Chapter 12

1.8K 100 23
                                    


Delikatny dotyk jego dłoni nie pozwalał mi się skupić na filmie i cały czas wybiegałam myślami gdzieś bardzo daleko. Swoją ręką obejmował mnie za szyją, a opuszkami palców lekko sunął linią wzdłuż mojego obojczyka w górę, a potem w dół. W kinie nie było dużo ludzi, poza tym, było na tyle ciemno, że raczej nikt nas nie widział. Dlatego ten delikatny gest dodatkowo wywoływał u mnie zdezorientowanie. Nie chciałam tego przerywać, starałam się nie robić gwałtownych ruchów, aby przypadkiem nie pomyślał, że mi to przeszkadza. Zdawałam sobie sprawę, że z każdą kolejną tego typu sytuacją robiłam mu nadzieję. Ale czy złudną? Czy była jakaś możliwość, żeby zapomnieć o tym wszystkim i wrócić do tego, jak było dawniej?

-Vi, słuchasz mnie?- usłyszałam obok ucha, przez co się lekko wzdrygnęłam.

Spojrzałam na chłopaka nieprzytomnym spojrzeniem próbując sobie przypomnieć, co do mnie mówił. Ostatecznie pokiwałam głową na boki.

-Przepraszam, zamyśliłam się- rzuciłam, patrząc w podłogę.

Dopiero wtedy zauważyłam, że film się skończył, a światła powoli zaczynają się zapalać. Sięgnęłam po swoją torebkę i w tym samym momencie poczułam nieprzyjemny chłód na swoim ramieniu. Westchnęłam niezauważalnie i wstałam z siedzenia, po czym ruszyłam za chłopakiem w dół sali.

Byliśmy już na korytarzu, gdy chłopak ponownie postanowił zagaić temat.

-Tak jak wcześniej mówiłem, chciałem się ciebie o coś zapytać- zaczął, otwierając mi drzwi na zewnątrz.

Środek grudnia dawał się we znaki. Nigdy nie lubiłam zimna, dlatego zawsze odczuwałam nawet minimalny spadek temperatury. Schowałam dłonie do kieszeni kurtki i dotrzymywałam Timmy'emu kroku.

-Śmiało- odpowiedziałam krótko.

Była między nami jeszcze chwila ciszy, nie próbowalam jej na przymus zakłócić. Sama często musiałam się zastanawiać nad tym, co chce powiedzieć.

-Rozmawiałem z Blair ostatnio i powiedziała mi, że święta w tym roku spędzasz sama- odparł.

Przystanęłam na chwilę, chłopak zrobił za mną to samo. Myślałam chwilę nad tym, co usłyszałam i zastanawiałam się, o co spytać. O to, w jakich okolicznościach miał okazję rozmawiać z Blair, czy o to, do czego dąży tą rozmową. Pierwsza opcja wydawała mi się jednak zbyt niepoważna, więc prawie od razu z niej zrezygnowałam.

-Bo tak jest- odpowiedziałam wymijająco, czekając na jego reakcje.

-Zastanawiałem się właśnie, czy może nie chciałabyś...- zaciął się na chwilę jakby sam nie był pewny swoich słów. Spojrzałam na niego, niekontrolowanie posyłając mu delikatny uśmiech.- To znaczy... mogłabyś pojechać ze mną do moich rodziców na ten czas i zostać do sylwestra. To tylko propozycja, moi rodzice byliby zachwyceni. Ja też chętnie zabiorę cię ze sobą.

Odwróciłam wzrok trochę pesząc chłopaka. Wyjazd z Timothee'm na święta do jego rodziny? Czy to nie zbyt zobowiązujące? No tak, przecież oni również nie mieli pojęcia, co tak naprawdę między nami było.

-Nie wiem- rzuciłam bezmyślnie, szybko tego żałując.

Czy naprawdę nie wiedziałam? Przecież chętnie spędziłabym ten czas z jakimiś bliskimi mi osobami. Czy brunet był odpowiednią osobą na to miejsce?

-Jasne, chciałem tylko, żebyś wiedziała, że będziesz u nas mile widziana- dodał.

-Dziękuję, obiecuję, że się nad tym zastanowię- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił.- Kiedy wyjeżdżasz?

-Za pięć dni.

Przytaknęłam głową i ponownie zaczęłam kierować się powolnym krokiem w stronę mojego domu. Niebo było już ciemne, widoczne były na nim pojedyncze, jednak jasno świecące, gwiazdy.

-Vi, jeszcze jedno- usłyszałam zza pleców, więc ponownie się zatrzymałam.- Chciałem wiedzieć, co między nami tak naprawdę jest. Trochę się w tym gubię.

Zauważyłam jego zabłąkany wzrok i serce rozbiło mi się na milion kawałków. Co między nami było? Czy ja sama znałam odpowiedź na to pytanie? Czego od niego oczekiwałam?

-Ja... ja nie wiem, Timothee- odpowiedziałam w prawie najgorszy możliwy sposób.

-Czujesz coś do mnie? Chciałbym, żeby było jak kiedyś. Tęsknię za tobą.

Oczy momentalnie zaczęły mnie piec a ja się powstrzymywałam, by nie uronić ani jednej łzy. Co miałam odpowiedzieć?

Ja też za tobą tęsknię.

-Timothee, nie.

Przymknęłam oczy i wzięłam jeden większy wdech, dając sobie chwilę czasu na przemyślenie, co tak naprawdę powinnam powiedzieć.

-Chciałabym ci móc znowu zaufać, ale tak bardzo boję się... Nie potrafię ci wierzyć w to tak, jak wtedy. Nie chcę, żeby to się kiedykolwiek powtórzyło- wydukałam niedbale i stałam w milczeniu czekając na odpowiedź mimo, że miałam ochotę się odwrócić i pobiec do domu.

-Vi, wiedz tylko, że przez ten czas, kiedy się nie widzieliśmy, dużo tobie myślałem. Nigdy nie wybaczę sobie tego, jak postąpiłem, ale nie pozwoliłbym sobie na to drugi raz. Zależy mi na tobie i najważniejsze jest dla mnie twoje szczęście, więc poczekam. Tylko proszę, nie wysyłaj sprzecznych sygnałów. Gubię się w tym- wyznał, a mi się zrobiło głupio.

Zaczęłam iść, chłopak od razu dorównał mi kroku. Spacerowaliśmy w milczeniu, ale miałam wrażenie, że żadnemu z nas to nie przeszkadza. Oboje zapewne zastanawialiśmy się, jak daleko to zaszło. Ja dodatkowo zadawałam sobie coraz więcej pytań, na które nie znałam odpowiedzi albo nie bałam się je wypowiedzieć na głos.

Timmy odprowadził mnie pod mieszkanie i pożegnaliśmy się krótkim buziakiem. Krótkim i niezręcznym. Zamknęłam drzwi na klucz, oparłam się o nie plecami i zjechałam w dół. Chciałam móc wyjść na balkon i krzyknąć do chłopaka, żeby został na noc. Chciałam sprawić, aby przestał być tak niepewny siebie z mojego powodu. Chciałam, żeby mógł mnie zrozumieć bez słów.

Włączyłam telefon i weszłam w galerie zdjęć. Przejechałam osią czasu do fotografii sprzed paru miesięcy, na których w większości byłam ja z Timmy'm, Blair, bądź resztą obsady. Uśmiechałam się sama do siebie, widząc nasze roześmiane twarze. Dlaczego to musiało się pokomplikować. Było zbyt pięknie? Czy w takim razie ten związek miałby rację bytu?

Nawet jak nie wiedziałam, jak sobie na to odpowiedzieć, to zdawałam sobie sprawę z jednej rzeczy. Cholernie mi na nim zależało i żeby nie wiadomo co się miało stać, nie mogłam pozwolić, żeby mnie drugi raz zranił, bo mogłabym już tego nie wytrzymać.

W roli głównej || Timothee Chalamet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz