Rozdział XVIII - Powrót do Początku

11 2 0
                                    

      Przeszli przez bramy miasta znów przyciągając spojrzenia. Tym razem nie patrzyły tylko orki, ale i ludzie. Nawet mieszańcy posyłali im zaciekawione spojrzenia. Mroczna elfka i troll nie zwracali na nich uwagi. Nigdy się tym nie przejmowali, a tu przynajmniej nic im nie groziło. Modrowłosa pociągnęła lekko raptora, gdy ten przystanął i zaczął węszyć.
- Znowu wyczuł padlinę - zaśmiał się Kidlat i zabrał lejce, gdy Ginto uparcie chciał iść w inną stronę.
- Co cię tak śmieszy? - spytała niezadowolona z jego reakcji.
- Nic - powiedział patrząc jej prosto w oczy i spoważniał.
- Kidlat? - Przyglądała mu się uważnie. Coś było nie tak. Przekierował spojrzenie za nią.
- Idziemy - szepnął i ruszył pierwszy. Elfka szybko go dogoniła. Przez dłuższy czas walczyła, żeby nie spojrzeć za siebie. Zrobiła to dopiero, gdy skręcali w jedną z uliczek. Jednak ułamek sekundy nie pozwolił wyłapać jej niczego konkretnego.
      - Powiesz mi, o co chodzi? - spytała, gdy wreszcie znaleźli się za drzwiami pokoju w gospodzie, którą białowłosy wybrał.
- Nocne elfy - odpowiedział krótko i odsłonił zasłonę w oknie. Modrowłosa skrzywiła się, gdy poraziło ją jasne światło. - Nie stój przy nim, nie wychodź i najlepiej nie wydawaj żadnych dźwięków.
- Może mam jeszcze nie oddychać? - mruknęła i od razu tego pożałowała, bo troll znalazł się tuż przy niej. Złapał jej podbródek w dwa palce i mierzył niezadowolonym wzrokiem.
- Jeśli chcesz wrócić do nich, wyjdź i paraduj po mieście. Droga wolna. Jeśli nie chcesz, to rób co mówię. - Wyprostował się, zabierając rękę. - Pokój ma wyglądać na wolny, więc tak się zachowuj. - Wyszedł nie czekając na jej odpowiedź. Skinandi odetchnęła i spojrzała na okno. Aż ciarki przeszły jej po plecach, gdy pomyślała o tym, że mogą ją znaleźć. Wrócić tam i robić to, czego od niej oczekiwali. Instynktownie się cofnęła i uderzyła nogą o łóżko. Położyła się na nim i zwinęła w kłębek, przykrywając kocem. Szybciej dałaby się zabić, niż pozwoliła zaciągnąć z powrotem. Nie wyobrażała sobie tego i nie chciała wracać. Chciała dalej podążać przed siebie. Zawitać do taurenów i zobaczyć jak im się żyje. Być przy białowłosym i znów... Zakryła się kocem, czując jak policzki ją palą. Pragnęła jego jak mężczyzny. Należeć do niego, ale nie tylko, kiedy musieli grać przed innymi. Chciała należeć do niego jak kobieta. Być pożądaną przez niego, mimo tego wszystkiego co ich różniło. Przecież to było wbrew naturze i wszystkiemu. Ona była elfem, a on trollem.
- Jestem głupia - mruknęła i zacisnęła powieki. - Tak bardzo głupia.
      Kidlat stał przy ratuszu i przyglądał się jego zamkniętym drzwiom. Spóźnił się i musiał tu wrócić jutro. Kto pomyślałby, że syn wodza wpakuje się za kratki? I to za rozboje i napaści. Odetchnął ciężko i ruszył w drogę powrotną. Nic tu dzisiaj po nim. Myślami szybko znalazł się przy modrowłosej. Był ciekaw czy go posłuchała. Nadal pamiętał jaka była, gdy ją spotkał. Jak to wszystko co zrobili jej pobratymcy dobiło ją. Później była reakcja na zachowanie strażników. To jak myślała o powrocie i wyjawieniu wszystkim prawdy. Zostawił ją, ale czy pozwoliłby odejść, gdyby tego chciała? Należała do niego. Nosiła obroże... Miał ochotę uderzyć głową w ścianę, żeby wyrzucić z głowy obraz, gdzie stała przed nim całkiem naga.
      Białowłosy wszedł po cichu do pokoju i dostrzegł tylko modre pasma wystające spod brązowego koca. Uniósł delikatnie kąciki ust i podszedł do łóżka. Jej oddech był płytki, więc był pewny, że spała. Usiadł na brzegu i zsunął materiał w dół, odrywając jej twarz. Wyglądała tak niewinnie, że nie zgrywało się do zupełnie z obrazem w jego głowie. Co innego go jednak niepokoiło. Barman powiedział mu o elfach kręcących się w okolicy. Musieli ją spostrzec i przeszukiwali miejsca, do których wcześniej nie zajrzeliby, patrząc na to, że pojawiła się z nim. Z jednej strony tu była bezpieczna, z drugiej lojalność osób pokroju barmana można kupić. Zastanawiał się, czy nie lepiej mieć ją jutro przy sobie, gdy już wiedział, gdzie się udać. Ludzie mogliby też spojrzeć przychylniejszym okien na elfkę. Mimo koloru skóry, jej widok był nadal przyjemniejszy dla oka.
- Co ja z tobą mam? - spytał cicho i delikatnie przejechał kciukiem po jej policzku. Jej brwi od razu się ściągnęły, ale po kilku sekundach twarz znów była spokojna. Troll wstał i przeszedł na drugie łóżko. Zrzucił płaszcz i koszule bez rękawów i również położył się spać. Jutro zdecyduje, czy zabierze elfkę ze sobą.

Oju PlatinumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz