8 Koniec

834 71 24
                                    

^
|
¦
|
To jest cudowne XD btw jak tam w szkole? Ja osobiście zdycham ze zmęczenia i nie mam na nic sił ogółem nie polecam ja chce znów kwarantannę xD
.
.
.
.
.
.

- Izuku, jestem teraz naprawdę szczęśliwy - powiedział Koame ze łzami w oczach

- Nie kłam - odpowiedziałem, starając się odwrócić uwagę chłopaka od skradającego się za nim Monomy.

- Oboje się okłamywaliśmy Izuku, jesteśmy dokładnie tacy sami, każdy wspólnie spędzony dzień był tylko jednym wielkim kłamstwem, wiesz o tym, prawda? Jesteś ponadprzeciętnie inteligenty, nie mógłbyś być na tyle głupi, by się nie zorientować, racja? - zapytał z drwiącym uśmiechem.

- Nie zorientowałem się, ponieważ wierzyłem, że naprawdę jesteśmy dla siebie jak rodzina - powiedziałem ze smutnym uśmiechem, bo mimo wszystko naprawdę wierzyłem w to kłamstwo.

- ZAMKNIJ SIĘ! - wrzasnął na całą sale, podnosząc z ziemi nóż i idąc w moją stronę. - Jesteś naprawdę wkurzają.... - chciał dokończyć, jednak nie było mu to dane, ponieważ w sali rozległ się przeraźliwie głośny huk i nim się zorientowałem, chłopak, który przed chwilą stał przede mną,  teraz leżał na ziemi cały we krwi.

Popatrzyłem przed siebie i zobaczyłem Monome z bronią w rękach, ręce mu drżały i widać było po nim, że jest przerażony.

- Monoma-kun? - zapytałem niepewnie, bo mój mózg przestał rejestrować, co się dzieje.

Spojrzałem jeszcze raz na czarnowłosego leżącego na ziemi i na przerażonego blondyna

- On... nie żyje? - zapytałem, po czym uklękłem przy chłopaku.

- Na to wygląda - odpowiedział Monoma, a następnie wypuścił z rąk broń i podszedł do mnie.

- Skąd wziąłeś nabitą broń? - zapytałem, przykładając dwa palce do szyi leżącego przede mną Koame.

- Ta dziewczynka ma dar kreacji, więc pożyczyłem go od niej i wytworzyłem pistolet - wytłumaczył mi blondyn opierając się o ścianę.

Kiwnąłem głową na znak, że rozumiem, po czym zdjąłem rękę z pulsu chłopaka.

Koame umarł.

Osoba, która mnie wychowała właśnie umarła, a jedyne słowa jakie z siebie wykrztusiłem to...

- Spoczywaj w pokoju - powiedziałem szeptem, zamykając chłopakowi oczy i składając ręce jak przy modlitwie

- Prosisz o wybaczenie dla mordercy, który zabił twoją matkę - mruknął niechętnie Monoma, patrząc z ukosa na ciało Kai'a

No tak, on zabił moją matkę, powinienem go nienawidzić, nawet po śmierci, więc dlaczego jedyne, co czuję w tym momencie, to wypełniający mnie smutek, dlaczego do oczu napływają mi łzy? Dlaczego moje serce tak boli?

- Idiota - podsumował blondyn, po czym mnie obiął. - To ja go zabiłem, to ja powinienem płakać - szepnął mi do ucha, podczas gdy ja płakałem jak dziecko, wtulając się w jego ramię

5 minut później

- Chodźmy stąd - powiedziałem do dzieci, odrywając się od Monomy.

Chłopczyk i dziewczynka podbiegli do nas i złapali mnie i blondyna za ręce.

- Tak bardzo się bałam - wyznała dziewczynka z poczerwieniałymi od płaczu oczami.

-Ej młody gdzie dałeś detonator?! - zapytał nagle blonydn nerwowo rozglądając się po sali.

-Położyłem na ziemi - odpowiedział niepewnie i strachliwie chłopiec.

Monoma podbiegł do niedużego urządzenia i delikatnie wziął je na ręce a po chwili nakazał dziewczynce wytworzyć coś czym mógłby to zabezpieczyć.

Gdy już mieliśmy wychodzić rzuciłem ostatnie spojrzenie Koame leżącemu pod ścianą.

-Dziękuję-powiedziałem w strone zakrwawionych zwłok po czym wyszedłem z pomieszczenia wydostając się do upragnionej wolności.

Będzie mi cię brakowało Koame, mój bracie i przyjacielu

2 tygodnie później

-Mijają już dwa tygodnie od czasu zabicia seryjnego mordercy, zabił go bohater Neito Monoma w obronie własnej, dzięki jego działaniu udało się uratować dwójkę dzieci i genialnego policjanta Izuku Midoriye, Pan Monoma przyznaje, że Pan Midoriya był w bliskich relacjach z mordercą, przez co teraz po jego śmierci uczęszcza na regularne sesje u psychologa. Szokujące zbronie mordercy od miesięcy wzbudzały strach w rodzicach  teraz możemy  stwierdzić, że wasze dzieci będą mogły spać spokojnie. Świat powoli wraca do normy i każdy powoli zapomina o rzezi która wydarzyła się...... - Ciągnęła prezenterka telewizji jednak Monoma wyłączył telewizor.

- Nie słuchaj tych głupot - powiedział podając mi kawę i wygodnie siadając obok mnie w poczekalni do psychologa.

-To nie głupoty, ale nie wiem dlaczego ciągle lekarz każe mi chodzić do tego głupiego psychologa skoro jestem już zdrowy i mogę wracać do pracy - mruknąłem niezadowolony.

-Nie interesuje mnie twoje zdanie w tym temacie masz chodzić do tego pieprzonego psychiatry czy coś i koniec tematu - stwierdził Monoma patrząc na mnie z ukosa i lekko się uśmiechając.

-Dobrze Mamo~ - oznajmiłem z drwiącym uśmiechem w miedzyczasie spoglądając na twarz  blondyna.

-Zamknij się idioto - warknął i delikatnie uderzył mnie w głowę.

-To bolało - odpowiedziałem teatralnie łapiąc się za głowę.

-Pan Midoriya proszony do gabinetu - powiedziała pielęgniarka patrząc na nas.

-Dobra to ja idę - stwierdziłem z uśmiechem i wstałem z krzesła.

-Napisz mi jak już będziesz w domu to pójdziemy do kawiarni albo kina okej? - zapytał Monoma łapiąc się za kark i odwracacjąc ode mnie wzrok.

-Pewnie - odpowiedziałem z lekkim rumiencem na twarzy po czy wszedłem do gabinetu.

Zacząłem spędzać więcej czasu z blondynem który prawie codziennie kłóci się z Bakugo, tworzą bardzo zabawny duet. Zbliżyliśmy się do siebie po tamtych pamiętnych wydarzeniach, nie żeby mi się to nie podobało czy coś, ale po prostu czuje, że Monoma trzyma się blisko mnie z poczucia winy....

Jednak to co wiem na pewno to to, że tylko ten dziwny i wybuchowy blondyn był przy mnie gdy pochowali mojego przyjaciela.

Tylko on czekał aż się obudzę w szpitalu.....

Tylko on chodzi ze mną na każdą wizytę u psychologa....

Tylko on gotuje mi codziennie obiady.. .

Tylko on pociesza mnie gdy dzwonię do niego o 3 w nocy ponieważ miałem koszmar.......

I, że tylko on sprawia że się rumienię i moje serce bije szybciej na jego widok....

Chce być po prostu blisko niego do końca mojego życia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chce być po prostu blisko niego do końca mojego życia

.
.
.
.
.
.
.
.
.

JESZCZE EPILOG MOJE DZIECI

I przepraszam bardzo że tak długo nie było rozdziału ale zachorowałam na brak weny

Mój korektor : DazaiNozeeSam ❤️🥺

,, Zmiana planów" ~ Izuku ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz