Skinandi siedziała przy ognisku z lekkim uśmiechem. Ork po raz kolejny opowiadał jeden ze swoich nie śmiesznych i obleśnych dowcipów, ale już się do nich przyzwyczaiła. Spędzili ponad tydzień w trójkę i musiała przyznać sama przed sobą, że orkowie zyskiwali przy bliższym poznaniu. Ich zamknięcie i niechęć wynikała z ich historii. Traktowali innych tak, jak ich potraktowano. Jednak, gdy te granice zacierały się, stawali się towarzyscy i buzie im się nie zamykały. Przynajmniej Kevir stał się bardziej ludzki w jej rozumieniu tego słowa. Troll tylko utwierdzał ją w tym, mówiąc, że towarzyszący im zielonoskóry nie jest wyjątkiem. W końcu sam Agir też traktował ją, jakby była z nim równa. Może robił to ze względu na Kidlata, ale jednak. Elfy nigdy nie zachowaliby się tak. Nie ważne ile z kimś przebywali. Nie ważne jakiej rasy ktoś był. Były granice, których się nie przekraczało.
Przymknęła oczy, czując jego palce za uchem.
- Gdzie odleciałaś? - spytał cicho, a kobieta uniosła kąciki ust.
- Drap, to może ci powiem - zamruczała.
- Czasem mnie zastanawia - przerwał im ork, widocznie niezadowolony, że przestali zwracać na niego uwagę. - Czy dałaby się dotknąć innemu mężczyźnie.
- Należy do mnie, więc nie ma się nad czym zastanawiać - odpowiedział białowłosy, a Skinandi poprawiła się siadając tuż przy nim. Wtuliła policzek w jego ramię i posłała zielonoskóremu wredny uśmiech.
- A gdyby sytuacja cię do tego zmusiła?
- Po to dałem jej nóż - zaśmiał się.
- Mam jeszcze zęby i pazury - dodała wywołując szerszy uśmiech u trolla.
- Nocna elfka żyjąca wśród nas. Gdybym nie zobaczył tego na własne oczy, nie uwierzyłbym.
- Mroczna - poprawiła go modrowłosa, a ich spojrzenia spotkały się. - Nie chce być porównywana do tych elfów bez honoru.
- A ja myślałem, że nocni są najbardziej honorową rasą ze wszystkich.
- Chyba dumną i zapatrzoną w siebie.
- Rozumiem. - Kevir uniósł kąciki ust i oparł się rękami za sobą. - Choć to nie tłumaczy, czemu tak bardzo chcą cię odzyskać.
- Bo sprzeciwiła się im i zdeptała ich zasady - odpowiedział Kidlat. - Masz przed sobą kapłankę księżyca. - Ork wyprostował się i zmierzył kobietę od góry do dołu.
- Chyba nie mówisz... - Urwał widząc błyszczące oczy, które znów były skierowane na niego. - Co kapłanka robi przy boku trolla? - spytał nie do końca wierząc w to co usłyszał.
- Żyje - odpowiedziała elfka i zarzuciła nogę na udo białowłosego. - Oddając się w ręce honorowego mężczyzny. - Podniosła wzrok i uniosła kąciki ust widząc jak niebieskie tęczówki skierowały się na nią. - A moje życie należy do niego.
Kevir uniósł kąciki ust. Nic więcej nie musiała mówić ani robić, żeby zrozumiał, czemu jest lojalna Kidlatowi. Położył się na posłaniu i życzył towarzyszą spokojnej nocy. Zrozumiał, że próby wykupienia jej w osadzie nie mają sensu. Białowłosemu widocznie podobała się sytuacja w jakiej się znalazł, a wzięcie elfki na siłę było nieatrakcyjne w oczach zielonoskórego. Nie po tym jak troll mu pomógł. Tą kobietę musiał sobie odpuścić.Skinandi popatrzyła na towarzysza z uśmiechem. Znów zostali sami, a tym razem przeszli przez osadę bez żadnego problemu. Na początku nawet ją zastanawiało, czy to nie za sprawą Kevira, ale długo nie zaprzątała sobie tym głowy.
- Z czego jesteś taka zadowolona? - spytał białowłosy i zobaczył jak mocniej uniosła kąciki ust.
- Wreszcie nie będę musiała słuchać tych nieśmiesznych żartów - odpowiedziała, a troll zaśmiał się.
- Było tak źle?
- Dało się go znieść.
- Ale nadal masz awers do orków.
- To nie tak. Po prostu widzę ich spojrzenia, postawę... Podejście do mojej osoby. Od początku mi powtarzasz, że nie powinnam oceniać ras na podstawie tego, co mi wpojono, a oni to robią. - Kidlat zatrzymał się, a elfka stanęła zaraz za nim.
- Więc wreszcie zrozumiałaś. - Skinandi posłała mu pytające spojrzenie. - Nie wiele jest osób, które patrzą jak my. - Złapał ją za podbródek. - Nawet wśród taurenów, którzy są najbardziej tolerancyjną z ras, nie ma przyzwolenia na mieszanie się krwi. To bluźnierstwo wobec rasy i swoich.
- Więc i ty staniesz się nim w oczach swoich - powiedziała cicho i zobaczyła jak unosi kącik ust.
- Dawno przestało mnie obchodzić, co o mnie mówią i jak na mnie patrzą. - Pogłaskał ją po policzku. - Wracam tam z innego powodu. - Przyłożył palec do jej ust, gdy tylko próbowała zadać kolejne pytanie. - Dowiesz się na miejscu. - Te słowa wywołały burzę w głowie modrowłosej. Miał błysk w oczach jak to mówił. Wiedział, że będzie teraz o tym myśleć, dopóki tam nie dotrą. Co takiego miał na myśli?
CZYTASZ
Oju Platinum
Short StoryLos, a może przeznaczenie? Czym różni się jedno od drugiego? Czy można na nie wpłynąć? Zmienić je? Czy to Bogowie wytaczają nasze ścieżki, a może my sami? Kto sprawuje władze nad naszym życiem? Młoda elfka będzie musiała odpowiedzieć na te pytania...