Rozdział 6

3 1 0
                                    

Ostatnie dwa księżyce mineły spokojnie. Jednak dzisiejszy dzień źle się zaczął, Słoneczna Pieśń źle się czuła.

- Jest medyk? - Zapytała Słoneczna Pieśń wchodząc do lgowiska medyka.

Do kotki dodeszła mała kulejąca kotka.

- Pierzasta Furia wyszła dziś z samego rana i jeszcze nie wróciła. - Odpowiedziała malutka.

- a wiesz może kiedy będzie Słodki Płatku? - Zapytała Słoneczna Pieśń

- Nie mówiła niczego, nawet nie wiem dokąd poszła. - Przyznała zastępczyni przywódcy

Kotka kiwneła głową. Co mogła zrobić? Siadła przy ścianie tak by nikomu nie przeszkadzać i w ciszy czekała aż medyczka wróci.

Mineło pare godzin a Pierzasta Furia wciąż nie wracała, a Słoneczna Pieśń czuła się coraz gorzej.

W pewnym momęcie kotka zaczeła kaszleć krwią i krztusić się.

Koty zebrały się wokół niej próbując jakoś pomuc ale nikt nie wiedział co zrobić.

Pośród znajomych twarzy i głosów Słoneczna Pieśń poczuła że jakieś małe łapki po niej chodzą.

Nie....

Nie....

Czy Azalia tu jest?

Przecież ja umrę....

Nie chcę by mnie widział...

- Mama! Mama! Wstawaj! - Cieniutki głos wołał ją

Słoneczna Pieśń przestała już słyszeć poszczególne głosy...

Wszytsko się zmieszało...

Zamkneła oczy...

Kotka umarła...

🌻Nagły Zakręt🌻Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz