13

1.4K 88 2
                                    

Ciąża Zayna przebiegała dosyć dobrze, ten nie miał za wiele typowych objawów jej i normalnie funkcjonował, no może nie normalnie, mulat często przesiadywał swój wolny czas, który miał w sumie ciągle czas wolny, w komnacie, albowiem tam czuł się najbezpieczniej i często tam też pracował jego mąż, który na czas stanu błogosławionego omegi, przeniósł swoje biuro do komnaty, stało tam od jakiegoś czasu biurko i kilka szafek z papierami i innymi pierdołami.

— Idę załatwić kilka spraw, słoneczko — poinformował mulata, wychodząc z komnaty.

Zayn jak zwykle kiedy zostawał sam w ich pokoju, miał wiele głupich pomysłów, jednak tym razem ten wydawał się najlepszy dotychczas, jego wewnętrzna omega pokierowała go do jego męża prowizorycznego biura, wszedł za biurko, wysuwając krzesło daleko od tego miejsca, jego oczy zabłyszczały, a na jego ustach wykwitł piękny uśmiech, po prostu wiedział w środku, że w tym miejscu będzie jego gniazdko, uważał to miejsce za najlepsze, albowiem tutaj aż śmierdziało jego alfą, w dobrym tego słowa znaczenia.

Szczęśliwym krokiem, pomaszerował do swojego łóżka, najpierw chciał zrobić mięciutką podstawę do swojego gniazdka. Zrzucił z łoża gwałtownymi ruchami pościel, po chwili zaczął wyciągać z niego ogromny materac, kilka razy się zatrzymywał, by odsapnąć i nabrać powietrza. W końcu po prawie połowie godziny ułożył materac za biurkiem Liama, po chwili powędrowały tam poduchy i kołdrą, aby później mulat mógł układać wygodnie wszędzie ubrania swojej alfy, nawet zrobił z jego ubrań prowizoryczne łóżeczko dla szczeniaczka pod biurkiem, nie liczyło się dla niego, że mają już łóżka dla szczeniaka kupione.

Omega Zayna był jakby zamroczony, rozkojarzony i nie docierało do nie go wiele rzeczy, tylko jedno w głowie miał najlepsze gniazdko dla szczeniaka, niego i jego alfy, to było bardzo ważne, by było w tym miejscu najbezpieczniej, więc tutaj było najlepiej, gdzie zionęło czystym zapachem księcia.

Minęła godzina kiedy Liam wrócił do komnaty, zmęczony po łażeniu po zamku by załatwić kilka mało istotnych rzeczy. Wszedł do pomieszczenia, jego wzrok odrazu padł na łóżko, na którym, jak sądził, leżał Zayn, jednak sporo się przeliczył, kiedy ujrzał sam stelarz ich łóża. Szybko spanikowany zaczął się rozglądać za swoim współmałżonkiem, odetchnął z ulgą, kiedy jego ciemne oczy spoczęły na mulata, który układał jego ubrania na kupce na materacu, wijąc, według niego, ich piękne gniazdko.

— Li — zawołał go Malik, ucieszony, że jego alfa już wrócił. Szatyn niepewnie podszedł do kąta w ich komnacie, w którym się zadomawiał jego słodki omega.

— Robisz nam gniazdko, słonko? — spytał cicho, wchodząc na materac, uprzednio ściągając buty.

— Tak, piękne jest, prawda? — spytał, chciał znać odpowiedź księcia, albowiem gdyby temu się nie podobało, jego omega był skłonny do zmienienia całej konstrukcji.

— Cudowne, idealne... — zaczął wyliczać na palcach, na sam koniec cmokając w usta swojego przeznaczonego. — Mogłeś na mnie poczekać, ten materac jest bardzo ciężki — powiedział cicho, nie chciał by jego skarby się przemęczały.

— Przepraszam — szybko sapnął. — Moja omega nie chciała czekać, musiałem zrobić to teraz — wytłumaczył mu, przyciągając jego ciepłe cielsko do swojego drobnego, wdychając jego zapach.

— Czyli teraz najbliższe kilka miesięcy spędzimy pod moim biurkiem — zachichotał, pstrykając w nos omegę, jednak kiedy zobaczył jak się mulat zasmucił, szybko dopowiedział:

— Ale wszystkie minusy wynagradza mi twoja obecność i twoje starania, słoneczko — Zayn odetchnął z ulgą, chciał by jego alfie podobało się ich gniazdko. To było dla niego bardzo istotne, chciał by wszystko było idealne dla jego najukochańszej rodziny. — Jakieś jeszcze poduchy przynieść tutaj czy jakieś inne miękkie rzeczy, jeśli chcesz — zaproponował, patrząc na niego z uczuciem w oczach. Rozczulał go fakt, że jego omega będzie teraz cały czas taki uroczy, a nawet jeszcze bardziej, co mu niewiarygodnie się podobało.

— Możesz przynieść, o tutaj musi być bardziej mięciutko — zmarszczył nosek, wskazując na miejsce przy ścianie, Liam kiwnął głową, całując go w czoło i w stając, by pójść po jakieś poduszki. — Masz jeszcze gdzieś jakieś swoje ubrania, chodzi mi o twój zapach — cichutko powiedział, mimo wszystko było to zawstydzające troszkę, uważał nawet mulat to za z deczka dziwaczne, mimo iż było to normalne u omeg.

  Princess or Prince Malik? || ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz