Namdżunka pędziła rzeką. Pociągała za dźwignie, wysuwała skrzydła i płozy, żeby płynąć jeszcze szybciej. Nagle zobaczyła przed sobą skały (tryb destrukcja się włączył).
- O, nie!
Łódź wpadła na skały, połamały się płozy, a Namdżunka wylądowała na brzegu, na drzewie. Dżin wreszcie ją dogonił.
- W porządku?
- Tak. Dzięki.
Ale Namdżunka była zmartwiona.
- Jak to się stało, że się rozbiła?
I wtedy zjawiłą się wróżka- posłanka. Królowa Dżeminka wzywała Namdżunkę do siebie.
CZYTASZ
NAMDŻUNKA I MAGICZNE ŻAREŁO
FanfictionWalt Kpop prezentuje: "Dzwoneczek i zaginiony skarb" w wersji Bangtan