Środa nie zapowiadała się wyjątkowo ciekawie. Od rana postanowiłam zabrać się za pracę, aby jakkolwiek oczyścić umysł ze zbędnych myśli. Przeglądałam maila, na którym widniały propozycje współprac i zaproszenia na castingi. Normalnie powinien zajmować się tym mój menadżer, jednak tego dnia chciałam sama wziąć sprawy w swoje ręce. Mocno odczuwałam przerwę między nagraniami, czułam, że się nie rozwijam, a co więcej, że nawet się cofam. Od nowego roku chciałam ruszyć z karierą, tylko nie wiedziałam jeszcze, od czego zacząć.
Odpisywanie na jedno z kolejnych maili przerwał mi dźwięk telefonu, a dokładniej wiadomości. Jak się okazało, wiadomości od Blair.
Blair: Ta wariatka postanowiła mnie odwiedzić i przeprowadzić wywiad ze mną na Twój temat. Oczywiście, odpowiedziałam jej, żeby się pierdoliła i zamknęłam jej drzwi przed nosem. Jak będziesz miała dzisiaj czas, to wpadnij do mnie.
Zmarszczyłam brwi i czując nagły przypływ złości, rzuciłam telefon na łóżko, jednak i tak odbił się wysoko od materaca i ostatecznie wylądował na podłodze. Usiadłam na krześle i schowałam twarz w dłoniach.
Co ona sobie wyobrażała? Śledzenie mnie i Timmy'ego mogłam jeszcze znieść, ale żeby wplątywać w to bliskie mi osoby? Przecież to podchodziło pod obsesję! Próbowalam znaleźć sposób na to, aby się od nas odczepiła, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Nic nie poradzę, że dziewczyna ewidentnie nie może pogodzić się z zerwaniem.
Jedyne, co mogłam zrobić, to tylko jeszcze bardziej zadziałać jej na nerwy.Odpisałam Blair, że odwiedzę ją pod wieczór, po czym wróciłam do laptopa, aby dalej przeglądać maile. Na nic się to jednak zdało, ponieważ po głowie cały czas chodziła mi tą afera. Miałam ochotę utrzeć jej nosa i pokazać, że jej domysły względem naszego związku są mimo wszystko błędne. I w tym momencie jedna myśl przeszła mi przez głowę i nie potrafiłam o niej zapomnieć. Czy to był dobry pomysł? Musiałam się o tym przekonać.
***
Wyszłam z bloku i poszłam na spacer do parku. Wiedziałam, że nie będę musiała się starać o to, aby chwilę później zaczepił mnie jakiś dziennikarz. Przywitałam się z nim uśmiechem i zaczęłam odpowiadać na parę jego pytać, unikając tych o mojej relacji z Heather.
-Czyli przyznaje pani, że nie doszło między wami do kłótni?- zapytał, cały czas coś notując.
Nie wiedziałam do końca po co, ponieważ miał włączony mikrofon przy garniturze, ale zignorowałam ten fakt.
-Nie. Jesteśmy w neutralnej relacji. Nie mam ochoty na sprzeczki, szczególnie parę dni przed świętami- odparłam, powoli nakierowując mężczyznę na odpowiedni tor rozmowy.
-Apropo świąt...- zaczął, a ja uśmiechnęłam się pod nosem, jak łatwo załapał temat.- Ma pani jakieś plany?
W normalnej sytuacji odmówiłabym odpowiedzi, nie powinno nikogo interesować to, jak spędzam święta, jednak w tamtym momencie to była idealna chwila, do zdobycia na wiarygodności wśród ludzi.
-Mam plany, a raczej my mamy. Razem z Timothee'm postanowiłam pojechać do jego rodziców na Wigilię oraz sylwestra- odpowiedziałam krótko i rzeczowo, od razu zauważając podekscytowanie na twarzy reportera. W końcu właśnie złapał temat na pierwszą stronę artykułu.
-Bardzo dziękuję za ten wywiad, panno Ross. Życzę miłego dnia- rzucił zadowolony i uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam.
Odszedł, a ja przez sekundę się zastanowiłam, czy postąpiłam słusznie. Ten artykuł miał na celu pozbycia się jednego problemu, jakim była Heather, ale nie pomyślałam, że przysparza on nowy, mianowicie spotkanie z rodzicami chłopaka. Okłamywanie ich, udawanie przed nimi wszystkiego i wmawianie sobie, że przecież tak musi być.
Usiadłam na jednej z pobliskich ławek i zaczęłam myśleć nad tym wszystkim. Od paru dni biłam się z myślami, a dokładniej z tym, co czuje do chłopaka. Gdy nie widzieliśmy się pół roku, zdążyłam go nieco wymazać z pamięci, jednak nigdy nie udało mi się to do końca. Miałam w planach zacząć żyć na nowo, gdy niespodziewanie on wrócił po to, aby zawalczyć o naszą przeszłość.
Gdyby tylko nie zjawił się tamtego dnia przed drzwiami mojego mieszkania, możliwe, że układałoby mi się coraz lepiej. Ale w tej chwili? Czułam, że wszystko powraca z zawrotną prędkością i bałam się tego uczucia. Bałam się kolejny raz zaryzykować i dać mu szanse mimo, że go kochałam.
Dokładnie. Kochałam go na tyle mocno, że kolejny błąd z jego strony kosztowałby mnie już zbyt wiele. Co więc powinnam zrobić w takiej sytuacji?
-Przepraszam- z zamyślenia wyrwał mnie wysoki głos, dobiegający gdzieś zza pleców. Odwróciłam się i zobaczyłam młodą dziewczynę stojącą z telefonem i notatnikiem w ręku. Spoglądała na mnie niepewnym wzrokiem jakby nie wiedząc, czy powinna podchodzić. - Ja chciałam tylko... zrobić sobie z tobą zdjęcie. Jeżeli się oczywiście zgodzisz.
Posłałam jej delikatny uśmiech, nieco ją tym rozluźniając, po czym wstałam i wzięłam od niej telefon. Włączyłam aparat, zrobiłam nam wspólne zdjęcie i oddałam urządzenie właścicielce.
-Dziękuję. A... mogłabym jeszcze prosić o autograf? Jesteś moją ulubioną autorką, siostra chyba nie uwierzy że cię spotkałam- uśmiechnęła się niemrawo.
-Jasne, już podpisuje- odparłam krótko.
***
POV. TimotheeCzytałem najnowszy artykuł, chodząc w kółko po swojej sypialni. Zdziwił mnie fakt, że Victoria postanowiła opowiedzieć zwykłemu dziennikarzowi o planach na święta, ale jednocześnie byłem szczęśliwy, że jednak zgodziła się na wspólny wyjazd. Nie wyobrażałem sobie, żeby w święta siedzieć z rodziną wiedząc, że samotna dziewczyna, która ostatnio nie wychodzi z mojej głowy, siedzi sama w domu.
Napisałem do niej SMS'a z dokładnymi informacjami o miejscu i godzinie wylotu, pomijając zbędne pytania o to, co tak właściwie podkusiło ją, aby zgodzić się na ten wywiad. Nie chciałem tego zepsuć, czułem, że to będzie moja ostatnia szansa, żeby pokazać jej, jak bardzo mi zależało. Tyle miesięcy obarczałem się poczuciem winy, a zdobyłem się na odwagę dopiero po upływie połowy roku.
Zdawałem sobie jednak sprawę, że za własne błędy będę płacił osobiście i byłem na to gotowy. Schowałem telefon do kieszeni i w tym momencie usłyszałem pukanie do drzwi. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał za dziesięć szóstą. Byłem z kimś umówiony?
Podszedłem do korytarza i parę sekund później w wejściu zobaczyłem Heather. Momentalnie wtuliła się we mnie, zanosząc się łzami.