Rozdział 3

1K 52 2
                                    

- Akwin...? - zapukałem do drzwi chłopaka. Umówiliśmy się na wspólny obiad, a on spóźniał się od ponad pół godziny. - Akwin! - krzyknąłem pukając głośniej
- Już idę! - usłyszałem głos mate zza drzwi. Po chwili otworzył mi... Stojąc w samej bieliźnie. Popatrzyłem na jego wyrzeźbioną klatkę piersiową.
- Um... - próbowałem się odezwać dalej na niego patrząc.
- Wybacz że witam cię w takim stanie... - powiedział śmiejąc się - I za to że się spóźniłem... I nadal nie jestem gotowy... - mówił szybko - Ale... Musiałem coś załatwić i dopiero teraz zacząłem się przebierać.
- Nic nie szkodzi... Ja... Poczekam - powiedziałem szybko i odwróciłem się, aby iść do siebie.
- Chwila - przytrzymał mój nadgarstek - Wejdź... Za chwilę będę gotowy
- Dziękuję... - uśmiechnąłem się i usiadłem w jego salonie. Była to mała przestrzeń, ale urządzona w taki sposób, że wyglądało to przestronnie.
- Akwin... - usłyszałem niski głos. Kojarzyłem go skądś... Ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd...
- Czego chcesz? - zapytał gniewnie mój mate
- Kup coś do jedzenia... Lodówka jest pusta... - powiedział marudnie głos.
- Jasne... A ty nie mógłbyś iść do sklepu... Czemu to zawsze ja muszę robić zakupy?! - oburzył się Akwin
- No weź... Nie bądź taki... - jęknął mężczyzna
- Zamknij się już. I znaj moją łaskę... Bo już więcej ani razu się nie dam w to wciągnąć! - rzucił i wyszedł z pokoju, w pełnym stroju.
- Przepraszam... To był mój współlokator i jednocześnie kuzyn - zaśmiał się - Jak zapewne słyszałeś będziemy musieli wstąpić do sklepu... BO TEJ MARUDZIE NIE CHCE SIĘ Z DOMU WYCHODZIĆ! - krzyknął teatralnie w stronę pokoju. Razem śmialiśmy się wychodząc z jego mieszkania.
- Gdzie idziemy? - zapytał
- Proponuje kawiarenkę na rogu naszej ulicy - powiedziałem przypominając sobie o przytulnym miejscu z pyszną kawą i ciastkami
- Jak sobie życzysz - powiedział uśmiechając się i wziął mnie za rękę. Szliśmy tak razem, jak prawdziwa para. Jednak nagle Akwin zaciągnął mnie w jakiś zaułek gdzieś pomiędzy budynkami
- Co robisz...? - zapytałem zaniepokojony przypominając sobie mężczyznę sprzed kilku tygodni...
- Mogę cię oznaczyć? - zapytał gardłowo przysuwając się do mojej szyi
- N-Nie... - szepnąłem gdy pocałował mnie - Nie teraz...
- Dlaczego...? - zapytał jakby w transie
- Proszę... Przestań... - wyszeptałem a z moich oczu pociekły łzy. Przed oczami pojawił mi się barczysty mężczyzna, jego głęboki i niski głos... Upadek na podłogę... Zawroty głowy... Ból przenikający całe ciało...
Czekałem na jego dalsze ruchy. Znieruchomiałem ze strachu...
- Proszę... - wyszeptał gardłowo lekko drażniąc mój kark. Nie odpowiedziałem. Próbowałem go odepchnąć... Jednak był zbyt silny...
- Hej! - usłyszałem czyjś krzyk i szybkie kroki - Zostaw go! - niski głos zaczął się do nas zbliżać, po czym jego właściciel odciągnął ode mnie Akwina. Upadłem na ziemię, płacząc i uspokajając się masując brzuch.
- Co ci strzeliło do głowy?! - krzyczał mój wybawca do Akwina
- J-Ja... Nie wiem... - wyszeptał
- Mówiłem ci! Nie popełniaj mojego błędu. - powiedział smutno mężczyzna.
- Elen...? Wszystko dobrze...? - zapytał mnie mate przysuwając się
- N-Nie... - szepnąłem przez łzy
- Przepraszam... - położył rękę na moim policzku. Uspokoiło mnie to trochę, więc wtuliłem się w jego rękę
- Elen...? - usłyszałem nagle głos trzeciego mężczyzny. Po raz pierwsze popatrzyłem na jego twarz. Nagle wszystkie wspomnienia gwałtownie uderzyły we mnie, a ja wszystko zrozumiałem. Z moich oczu znów polał się potok łez. Nie byłem w stanie powstrzymać wstrząsających mną emocji. Wstałem i zacząłem biec przed siebie.
- Pomocy! - krzyknąłem wpadając na jakąś kobietę.
- Co się stało? - zapytała patrząc na moją zapłakaną twarz
- T-To on... Oni... Razem... Zdrajca... - próbowałem wyjaśnić jednak gwałtowne oddechy uniemożliwiły mi to. Poczułem jak wszystkie emocje, ból fizyczny i psychiczny odbierają mi władzę nad ciałem. Poczułem jak upadam w ramiona nieznanej mi kobiety. Już nic nie widziałem. Tylko ciemność. Nic nie czułem. Tylko pustkę. Wszystkie pozostałe emocje uspokoiły się na chwilę. Chciałem pozostać w tej ciemności na wieki. Bez emocji... Bez obowiązków... Bez potrzeby dalszego życia...

Real MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz