- Proszę pana... Proszę pana - czułem jak ktoś szarpie moje ramię, skrzywiłem się i otworzyłem oczy.
- Z pańskim mate jest wszystko w porządku. Założymy mu kilka szwów i będzie dobrze... Co do jego przeciwnika... Po bójce oddał się w ręce policji i przyszedł z tamtąd list do Pana - powiedział podając kopertę
- Akwinowi na pewno nic nie jest? - upewniłem się zrywając się z łóżka.
- Tak, wszystko z nim dobrze. Ma nieznaczne rany i stłuczenia ale ciało młodego wilka goi się szybko, więc nie ma strachu - powiedział i wyszedł.
- Maluszku? - usłyszałem po chwili głos mate, natychmiast obróciłem się w jego kierunku. Gdy zobaczyłem jego stłuczoną twarz od razu do niego podszedłem i dotknąłem jego policzka
- Coś ty zrobił... - wyszeptałem patrząc na zadrapania
- Nie wytrzymałem... Musiałem go walnąć... - powiedział i uśmiechnął się - Ale spokojnie... Nic mi nie jest - pocałował moją dłoń. Uśmiechnąłem się i lekko zarumieniłem.
- Nie chcę żeby coś ci się stało... - szepnąłem przytulając go mocno. Niespodziewanie Akwin ścisnął mój pośladek
- Co robisz?! - pisnąłem
- Stęskniłem się za tym... - szepnął wywołując gęsią skórkę na mojej szyi
- Po jednym dniu...?
- Mhmmm - wymruczał przygryzając moje ucho.
- Akwin... - szepnąłem ściskając jego ramiona. Chwycił mnie za uda i podniósł całując szyję. - Akwin... Przestań... Zaraz przyjdzie pielęgniarka z kolacją... - powiedziałem odsuwając się od niego.
- Dzień dobry - powiedziała kobieta w fartuchu. - Przywiozłam Panu kolację... - wyjęła pudełko z wózka i pokazała mi z uśmiechem - A Pan też będzie jeść? - zapytała patrząc na Akwina
- Nie... Ja zaraz będę jeść swoją kolację... - powiedział patrząc na mnie głodnym wzrokiem.
- Dobrze. Zostawię jedzenie na stoliku - powiedziała stawiając styropianowe opakowanie na stoliczku nocnym. - Smacznego - rzuciła i wyszła. Nagle Akwin rzucił się na mnie.
- Co robisz?! - zbeształem go
- Jem kolację - powiedział gardłowo po czym agresywnie mnie pocałował. Mimowolnie jęknąłem gdy przejechał ręką po moim kroczu. Za jednym razem ściągnął ze mnie całe ubranie i rozłożył mi nogi, kładąc je sobie na ramionach. Leżałem teraz przed nim, tak jak mnie Pan Bóg stworzył, w dodatku rozkraczony tuż przed jego twarzą. Poczułem pieczenie na policzkach i odwróciłem głowę
- Słodki jesteś - szepnął całując mój brzuch, jednocześnie wciskając się pomiędzy moje nogi. Bez ostrzeżenia przyłożył palce do moich ust. Od razu zacząłem je ssać i lizać, zostawiając na nich mnóstwo swojej śliny. Po kilkunastu sekundach odsunął je od mojej twarzy i przyłożył do wejścia.
- Mogę wszystkie? - zapytał nagle, a ja oprzytomniałem
- Słuch... - chciałem na niego krzyknąć jednak przerwał mi, rzeczywiście wkładając we mnie trzy palce na raz. Krzyknąłem z bólu, próbując się rozluźnić.
- Ciiiiiii - szepnął - Dasz radę - mówił lekko poruszając palcami. Z moich oczu ciekły łzy, a ja szybko pokręciłem głową. Akwin pocałował mnie, przez co na chwilę zapomniałem o przeszywającym bólu
- Grzeczny chłopiec - powiedział odsuwając się ode mnie. Od razu zastąpił palce swoim przyjacielem. Zacząłem jęczeć w nadawany przez niego rytm pchnięć. Cały czas szczypał i dotykał mój kark, co sprawiało mi jeszcze więcej przyjemności.
--------------------------
Wybaczcie że tak późno i że nie było dzisiaj 5 rozdziałów. Miałam strasznie zabiegany dzień, zupełnie nie miałam czasu na zrobienie czegokolwiek. Obiecuję poprawę 😇
Jutro na pewno będzie więcej niż 5 rozdziałów (postaram się wam zrekompensować to co dzisiaj spieprzyłam)
CZYTASZ
Real Mate
RomanceElen jest młodą omegą, która ze względu swoich problemów zasięga pomocy u psychologa. Ten jednak zamiast pomóc robi mu potworną krzywdę. Na szczęście na drodze zrozpaczonego chłopaka staje pewien mężczyzna, który może go uratować lub zniszczyć ...