4. Szaleństwo w pociągu

238 23 63
                                    

 Dla _LittleJ

Zasługujesz na więcej, niż dedykacja rozdziału, ale musisz poczekać aż będę sławna i wydam książkę.

Jesteś wspaniała. Lepsza, niż cynamon i przyprawy korzenne. Dziękuję.

A.



Peron był pełen dymu, śmiechu i ogólnego hałasu. Między nogami uczniów przeskakiwały koty goniące ropuchy, a tuż za nimi zaniepokojeniu właściciele. Rodzice zgarniali swoje pociechy w objęcia żegnając się i powtarzając ostatnie przestrogi a rozradowani uczniowie witali się po rozłące. Prowadzone przez właścicieli kufry cicho stukały, oburzone sowy protestowały gwałtownie miotając się w swoich klatkach i gdzieś w tle przeskakiwała żaba. Gdzie spojrzeć wszędzie coś się działo: komuś w bagażu właśnie wybuchła talia eksplodującego durnia, ktoś inny starał się przekonać kota, żeby łaskawie zszedł z tabliczki z napisem ''Peron 9 i ¾'' a tuż przy pociągu grupka pierwszoroczniaków stłoczyła się w jednym miejscu przepychając się i walcząc o to, kto pierwszy wejdzie do wagonu. Krótko mówiąc, na peronie panował coroczny, tradycyjny już zamęt. Wszystko dopełniły cztery osoby, które właśnie pojawiły się przy ceglanej kolumnie wkraczając prosto w ten wielki, piękny zamęt.

Syriusz oparł się o ścianę i głęboko wciągnął powietrze rozkosznie się przeciągając. Po deszczu pozostało jednie rześkie powietrze i nieliczne kałuże, w których odbijały się radosne twarze.

Remus zerknął przelotnie na Blacka i skierował się ku pociągowi nie zaszczycając go drugim spojrzeniem.

-Wiesz, nie mam pojęcia, jakim cudem nie masz kaca po takim wieczorze.

Syriusz uśmiechnął się szeroko i żwawym krokiem ruszył za chłopakiem.

-Lata pracy, to wszystko. Chociaż momentami nie było łatwo, ale praktyka czyni mistrza.

-Gdybyś z takim samym zaangażowaniem podchodził do zajęć ...

-To byłbym tobą- dokończył Syriusz zrównując się z Remusem - ale wtedy nie byłoby prawdziwego mnie, a to straszliwy grzech odbierać światu taki dar. Rogacz, czemu się tak wleczecz?

James szedł tuż za przyjaciółmi rozglądając się dyskretnie na boki. Nie było trudno zgadnąć czego, a raczej kogo szuka. Wydawało mu się nawet, że gdzieś w tłumie przemknęła mu burza rudych włosów...

-Czego szukasz James? - spytał Peter uśmiechając się pod nosem- a raczej kogo?

James wywrócił oczami i dał przyjacielowi sójkę w bok. Jego ręka powędrowała do i tak już roztrzepanych włosów robiąc na głowie jeszcze większy bałagan.

-Szukam rozrywki, Peter - odpowiedział szybko chłopak. Przed oczami nadal stał mu obraz tych zaciekawionych, zielonych oczu. - Po tym przygnębiający poranku trzeba się trochę rozerwać.

James miał na myśli Proroka Codziennego. Gdy czwórka przyjaciół zwlekła się na dół Dziurawego Kotła na śniadanie pomieszczenie aż huczało a gazeta była przekazywana z rąk do rąk. Gdy Syriusz w końcu dopchał się do artykułu wszystko stało się jasne: rodzina czarodziejów zamieszkałych w Glasgow padła ofiarą niewyjaśnionego ataku. Oczywiście słowo ''niewyjaśniony'' było błędne, gdyż wszyscy doskonale wiedzieli, kto jest za to odpowiedzialny. Sytuacji nie polepszał fakt, że tak samo dokonana zbrodnia miała również miejsce w Liverpoolu i Leeds.

Twarz Syriusza rozświetlił szeroki uśmiech a jego oczy zabłyszczały. Black zwolnił, żeby zrównać się z Jamesem i zarzucił mu rękę na ramię.

Kawa i Herbata || Jily/ WolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz