Dziś Słoneczną Łapę bardzo bolał brzuch, mimo to postanowiła odwiedzic Nakrapianego Pyska. A więc wyszła ze żłobka.
- Słoneczna Łapo, a gdzie ty się wybierasz? - Zapytał podejrzliwie Różany Sen
- Oh, na sparcer. Sądze że to dobrze zrobi kociakom i mnie - Powiedziała Słoneczna Łapa uśmiechając się niepewnie.
- Możliwe...ja się na tym nie znam. - Powiedział Różany Sen i odsunął się z wyjścia by kotka mogła przejść.
Słoneczna Łapa ruszyła truchtem do Zakątku Urodzaju.
Kiedy dotarła na miejsce Nakrapiany Pysk już na nią czekał.
- Nareszcie jesteś Słoneczna Łapo! - Podszedł do kotki wesoły.
- Przepraszam że tak długo mi zeszło - odwzajemniła uśmiech do partnera.
- Co u Ciebie? A jak w klanie? A no i jak kociaki? - Zasypał uczennice pytaniami.
- U mnie wszystko dobrze, w klanie jak zwykle. A co do kociaków to już niedługo miot. -
---
- Ah! - Krzykneła z bólu Słoneczna Łapa i upadła.
- Wszytsko dobrze?! Co się stało?! - Nakrapiony Pysk przestraszył się i nachylił się do kotki.
Nie miała siły odpowiedzieć. Kiwneła tylko głową by go uspokojić.
---
Na świat przyszedł jeden mały kociak. Został nazwany "Azalia", ponieważ w Zakątku Urodzaju było jej bardzo dużo.
CZYTASZ
🌻Nagły Zakręt🌻
FanfictionJedna rzecz... Nadwet najdrobniejsza.... Może zmienić wszytsko o 180 stopni... Właśnie Słoneczną Pieśń napotkała ten Naggły Zakręt na swej drodze który zmienił wszytsko nie powracalnie...