Trevor w mojej sypialni

33 2 0
                                    

- Rilay, Rialy, Rilay, śniadanie za 15 minut. No dalej wstawaj i chodź do kantyny, bo pewnie będą jakieś ogłoszenia, a ja nie zamierzam ich powtarzać. 

Taką miałam dzisiaj pobudkę. Do najmilszych nie należała, bo naprawdę byłam wykończona po odwiedzinach u ojca i chciałam odespać. Niestety w obozie nie ma taryfy ulgowej.

- No to zrobi to Annabeth. A teraz daj mi już spać, bo jestem mega zmęczona po tych prawie dwóch dniach negocjacji z tym bożkiem. Uwierz mi, było strasznie, co chwilę przekrzykiwał się razem z Trytonem. Kiedy ja dochodziłam do głosu to mnie nie słuchał, tylko oglądał swoje dłonie. Na szczęście jeden strzał piorunem zdziałał cuda, więc jeśli ty też nie chcesz oberwać to lepiej wyjdź i daj mi spać. 

Po mojej długiej wypowiedzi w stronę brata, ponownie wtuliłam się w poduszkę i ponownie marzyłam o zapadnięciu w sen. 

- A przyjdziesz chociaż na trening, bo każdy przed wojną sie liczy jak pamiętasz. 
- I kto tu mówi o treningach. Ten, który na większość przychodził spóźniony.
- No dobrze, skoro chcesz opuścić poranny apel to nic z tym nie zrobię, tylko przyjdź na trening, bo pewna osoba będzie bardzo zawiedziona, a nawet dziwię się, że jeszcze po ciebie nie przyszła. Tak, więc śpij sobie siostrzyczko, już nie przeszkadzam, tylko pamiętaj o treningu. 
- Mhm.  

Wyjście brata ułatwiło mi ponowne zaśnięcie i oddanie się w ramiona Morfeusza. Z pewnością obudzę się w porę aby pójść na trening i jeszcze być tam jedną z pierwszych. 
Po pewnym czasie znowu usłyszałam jakiś hałas na dole i że ktoś wchodzi na górę w kierunku mojego pokoju. Chyba Percy znowu chce spróbować swoich sił i mnie zbudzić. 

- Hej Rilay, wstawaj, no dalej. Chodź na śniadanie, bo będziesz głodna. 
- Nie będę, bo coś zjem. A teraz wynoś się stąd imbecylu, bo znowu przerwałeś mi mój piękny sen.
- Oooo, a kto ci się śnił?
- Na pewno nie ty Glonomóżdżku. Daj mi spać!

Gdy już myślałam, że Percy się poddał i miał wyjść, to on przysiadł na brzegu mojego łózka i znowu zaczął mnie denerwować. 

- Rilay, rusz ten swój gruby tyłek i zasuwamy na śniadanie. 
- No skoro mam gruby tyłek to tym bardziej nie idę na śniadanie imbecylu. A tak poza tym to mój tyłek wszystkim się podoba, więc go nie krytykuj i się wynoś z mojego łóżka, bo cię kopnę. 
- Musisz być dla mnie taka wredna? Ja tylko dbam o ciebie. Wstawaj i idź się ogarnij, bo no nie okłamujmy się rano nie wyglądasz najlepiej, tak się kiedyś zastanawiałem ile czasu siedzisz w łazience, żeby się ogarnąć, no ale musisz wyglądać bosko dla tego syna Aresa. 
- No teraz to już przesadziłeś Glonomóżdżku. 

Rzuciłam się na oślep na mojego brata, który siedział na łóżku, ale jak się potem okazało to nie był Percy. Trevorowi trochę się oberwało, bo byłam w lekkim amoku. Spadliśmy razem z łóżka w takiej pozycji, że siedziałam na chłopaku. 

- H-hej Rilay. Ciebie też miło widzieć, jeszcze nigdy nie byłem tak witany przez dziewczynę rano, ale gdyby pominąć ten punkt z okładaniem mnie pięściami to byłoby to nawet fajne.

Spaliłam trochę buraka, jako że pierwszy raz wylądowałam w takiej sytuacji z chłopakiem, który powiedzmy, że nawet mi się podoba. 

Moja skrywana historia i brat bliźniak II Luke Castellan, Percy JacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz