1 tyś! I jest taki bonusowy bo ma prawie 1000 słów ale będą dłuższe XD

Always Together | MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz