Wczoraj Słoneczna Łapa postanowiła zostać w Zakątku Urodzaju, a na kolejny dzień dopiero wrócic do obozu. Tak jak postanowiła, tak i zrobiła.
- Żegnaj moja piękna. - Nakrapiany Pysk pożegnał Słoneczną Łapę. - A ty Azalio rośnij na silnego wojownika. - Polizał syna po główcę.
Słoneczna Łapa złapała Azalie za kark i ruszyła w stronę obozu.
- Będę za wami tęsknić! Jak Azalia będzie odpowienio duży to przydźcie! - Zawołał kiedy koty znikały już za krzakami.
Kiedy Słoneczna Łapa weszła do obozu na warcie stał Różany Sen.
- Słoneczna Łapa? Wszytsko w porządku? - Zapytał i wtedy zauważył małego kociaka. - To twój?! Dlatego nie było Cię na noc w obozie? -
Kotka nie miała miała teraz ochoty by rozmawiać. Mineła zastępce i ruszyła prosto do żłobka.
Oczywiście kiedy tylko weszła wszytskie oczy poczeły na niej.
- Nie wierze! Nasz Słoneczna Łapa wróciła, i to z kociakiem! - powiedziała Srebrny Ogon.
- Tylko jeden? - zapytała Nocny Blask która była matką dziewięciu kociaków.
Przy ścianie złobka stała potajemnie Rozżażona Gwiazda podsłuchują o czym rozmawiają.
- To co? Powiesz wreszcie kto jest ojcem? - zapytała Kremowe Serce.
- Dobrze, niech wam będzie...ojcem jest Nakrapiany Pysk - Postanowiła wyjawić sekret Słoneczna Łapa
W legowisku nastała cisza
- Ten który został wygnany? - odważyła się odezwać jako pierwsza Srebrny Ogon
Słoneczna Łapa pokiwała twierdząco głową.
Po tym geście Rozżażona Gwiazda oddaliła się od żłobka.
CZYTASZ
🌻Nagły Zakręt🌻
FanfictionJedna rzecz... Nadwet najdrobniejsza.... Może zmienić wszytsko o 180 stopni... Właśnie Słoneczną Pieśń napotkała ten Naggły Zakręt na swej drodze który zmienił wszytsko nie powracalnie...